Pierpaolo Marino aktualnie jest ekspertem. Z pracy w Napoli zrezygnował sam. - Przeżyłem tam pięć wspaniałych lat, ale właściciel klubu zdecydował, że chce być też prezesem i trenerem - tłumaczył cytowany przez serwis football-italia.com.
- Zaczął podejmować decyzje bez konsultacji ze mną, np. zatrudnił Roberto Donadoniego. W przerwie meczu z Interem na San Siro wpadł do szatni i krzyknął do mnie, jak mogłem zatrudnić kogoś takiego, jak De Sanctis? Wszystko to odbyło się przy zawodnikach, przy mnie i całym sztabie - opowiadał.
Czytaj też: FC Barcelona otwarta na sprzedaż Coutinho za 90 milionów funtów
Ówczesny prezes nie odpowiedział na to pytanie, by uniknąć dalszych problemów. Ostatecznie Napoli przegrało tamten mecz 1:2, a tuż po nim Marino złożył rezygnację.
Czy nie żałuje pewnych decyzji? - Mogłem sprowadzić Lewandowskiego, byłem bardzo blisko tego. Tak samo Modricia. Największym błędem, jaki popełniłem, było podpisanie Erwina Hoffera, ponieważ nie rozumiał nic, co się do niego mówiło. Nie potrafił się zaaklimatyzować - wyjawił Marino.
Czytaj też: Jadon Sancho coraz bliżej Manchesteru United? Doszło do spotkania
Lewandowski był wtedy zawodnikiem Lecha Poznań, a do Borussii Dortmund trafił w sezonie 2010/11 za niecałe 5 milionów euro. Teraz jest jednym z najlepszych napastników na świecie.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Przegląd prasy prosto z Wiednia: Austriacy rozczarowani, spokojni i... zaskoczeni