El. Euro 2020. Polska - Łotwa. Zielone ręce Krzysztofa Piątka. "Trawa nie była pomalowana"

Kibice zwrócili uwagę na zielone dłonie Krzysztofa Piątka w meczu z Łotwą (2:0) w el. do Euro 2020. Kamil Glik mówił, że z murawą "było coś nie tak", Mateusz Klich dodał, że była "pomalowana". Producent jednak temu zaprzecza.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Kamil Glik Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / Na zdjęciu: Kamil Glik
- Murawa na PGE Narodowym nie była malowana - mówi WP SportoweFakty Michał Proszowski, wicedyrektor ds. Komunikacji, Promocji i Marketingu PGE Narodowy.  Za murawę na stadionie odpowiadała firma "Trawnik producent" i po meczu z Łotwą pojawiły się zarzuty, że trawa została pomalowana.

Mateusz Klich w rozmowie z Eurosportem jasno potwierdził to, o czym kibice pisali już w trakcie meczu. - Pierwszy raz grałem na malowanej murawie - stwierdził pomocnik Leeds United. Internet obiegło zdjęcie Krzysztofa Piątka, który schodząc z murawy miał całe zielone dłonie.



Nie tylko Klich miał zastrzeżenia do murawy, ponieważ także Kamil Glik w strefie wywiadów mówił, że "coś było nie tak". Dodał, że miał założone najwyższe możliwe kołki do butów, ale i tak niewiele to pomagało. Wywrotki zaliczali zarówno Polacy jak i Łotysze.

ZOBACZ WIDEO Klich o grze reprezentacji. "Biliśmy głową w mur. Było nerwowo"

Okazuje się jednak, że trawa wcale nie była pomalowana. - Jeżeli trawa byłaby pomalowana, to piłkarze mieliby pobrudzone na zielono stroje, co byłoby widoczne szczególnie na białych koszulkach i spodenkach. Rozkładana na płycie areny trawa jest poddawana wielu zabiegom pielęgnacyjnym. Jednym z nich jest sztuczne pobudzanie wzrostu, podczas którego stosuje się duże dawki nawozów i biostymulatorów wzrostu, co w połączeniu z podgrzewaniem płyty boiska, wprowadza trawę w fazę intensywnego wzrostu. Cały proces budowy i późniejszej pielęgnacji jest szczegółowo monitorowany tak, aby murawa spełniała najwyższe parametry UEFA i FIFA, co jest sprawdzane i odbierane przez delegatów przed meczem - tłumaczy nam Michał Proszowski.

Wynika zatem z tego, że zielone dłonie Piątka nie były efektem pomalowania trawy, lecz po prostu użycia sporej ilości nawozów. Już raz mieliśmy do czynienia z pomalowaną murawą. Działo się to w ubiegłym roku, gdy Legia Warszawa grała na Słowacji ze Spartakiem Trnava. Tyle, że tam piłkarze byli ubrudzeni na tyle widocznie, że nie było żadnych wątpliwości (więcej można znaleźć TUTAJ).



Zobacz także: El. ME 2020. Polska - Łotwa. Jerzy Brzęczek: To jest opinia pana Szczęsnego

Zobacz także: El. ME 2020. Polska - Łotwa: "łotwo" to już było. Wymęczone zwycięstwo Biało-Czerwonych

Zobacz także: El. ME 2020. Polska - Łotwa. Slavisa Stojanović: Jak nie strzelisz Polsce, to przegrasz

Czy zawodowi piłkarze powinni zwalać winę na stan murawy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×