Jerzy Brzęczek wybiera bramkarza co pół roku. "Selekcjoner postąpił kurtuazyjnie"

Newspix / MARCIN PIRGA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny
Newspix / MARCIN PIRGA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny

W Lidze Narodów Jerzy Brzęczek dzielił po równo. Teraz selekcjoner chce wybierać bramkarzy co pół roku. - Sam nie wiedział, jak z tego wybrnąć - komentuje decyzję Jan Tomaszewski.

- Mamy dobrych bramkarzy - mówił Jerzy Brzęczek na konferencji prasowej przed swoim pierwszym meczem w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Od tamtej pory niewiele się zmieniło. Bardzo dobrą formę utrzymuje zarówno Wojciech Szczęsny jak i Łukasz Fabiański. Biało-Czerwoni są przyzwyczajeni do kłopotu bogactwa na tej pozycji. W meczach Ligi Narodów selekcjoner chciał przyjrzeć się obu bramkarzom i dał im zagrać w takiej samej liczbie spotkań w Lidze Narodów.

W eliminacjach do ME 2020 Brzęczek przestał eksperymentować i postawił sprawę jasno: do czerwcowego meczu z Izraelem będzie bronił Szczęsny. - To była dla mnie bardzo trudna decyzja. Wojtka i Łukasza traktuję jednakowo, obaj są dla mnie numerem 1, ale ze względu na przepisy nie mogę wystawić obu w pierwszym składzie. Wojtek będzie bramkarzem kadry co najmniej przez pierwsze półrocze - tłumaczył swój wybór selekcjoner.

Zielone ręce Krzysztofa Piątka. "Trawa nie była pomalowana"

W inny sposób sytuację z bramkarzami wyjaśniał Jan Tomaszewski. Zdaniem legendarnego bramkarza niezagrożona jest pozycja Szczęsnego, mimo tłumaczeń selekcjonera. - Jurek postąpił kurtuazyjnie, że powiedział, że tylko na pierwsze cztery mecze, a później będziemy myśleli. Sam nie wiedział, jak z tego wybrnąć. Umówmy się: bramkarzem nr 1 jest Wojtek i jeśli w dalszym ciągu będzie grał w Juventusie, a ten sam Juventus będzie grywał w najważniejszych fazach Ligi Mistrzów, to wybór może być tylko jeden - mówi Tomaszewski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Glik po meczu z Łotwą. "Mamy nad czym pracować. Takich meczów będzie więcej"

Jeśli nie nadarzy się żadna kontuzja, to zawodnik Juventusu może być pewny gry w reprezentacji co najmniej do końca czerwca. Domowe spotkanie z Izraelem 10 czerwca będzie czwartym meczem Biało-Czerwonych w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Po tym zgrupowaniu trener kadry znowu zdecyduje o obsadzie bramki.

Szczęsny będzie miał lepszą pozycję wyjściową od Fabiańskiego, który na razie musi pogodzić się z rolą rezerwowego. Do tego 28-latek dobrze zaprezentował się w ostatnich spotkaniach z Austrią (1:0) i Łotwą (2:0) - w obu nie pozwolił rywalom trafić do siatki. To były pierwsze dwa mecze, w których reprezentacja pod wodzą Brzęczka zachowała czyste konta.

- Na tej pozycji jest duży wybór. Fabiański jest bardzo dobrym piłkarzem, ale Szczęsny bronił pewnie i Brzęczek się na razie nie pomylił. Poza tym to jest decyzja przy założeniu, że nic złego się nie wydarzy - komentuje Grzegorz Lato, najlepszy strzelec MŚ 1974 i były prezes PZPN.

Jak zapewnia Sebastian Mila, jednego można być pewnym: zarówno Szczęsny jak i Fabiański potrafią ze sobą rywalizować i w zespole nie dojdzie do żadnych spięć. Obaj od lat walczą w reprezentacji o bluzę z nr 1. Podobnie w latach 2010-2014, kiedy razem grali w Arsenalu.

- To są klasowi bramkarze, na boisku, ale i poza nim. Wiem, że na pewno Łukasza boli to, że nie jest pierwszym bramkarzem. On jednak tego nie pokaże i będzie wspierał Wojtka Szczęsnego - uspokaja były pomocnik reprezentacji Polski (cała rozmowa TUTAJ).

Czytaj też: Paweł Kapusta: Łączy nas (złota) piłka

Źródło artykułu: