Zanim Virgil van Dijk został najdroższym obrońcą w historii futbolu i czołowym defensorem w Europie, musiał przebić się w FC Groningen. To właśnie w tym klubie Holender wchodził do dorosłej piłki (2010-2013).
Teraz wyszło na jaw, że w 2009 roku obrońca miał bardzo poważne problemy ze zdrowiem.
Van Dijk wyznał, że w związku z operacją wyrostka robaczkowego zagrożone było jego życie. - Wtedy futbol stracił znaczenie, po raz pierwszy w życiu. Spojrzałem śmierci w oczy, co było koszmarnym doświadczeniem - przypomniał Van Dijk.
Rywal Boruca może odejść z Bournemouth
- Podpisałem już nawet dokumenty, w których musiałem zdecydować co będzie z moimi pieniędzmi w razie śmierci. Przekazałem je mamie. Długo się wspólnie modliliśmy o zdrowie dla mnie - dodał obrońca Liverpoolu.
Mimo długich tygodni spędzonych w szpitalu, Holendrowi udało się wrócić do zdrowia. - Po operacjach moje ciało było po prostu zniszczone, ale gorzej znosiłem to w głowie. Najgorsza była niepewność - podsumował.
Wielka kasa dla piłkarzy Manchesteru United
Najdroższym obrońcą świata Van Dijk został w styczniu 2018 roku, gdy The Reds zapłacili za niego 75 mln funtów.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski o meczu z Łotwą. "Gra do poprawy, ale plan jest wykonany"