- Jak na dzieciaka, którego nikt nie chciał. Upokarzanego... Czapki z głów - podziwiał swojego wychowanka Eric Olhats, skaut Realu Sociedad, który wypatrzył 14-letniego Antoine'a Griezmanna. Wtedy młodego piłkarza zdążyły już odrzucić AJ Auxerre, Olympique Lyon, Sochaux i AS Saint-Etienne. Powroty z testów zawsze były trudne. Ojciec w dokumencie Netfliksa "Antoine Griezmann. Historia legendy" wspominał, jak synowi prześwietlano nawet nadgarstek, by oszacować, ile jeszcze może urosnąć.
Był za niski, za słaby, za wolny, aby odnieść sukces w dorosłej piłce. A jednak mu się udało i został mistrzem świata. To z Griezmannem w składzie Atletico Madryt kontynuuje jeden z najlepszych okresów w swojej historii. Nie udało się wygrać Ligi Mistrzów w 2016 roku, ale dwa lata później zdobyli Ligę Europy.
Sztuka filmowa
W tym sezonie Rojiblancos z 28-latkiem w składzie w końcu miało sobie odbić za dwa ostatnie finały LM przegrane z Realem Madryt. Przystępując do rewanżu z Juventusem madrytczycy mieli dwie bramki przewagi i wiedzieli, że ich największy rywal jest już za burtą. Mistrz Włoch nie złożył broni, świetny mecz rozegrał Cristiano Ronaldo, który ustrzelił hat-tricka i to oni awansowali dalej po wygranej 3:0.
Lionel Messi tęskni za Cristiano Ronaldo. "Dodawał tej lidze prestiżu"
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piątek przedstawicielem nowego pokolenia? "Nie ma kompleksów ale zna swoje miejsce w szeregu"
Antoine Griezmann i pozostali piłkarze Atletico byli podłamani. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej świętowali zwycięstwo po emocjonującym meczu, a w połowie marca musieli przełknąć gorycz porażki gorzką, jak nigdy.
Hiszpańskie i francuskie media wywołały lawinę. Że Griezmann jest niezadowolony, szuka nowego impulsu i myśli o zmianie klubu. Mogło mu się to udać już latem. Ale odrzucił zaloty FC Barcelona w nietypowy sposób. Tuż przed mistrzostwami świata wyemitowano film dokumentalny "La decición", w którym piłkarz ogłosił, że zostaje w Madrycie. Co ciekawe, za produkcją materiału stała firma Gerarda Pique, obrońcy Blaugrany.
Pod koniec marca burzę rozpętał Jerome Rothen, były piłkarz AS Monaco i reprezentant Francji. - Z wiarygodnego źródła mogę potwierdzić, że Griezmann przejdzie latem do Barcelony - powiedział na antenie RMC Sport. Oliwy do ognia dolał hiszpański dziennik "Mundo Deportivo", który doniósł, że Francuz jest w stanie nawet obniżyć swoje zarobki do 16 mln euro. W Madrycie inkasuje 23 mln euro. A wszystko zaczęło się od publikacji we francuskim "L'Equipe".
Dziennik nie pierwszy raz stanął na odcisku piłkarza. W swojej biografii "Za zasłoną uśmiechu" wspominał swoją reakcję na oceny francuskich dziennikarzy po meczu otwarcia EURO 2016 z Rumunią (2:1). - Byłem rozgoryczony. Uważam, że oceniono mnie niesprawiedliwie, tym bardziej, że zdążyłem rozegrać zaledwie jeden mecz. Poczułem się dotknięty, zresztą moi rodzice też. Dobrze wiedziałem, że debiut na turnieju mi się nie udał. Nie potrzebowałem dodatkowego ciosu, zwłaszcza, że całkiem niedawno przegrałem w finale LM, co również było dla mnie przykre...
O tym, że Griezmann jest w stanie poświęcić pieniądze dla sportowych ambicji, mówił już wcześniej. - Moim priorytetem nie jest wysokość wynagrodzenia, lecz ambicje sportowe klubu i charakter relacji z trenerem. Gdybym miał opuścić Atletico, musiałbym najpierw porozmawiać ze szkoleniowcem potencjalnego nowego pracodawcy, żeby dowiedzieć się, jak widzi mnie w swoim zespole - mówił w rozmowie z Arnaudem Ramsayem, który spisał jego wspomnienia.
Piłkarz Rojiblancos musiał zabrać głos na temat kolejnych transferowych spekulacji. Zrobił to najpierw po meczu el. ME 2020 z Islandią (4:0). - Moja przyszłość? Mam już trochę dość plotek - powiedział dziennikarzom.
Z kolei w drugim filmie dokumentalnym, za którym stoi Netflix, opowiadał o swoim przywiązaniu do klubu i kolegów z zespołu. Akurat, by odpowiedzieć na kolejne plotki, bo wideo miało swoją premierę 21 marca.
Odrzucony, wygwizdany
W tym samym filmie Griezmann wspomina inny przykry moment ze swojego życia. Francuz ciągle stawia czoła przeciwnościom losu. Kiedy po wygraniu Ligi Europy w 2018 roku złamał passę kolejnych przegranych finałów, musiał zmierzyć się z gniewem własnych kibiców.
Cztery dni po finale w Lyonie Atletico Madryt grało w Primera Division z SD Eibar u siebie. Kibice gospodarzy wygwizdali Griezmanna, który wyszedł na rozgrzewkę. Dlaczego, skoro to on zdobył dwie bramki w finale? Hiszpańskie media ujawniły, że francuski piłkarz zaczął negocjacje z Barceloną. - Nic nie mówiłem, a wszyscy to komentowali. To poważnie podkopało moje morale - mówił przed kamerami Netfliksa.
W najbliższą sobotę Rojiblancos zagrają na wyjeździe z Deportivo Alaves. Antoine Griezmann nie powinien spodziewać się tym razem nieprzychylnych reakcji. Najnowsze doniesienia, jakie podaje "AS", zamykają temat transferu napastnika do FC Barcelona. Według nich piłkarz przekazał kolegom, zarządowi i trenerowi, że nie myśli o odejściu z Atletico.
Diego Simeone zdążył już wziąć Francuza w obronę na ostatniej konferencji prasowej przed ligowym spotkaniem. - Nie wyobrażam sobie drużyny bez Griezmanna, bo ma ważny kontrakt, jest jednym z kapitanów i oddał wszystko Atletico - przyznał Argentyńczyk.
Czytaj też: Athletic Bilbao. Jak Feniks z popiołów