Wielkie czystki w Lechu Poznań. "Rewolucja to zły sygnał dla piłkarzy"
W klubie ze stolicy Wielkopolski ma dojść do wielkiej czystki, w wyniku której powstanie zupełnie nowy zespół. - Dla żadnego piłkarza taka sytuacja nie jest komfortowa. To zły sygnał - mówi w rozmowie dla "Przeglądu Sportowego" Bartosz Bosacki.
Bartosz Bosacki, były piłkarz poznańskiego klubu, nie wierzy, że Lech przeprowadzi aż tyle zmian w letnim oknie transferowym.
- Nie chce mi się wierzyć, że taka rewolucja, na tak dużą skalę, rzeczywiście się w Lechu wydarzy. W Poznaniu już mają pewne doświadczenia w tym temacie i wiedzą, że jeśli w jednym oknie transferowym wymieni się kilku piłkarzy, potem nie da się wszystkiego poukładać na nowo w dwa czy trzy tygodnie - przyznaje w rozmowie dla "Przeglądu Sportowego".
- Na pewno dla nikogo nie jest to fajny sygnał, kiedy już w tym momencie wie się, że zostaje w klubie tylko do czerwca i potem zostanie pożegnany. Dla żadnego piłkarza taka sytuacja nie jest komfortowa. A widać, że atmosfera w szatni nie jest idealna i moim zdaniem ostatnio Lech przegrywa głównie dlatego, że gracze nie tworzą kolektywu - podkreśla Bosacki.
Przeprowadzenie wielkiej rewolucji jest związane z fatalnymi wynikami sportowymi osiąganymi przez Lecha Poznań. Kolejorz stał się średniakiem w Lotto Ekstraklasie, na ten moment zajmuje dopiero 6. miejsce w ligowej tabeli (12 zwycięstw, 3 remisy, 11 porażek).
Zobacz także: Napięte stosunki Gattuso z Leonardo. Włosi sugerują, że trener Milanu może odejść
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sporo wolnych miejsc na PGE Narodowym. Ceny biletów na mecze kadry zbyt wysokie?