Zbigniew Smółka: Jak będą mnie chcieli zwolnić, przyjmę to z honorem

Porażka Arki Gdynia 0:2 ze Śląskiem jeszcze bardziej skomplikowała sytuację zespołu z Trójmiasta. Trener Zbigniew Smółka po spotkaniu powiedział, że przyjmuje na siebie odpowiedzialność za porażkę i z honorem przyjmie każdą decyzję właścicieli klubu.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Zbigniew Smółka WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Zbigniew Smółka
Piłkarze Śląska Wrocław przełamali się po serii pięciu wyjazdowych porażek z rzędu. - Wygraliśmy po raz pierwszy na wyjeździe wiosną i jest to dla nas bardzo duży sukces. To było spotkanie walki, w którym było wiele pojedynków wręcz. Nasza gra była dobrze zorganizowana i nasi zawodnicy mocno pracowali w obronie. Dobrze pracowała nasza defensywa i jestem zadowolona z tego, że w ataku czuliśmy pewność siebie. Zdobyliśmy dwie bramki i to był dla nas bardzo dobry wynik - powiedział Vitezslav Lavicka, trener Śląska.

Do kadry wrocławskiego klubu wrócił Dorde Cotra. - Wrócił po karze, jaką odsiadywał. Przez całą zimę nie grał meczów, ale trenował jako lewy środkowy obrońca i byłem przekonany, że od razu będzie mógł grać. On pokazał, że była to bardzo dobra decyzja - dodał trener Śląska.

Lech w Kielcach bez celnego strzału, ale z remisem. Zobacz więcej!

Arka Gdynia znów nie wygrała na wiosnę. - To dla nas duży smutek, jednak całą odpowiedzialność za to wszystko biorę ja. Woli walki i zaangażowania nam nie brakuje, jednak jest u nas za dużo słabych ogniw. Niektórzy nie potrafią udźwignąć presji, jaka na nas ciąży i brakuje dokładności w grze, a najgorsze jest to, że poświęcamy dużo czasu na stałe fragmenty gry, a jakość uderzania tego elementu gry, to różnica dwóch klas. Przegrywamy po własnych błędach i musimy podejść do tego honorowo. Mamy dwa dni na regenerację i musimy walczyć w derbach, bo sytuacja jest tragiczna - stwierdził Zbigniew Smółka.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium traci punkty. Gol Lewandowskiego ratuje remis! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


Od 26 listopada bilans Arki to 0 zwycięstw, 3 remisy i 8 porażek. - Znam statystyki i cyfry, ale liczy się to, by wszyscy byli razem. Jestem trenerem Arki Gdynia i zrobię wszystko, by podnieść ten zespół. Jestem przygotowany na każdą sytuację. Są momenty, w których czuję, że nie mogę zostawić drużyny. Jak będzie taka decyzja by mnie zwolnić, to przyjmę to z honorem, bo nawaliłem po całości i zdaję sobie z tego sprawę. nie zostawię jednak zespołu, bo oni ciągle wierzą i będą walczyć w każdym następnym spotkaniu. Chcę, by tak robili wszyscy wierzący w ten klub - ocenił Smółka.

Kibice Arki nie zapomnieli o morderstwie kolegi. Zobacz więcej!

Na czym można zbudować nadzieję, że coś może ruszyć do przodu w Arce? - Będzie głęboka analiza tego spotkania. Nie żółte kartki są wyznacznikiem woli walki w zespole. Przed nami spotkanie sezonu we wtorek. Było widać duże zdenerwowanie u moich zawodników. Do momentu straconej w dziwny sposób bramki, spotkanie było cały czas otwarte. Gdybyśmy my byli takie szczęście i wyszedł by nam taki centrostrzał, spotkanie mogłoby się potoczyć odwrotnie. Ja będę wierzył w spotkanie do końca - dodał.

Arkowcy przegrywali ze Śląskiem w wielu aspektach gry. - Mój odbiór jest taki, że było to spowodowane tym, że zbyt wielu zawodników nie chciało wziąć na siebie ciężaru gry. Nie pokazywaliśmy się na pozycjach i to wszystko przez nerwowość i bojaźń. Brakuje liderów, którzy wezmą na siebie ciężar gry. W pierwszej połowie takim piłkarzem był Michał Nalepa. Nie uważam, że było za mocno na zgrupowaniu, wręcz przeciwnie. Problemy były przez kwestie mentalne. Ja biorę odpowiedzialność na siebie i chcę zdjąć presję z zawodników. Kibic mający w sercu Arkę jest z nią cały czas. Przyjdzie pora na wyciąganie wniosków przez ludzi, którzy za to odpowiadają - podsumował Smółka.

Czy Zbigniew Smółka powinien się podać do dymisji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×