Paweł Bochniewicz pokonał uzależnienie od gier. "Zrozumiałem, że przesadzam"
Paweł Bochniewicz w przeszłości był uzależniony od gier. Filar defensywy Górnika Zabrze nie ukrywał, że przed monitorem spędzał większą połowę dnia. - Momentami zatracałem się - mówi Bochniewicz.
Jednym z przykładów tego, jak gry oddziałują na formę jest Mesut Oezil. Reprezentant Niemiec był liderem Arsenalu, ale gdy coraz więcej czasu spędzał przy konsoli, stracił miejsce w składzie. Pięć godzin dziennie przeznaczał na grę w Fortnite, myślami zamiast na treningach był w wirtualnym świecie.
Problem z grami miał również obrońca Górnika Zabrze, Paweł Bochniewicz. - Aż do przesady, momentami zatracałem się. Gdy dziennikarze mnie o to pytają, a ja się tłumaczę, to czuję się jak anonimowy alkoholik - powiedział w rozmowie z Izą Koprowiak z "Przeglądu Sportowego".
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Odejście Sa Pinto oczyści atmosferę w szatni Legii? "Zniknęła normalność. Tego nie powinien robić żaden trener"Bochniewicz nie ukrywa, że piłkarzom bardzo łatwo wciągnąć się w uzależnienie od gier. Początkowo wydaje się to dla nich niegroźną rozrywką. Mogą spotkać się ze znajomymi, rozegrać kilka meczów, porozmawiać, pośmiać się. W dodatku w domowym zaciszu, gdzie nie są narażeni na obiektywy fotoreporterów i wzrok kibiców.
- Najmocniej pochłonęły mnie, gdy mieszkałem w Hiszpanii. Byłem tam sam, bez Ali (partnerki Bochniewicza - dop. red.), która studiuje w Zielonej Górze. Wracałem po treningu i od razu siadałem do komputera. Na początku traktowałem to, jak możliwość spotkania się z kumplami, bo Team Speak to program, którym pozwala rozmawiać z ludźmi. Mogłem pogadać po polsku, pograć z kolegami z Dębicy. Tyle że oni się zmieniali, bo mieli swoje życia, a ja byłem tam zawsze - dodał Bochniewicz.
Przed komputerem spędzał większość dnia. Dopiero, gdy przyjechała do niego dziewczyna i odłączyła prąd, sytuacja się zmieniła. - Grałem od godziny 12 do 3 nad ranem, z przerwami na toaletę i jedzenie. Mi ten tryb odpowiadał, tylko że gdy przyjechała do mnie Ala, nic się nie zmieniło. W końcu odłączyła prąd w mieszkaniu, monitor zgasł. Spojrzałem na nią, ona zapłakana, powiedziała, że dłużej tak nie da rady. Zrozumiałem, że przesadzam. Przestałem, przez półtora roku w ogóle do tego nie wracałem - powiedział.