Pep Guardiola zawsze trenuje największe kluby na świecie, jednak Liga Mistrzów jest jego piętą achillesową. W elitarnych rozgrywkach po raz ostatni triumfował w 2011 roku z Barceloną. Od tamtego momentu zazwyczaj odpadał z Champions League na etapie ćwierćfinału lub półfinału. Teraz po porażce z Tottenhamem Hotspur (0:1) jego drużyna znalazła się w bardzo trudnym położeniu.
Czytaj także: Koszmar Harry'ego Kane'a
- Nie czuję, że zagraliśmy źle. Szczególnie w drugiej połowie nasza gra była dobra, ale wynik już taki nie jest. W poprzednim sezonie było znacznie gorzej - szukał usprawiedliwień Pep Guardiola, który był dumny ze swoich piłkarzy.
Angielskie media nie są już optymistyczne nastawione jak Guardiola. Większość z nich podkreśla, że zwycięstwo Tottenhamu było zasłużone. Co ciekawe, zespoły Katalończyka od 2012 roku rozegrały w ćwierćfinale i półfinale Champions League w sumie aż 12 wyjazdowych spotkań. Ich bilans to cztery remisy i osiem porażek.
Zobacz także: Asysta Mateusza Klicha, ważny triumf Leeds United
- Czasem 0:1 jest lepsze niż 0:0. Wtedy wiesz, co dokładnie musisz zrobić. Oczywiście analizując ten wynik, perspektywa dla nas nie jest najlepsza. Zrobimy jednak wszystko, aby awansować - tłumaczy.
Rewanż na Etihad Stadium zaplanowany jest na 17 kwietnia.
[b]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czego oczekuje Robert Lewandowski? "Może zechcieć zostać królem niemieckiego podwórka"
[/b]