Ultrasi Anderlechtu byli świetnie przygotowani do piątkowego starcia, które okrzyknięto hitem kolejki. Spotkanie przerwano najpierw niedługo po pierwszym gwizdku, piłkarze opuścili murawę, wrócili i wznowiono grę.
Gospodarze zdobyli dwie bramki (w 22. i 29. minucie) i kibice z sektora gości uznali, że to dobry moment, żeby rzucić odpalone materiały pirotechniczne na boisko. Nie skończyła się nawet pierwsza połowa, a główny arbiter ponownie zarządził przerwę. Naradził się jednak z pozostałymi sędziami i podjął decyzję o tym, że mecz nie zostanie wznowiony.
Czytaj też:
-> Konkurent Piszczka narozrabiał. Marius Wolf musi zapłacić 200 tys. euro kary
-> Bundesliga: Dawid Kownacki wraca do kadry Fortuny Duesseldorf i może zagrać z Bayernem Monachium
"To zachowanie jest niedopuszczalne" - napisał Anderlecht w mediach społecznościowych. Niestety przez ten wybryk znów będzie stratny. Federacja będzie mogła nałożyć na klub wysoką karę finansową.
W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo nagrań ze stadionu w Liege. Ultrasi z sektora gości rzeczywiście dali "popis", uniemożliwiając głównym aktorom, czyli piłkarzom, dokończenie meczu i rozstrzygnięcia rywalizacji w sposób czysto sportowy.
on a retrouvé le seum des belges, les supporters d'Anderlecht vexés de perdre contre le Standard ont balancé des fumigénes a 3 reprises, le math a été annulé pic.twitter.com/kbiDXB1oPd
— Moha Fresca (@MOHA__M) April 12, 2019
¡LAMENTABLE!
— 90' en el área (@90enelarea) April 12, 2019
El partido entre Standard de Liége y Anderlecht, por el hexagonal final de la Jupiter Pro League, tuvo que finalizar antes de tiempo por 'hinchas' visitantes que no pararon de lanzar bengalas al campo. Terminó 2-0. pic.twitter.com/Pe3NJnmLvB
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" #6. Liga Mistrzów, "TurboGrosik" w formie, strajk trenerów i piękne historie Lewandowskiego oraz Piątka