Pierwsza liga dla Gorzowa - wypowiedzi po meczu GKP Gorzów Wlkp. - Gawin/Ślęza Wrocław

Po spotkaniu swojej radości nie ukrywali zarówno piłkarze GKP, jak i kibice, którzy po końcowym gwizdku wbiegali na murawę stadionu przy ulicy Olimpijskiej. Podopieczni trenera Adam Topolskiego do szatni powrócili w samych spodenkach.

Adam Topolski (trener GKP): To spotkanie było zupełnie inne, niż te we Wrocławiu. W podświadomości piłkarzy Stilony było to, że utrzymaliśmy się w tej pierwszej lidze. Szkoda początku meczu, pozwoliłem Dłoniakowi strzelać, ale nie kombinować. Takie kombinacje to tylko na filmach w internecie można oglądać. Nie tak wyobrażałem sobie ten mecz. Ślęza zagrała dobry mecz. Dobrze, że udało nam się strzelić bramkę, bo to się kibicom należało. Mam małe pretensje do zespołu, gdyż bawić można się po meczu, a w trakcie trzeba grac na poważnie.

Grzegorz Kowalski (trener Gawina/Ślęzy): Myślę, że nie trzeba w ogóle oceniać tego spotkania. Gratulacje dla Gorzowa za wygraną z nami, już w pewnym momencie była to zwykła formalność. Przyjechaliśmy tutaj aby po tamtym wyniku trochę zachować twarz oraz pokazać, że trochę kopać piłkę ci chłopcy potrafią. Chciałem podziękować moim zawodnikom bo potrafili się podnieść i rozegrać kolejny dla nas już siedemnasty mecz w ciągu dwóch miesięcy. Oni są już po prostu zmęczeni. Jeśli nie udało nam się załapać do pierwszej ligi bezpośrednio, wiedzieliśmy, że przed baraże dostać się wyżej będzie bardzo trudno.

Dawid Dłoniak (GKP): Udało nam się utrzymać pierwsza ligę i to w tym momencie jest najważniejsze. Przy rzucie karnym chcieliśmy się po prostu zabawić, chcieliśmy dać trochę radości licznie zgromadzonym kibicom. Niestety wyszło jak wyszło. Nie wiem czego dopatrzył się sędzia, chyba za szybko ktoś wbiegł w pole karne. Nie grzebmy w trupach, ważne że wygraliśmy utrzymując pierwsza ligę dla Gorzowa.

Szymon Sawala (GKP): Jeszcze po pierwszych kolejkach rundy rewanżowej cudem było abyśmy się utrzymali. Zdobyliśmy wtedy tylko dwa punkty na boisku, trzy za walkower, jednak inne zespoły grały trochę pod nas. Brakowało szczęścia na boisku, lecz nie zabrakło go za boiskiem Dzisiaj świętujemy utrzymanie i należy się z tego cieszyć. Na pewno trochę zwątpiliśmy w środku tej rundy. Były mecze, w których nie mogliśmy się przełamać, nie mogliśmy odnieść tego upragnionego zwycięstwa. Były pojedynki, w których prowadziliśmy grę, stwarzaliśmy sytuacje, może działała na nas jakaś presja. Ostatnie mecze kosztowały nas naprawdę bardzo dużo zdrowia i sił. Przełamaliśmy się w meczu z Odrą Opole, a potem poszło już gładko.

Bartosz Szepeta (Gawin/Ślęza): Zdecydowanie pierwsze spotkanie ustaliło także losy tego pojedynku. 5:0 to jednak za dużo byśmy mogli to dzisiaj odrobić. Przyjechaliśmy do Gorzowa aby korzystnie się zaprezentować. Mam nadzieję, że nam się to udało. Stworzyliśmy może kilka sytuacji, jednak nie udało nam się ich wykorzystać. Trener uczulał nas, że jest dobry, poukładany zespół. Chciałem pogratulować GKP utrzymania. Wydaje mi się, że była to drużyna lepsza i to oni zasługują na grę w pierwszej lidze. Znaleźliśmy się w barażach w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Niewiele brakował także do awansu. Możliwe, że w przyszłym sezonie dołączą do ekipy bardziej doświadczeni zawodnicy i ponownie powalczymy pierwszą ligę.

Komentarze (0)