- W moim przypadku sytuacja jest dość jasna, mam jeszcze trzyletni kontrakt z Lechem i w kwestii transferu muszą się porozumieć kluby. Więcej będę mógł powiedzieć za kilka dni po powrocie do Bośni - mówi Semir Stilić, który obecnie odpoczywa w Chorwacji.
Po słabej rundzie wiosennej w wykonaniu Bośniaka włodarze Lecha zaczęli się zastanawiać nad możliwością transferu. Prezesi z Bułgarskiej co prawda zarzekają się, że nie mają zamiaru przeprowadzać masowej wyprzedaży, ale nieoficjalnie mówi się, że jednego zawodnika za przyzwoitą sumę mogliby sprzedać. Wydaje się, że to właśnie Stilić jest w tej chwili na wylocie tym bardziej, że interesują się nim kluby z niemieckiej Bundesligi. Od dłuższego czasu 22-letni pomocnik jest na celowniku mistrza Niemiec Vfl Wolfsburg. Również przedstawiciele Herthy Berlin zagięli na niego parol.
- Trzon zespołu zostaje. Poza wyjątkami. Są nimi piłkarze, którym kończą się kontrakty. Powiedziałem, że trzon. A czy Stilić jest trzonem, to się okaże - stwierdził tajemniczo prezes Kolejorza Andrzej Kadziński.
Widać wyraźnie, że włodarze klubu z Poznania nie chcą za wszelką cenę zatrzymać u siebie Stilicia. Również bośniacka prasa nie ma wątpliwości, że urodzony w Sarajewie piłkarz jeszcze w letnim oknie transferowym może zmienić barwy klubowe. - Naprawdę wyłączyłem się z tego, co się o mnie w Bośni pisze. Mieliśmy długi sezon, więc myślę tylko o odpoczynku. Teraz nie chcę niczego komentować - dodaje sam zainteresowany.