Jarosław B. czeka na zarzuty. Adwokat: Afera podobna do Leicester City

Adwokat Jarosława B. mówi, że sprawa byłego piłkarza jest podobna do afery z piłkarzami z Leicester City. Anglicy też zostali oskarżeni o gwałt.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Jeden z piłkarzy Leicester City opuszczający posterunek hiszpańskiej policji Getty Images / Andrew Parsons - PA Images / Na zdjęciu: Jeden z piłkarzy Leicester City opuszczający posterunek hiszpańskiej policji
Micky Adams, były menadżer Leicester City opowiadał: - Dzwoniłem wtedy do ich partnerek. Żonie Matta Elliota zacząłem mówić o "wypadku". Od razu mi przerwała: "Czy ten wypadek dotyczy kobiety?". Odpowiedziałem: - Tak jakby, ale nie wiem, czy do końca jest w to zamieszany. Dzwonię, żeby powiedzieć, że dzień lub dwa będzie niedostępny, bo aresztowała go policja.

Pani Elliot odpowiedziała: - Dobrze. Mogą go tam k**** trzymać. Mogą go zamknąć. I rzuciła słuchawką.

Podobna afera?

Matta Elliota Hiszpanie nie zamknęli, ale on i koledzy przechodzili prawdopodobnie najgorszy okres w życiu. W 2004 roku dziewięciu piłkarzy angielskiej drużyny Leicester City zostało aresztowanych w Hiszpanii po tym, jak trzy kobiety, Niemki afrykańskiego pochodzenia, oskarżyły ich o gwałt w hotelowym pokoju. Trzech z nich: Paul Dickov, Frank Sinclair i Keith Gillespie usłyszało zarzuty "seksualnej agresji z penetracją". Na przykład angielski powołuje się adwokat Jarosława B, byłego piłkarza zatrzymanego, bo dwudziestokilkuletnia kobieta oskarżyła go o gwałt.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Bójka Lewandowskiego z Comanem dała pozytywny impuls? "Takie sytuacje biorą się z ambicji"

- W pierwszej kolejności pragnę wskazać, że Jarosław B. sam stawił się na komisariacie policji w Sopocie, gdy dowiedział się o kierowanych przeciwko niemu zarzutach. Oskarżenia kierowane przeciwko niemu nie są oparte na prawdzie. Na tę chwilę nie zostały mu jeszcze postawione zarzuty, a postępowanie jest w sprawie, a nie przeciwko osobie. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że sprawa jest bardzo podobna do tej, która dotyczyła piłkarzy Leicester City - powiedziała w rozmowie z "Faktem" mec. Olga Jędraszko.

Jarosław B. noc spędził w izbie zatrzymań, na razie nie ma jeszcze postawionych zarzutów. Adwokat kobiety, która go oskarża, mówi o "brutalnym gwałcie" - Czytaj tutaj. Mecenas Jędraszko prosi z kolei o wstrzymanie się od wydawania pochopnych wniosków. Na razie jest to postępowanie w sprawie, a nie przeciwko komuś. I sama nie wyklucza, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Najgorsza godzina w życiu. Afera Leicester City - o co dokładnie chodziło

W 2004 roku drużyna Leicester City przyleciała na pięciodniowe zgrupowanie do La Mangi. Piłkarze zrobili sobie wolny wieczór w mieście, zakończył się on w kajdankach aż dla dziewięciu graczy. Adams pisał potem w swojej książce, że godzina, w trakcie której dzwonił do partnerek i żon piłkarzy, była jego najgorszą w życiu. Opowiadał, że piłkarz James Scowcroft popłakał się, gdy dowiedział się, że żona o wszystkim wie. Klub przez dwa dni starał się trzymać aferę poza prasą, ale w końcu to się nie mogło udać.

Leicester City od początku utrzymywało, że piłkarze są niewinni. Rzecznik mówił: - Poruszymy nawet niebo i ziemię, żeby ich sprowadzić do Anglii.

Miejscowe media, powołując się na materiały ze śledztwa, pisały, że poszczególni piłkarze przyznawali się do seksu z kobietami. Po kilku tygodniach wszystkie zarzuty, szczególnie te najcięższe, dotyczące Dickova, Sinclaira i Gillepsiego zostały oddalone. Materiał DNA nie potwierdził, by którykolwiek z nich miał jakikolwiek kontakt seksualny z kobietami. Okazało się, że była to próba wyłudzenia pieniędzy.

Spiskowa teoria

Adams, który przez tę aferę chciał odejść ze stanowiska (rezygnacja nie była przyjęta), uknuł nawet potem teorię, że w obciążenie zawodników był nawet zamieszany hotel, w którym mieszkali. Chciał sobie narobić rozgłosu. - Był na sprzedaż, właściciele mieli problem z zapełnieniem pokoi. Usłyszeli, że przyjeżdżamy, umieścili w nim trzy dziewczyny o wątpliwej moralności. One potem opowiadały, że były opłacone przez innego turystę, aby iść do hotelu i spędzić czas z piłkarzami. Nigdy jednak nie ujawniły, o kogo chodzi.

Jego samego afera też przybiła. Opowiadał, że dziś nie kojarzy się dobrą pracą w futbolu, tylko z aferą w La Mandze. Chciał nawet wtedy odejść ze stanowiska, ale rezygnacja nie została przyjęta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×