Lotto Ekstraklasa. Błyskawiczny powrót Marcina Wasilewskiego. Zagra miesiąc po operacji kolana

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marcin Wasilewski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marcin Wasilewski

W hicie Lotto Ekstraklasy zagrał z pękniętą łąkotką, kilka dni po operacji kolana wskoczył na bieżnię, a miesiąc po zabiegu jest do gotowy do gry - Marcin Wasilewski to piłkarz inny niż wszyscy.

- Marcin jest już do dyspozycji na spotkanie. Strasznie schudł - wygląda, jakby był chory. Szpitalne jedzenie tak go wykończyło - przyznał we właściwym sobie stylu przed piątkowym meczem 35. kolejki z Koroną Kielce trener Maciej Stolarczyk.

Marcin Wasilewski to fenomen. Tuż przed rozegranym 31 marca spotkaniem z Legią Warszawa (4:0) doznał pęknięcia łąkotki, ale nie przeszkodziło mu to w występie przeciwko mistrzom Polski i był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Więcej o tym TUTAJ.

Kilka dni później trener Stolarczyk ogłosił, że Wasilewski musi przejść operację i czeka go kilkutygodniowa przerwa w grze. - Ale liczę, że wróci do nas jeszcze przed końcem sezonu - mówił opiekun Białej Gwiazdy, ale mało kto spodziewał się, że "Wasyl" faktycznie pomoże Wiśle w sezonie 2018/2019.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Finał Pucharu Polski rozczarował. "Mecz nie był fenomenalny, a otoczka pozostawia dużo do życzenia"

39-latek przeszedł operację 8 kwietnia - sześć tygodni przed ostatnią kolejką. Rehabilitacja po tego typu zabiegach zajmuje piłkarzom od czterech do sześciu tygodni, tymczasem Wasilewski już kilka dni po operacji biegał na bieżni, a trzy tygodnie po pójściu pod nóż rozpoczął treningi z zespołem. W piątek, 32 dni po zabiegu, zagra w meczu ligowym przeciwko Koronie.

Wasilewski nie pierwszy raz przekracza bariery. Warto w tym miejscu przypomnieć, że niemal równo 9 lat temu, 8 maja 2010 roku, zadziwił świat, wracając na boisko po koszmarnej kontuzji, której doznał w wyniku brutalnego ataku Axela Witsela. "Wasyl" usłyszał diagnozę, której nie stawia się piłkarzom, lecz ofiarom wypadków komunikacyjnych: miał złamania otwarte zarówno kości piszczelowej, jak i strzałkowej, uszkodzone więzadła w kolanie i stawie skokowym.

Czytaj również -> "Krzyk było słychać przez dwie ściany"
 
Najbardziej optymistyczne mówiły, że będzie mógł wznowić treningi po dziesięciu miesiącach rehabilitacji, ale Wasilewski już po pół roku zaczął biegać, a 8 maja 2010 roku, ledwie 251 dni po ataku Witsela, zagrał w kończącym sezon spotkaniu z Sint Truidense VV.

Powrót Wasilewskiego pozwoli uszczelnić defensywę Wisły. Równolegle z weteranem pauzował bowiem Maciej Sadlok, przez co trener Stolarczyk był zmuszony do korzystania z usług 15-letniego Daniel Hoyo-Kowalski i 17-letniego Dawida Szota albo przesuwania na środek obrony Mateja Palcicia bądź Łukasza Burligę.

Poza Wasilewskim do dyspozycji trenera Stolarczyka są już także Vullnet Basha i Paweł Brożek. Przeciwko Koronie nie zagrają natomiast pauzujący za kartki Rafał Boguski oraz kontuzjowani Jakub Bartosz, Jakub BłaszczykowskiMichał Buchalik, Matej Palcić i Maciej Sadlok.

Żaden z nich prawdopodobnie nie pomoże już Wiśle w tym sezonie. Nie wiadomo, czy Błaszczykowski, który doznał złamania kości śródstopia, będzie mógł wystąpić w czerwcowych meczach el. Euro 2020 z Macedonią Północną i Izraelem.

- Byłbym sceptyczny, jeśli chodzi o ich powrót na boisko. Maciej Sadlok ma problemy, które wymagają dłuższej rehabilitacji. Podobnie ma się rzecz z Michałem Buchalikiem. To są sytuacje, w których musimy zadbać o to, by byli gotowi na rozpoczęcie przygotowań do kolejnego sezonu. Kuba Błaszczykowski miał złamanie i też nie chcemy ryzykować, aby wracał zbyt wcześnie na boisko - wyjaśnił trener Stolarczyk.

Lada dzień po dłuższej przerwie treningi wznowi Bartosz. Młodzieżowy reprezentant Polski nie trenował od stycznia z powodu urazu pleców. Problem 23-latka był trudny do zdiagnozowania, ale w końcu leczenie przyniosło skutek.

- Kuba od przyszłego tygodnia ma zacząć trening. Otrzymał zielone światło na treningi z zespołem. Zobaczymy, na ile to "światło" pozwoli mu wrócić do takich obciążeń, które ma reszta - przyznał szkoleniowiec Wisły.

Źródło artykułu: