Przed rozegranym 31 marca spotkaniem z mistrzem Polski Marcin Wasilewski doznał pęknięcia łąkotki. Nie przeszkodziło mu to jednak w meczu przeciwko Legii, w którym był jednym z najlepszych wiślaków. 38-latek jeszcze raz potwierdził, że jest zdolny do wielkich poświęceń.
W środowym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec (3:4) jednak już nie zagrał, a teraz okazało się, że musi przejść operację. - Doznał urazu przed meczem z Legią, a jednak zagrał, walcząc z kontuzją. To pokazuje, jak piłkarze pochodzą do tematu i jak ważne jest dla nich bycie częścią tego zespołu. Teraz musi przejść zabieg, ale liczę, że wróci jeszcze przed końcem sezonu - mówi trener Maciej Stolarczyk.
Czytaj również -> Arka Gdynia tonie
Szanse na to, że Wasilewski pomoże Wiśle w bieżącym sezonie, są jednak niskie, ponieważ rozgrywki kończą się już za sześć tygodni. Wszystko wskazuje więc na to, że partnerem Macieja Sadloka na środku obrony będzie Lukas Klemenz, który zastępował byłego reprezentanta Polski już w Sosnowcu.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Chievo rozbite przez Sassuolo. Niemoc strzelecka Stępińskiego trwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Trener Stolarczyk może też przesunąć na tę pozycję Łukasza Burligę, ale w najbliższym meczu z Piastem Gliwice ten manewr jest wykluczony, ponieważ "Bury" musi pauzować z powodu kartek. W odwodzie jest jeszcze niespełna 16-letni Daniel Hoyo-Kowalski.
Absencje Burligi i Wasilewskiego to nie jedyne zmartwienia trenera Stolarczyka przed spotkaniem z gliwiczanami. Pod znakiem zapytania stoi też udział w tym meczu Vullneta Bashy i Jakuba Błaszczykowskiego. Do końca sezonu na pewno nie zagra już Michał Buchalik, a wciąż nie wiadomo, co dokładnie dolega Jakubowi Bartoszowi, który od stycznia ma problem z plecami.
Czytaj również -> Kibice Lecha Poznań spotkali się z piłkarzami