Serie A. Eusebio di Francesco przymierzany do AC Milan. "Nie sądzę, że to właściwe nazwisko"

Getty Images / Octavio Passos / Na zdjęciu: Eusebio Di Francesco
Getty Images / Octavio Passos / Na zdjęciu: Eusebio Di Francesco

Plotki o angażu dla Eusebio di Francesco przybierają na sile. Były trener Romy jest przymierzany do AC Milan. W Mediolanie Włoch nie miałby łatwej przeprawy.

W tym artykule dowiesz się o:

"To coś większego niż cud" - zachwycało się "Corriere dello Sport". I nie pisało wcale o remontadach, jakie urządziły w tym tygodniu Liverpool i Tottenham. Włoska gazeta zachwycała się sposobem, w jaki przed rokiem AS Roma pod wodzą Eusebio Di Francesco wyeliminowała w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Barcelonę. Przegrali pierwszy mecz 1:4, a w drugim odrobili straty, wygrali 3:0 i awansowali dzięki korzystnemu bilansowi bramek na wyjeździe.

Rok po tym nie ma ani śladu po Di Francesco w Rzymie. Tym razem Liga Mistrzów okazała się przekleństwem, a jego drużyna roztrwoniła skromną przewagę. FC Porto dzięki dogrywce przebrnęło przez 1/8 finału na początku marca. To był ostatni mecz 49-latka na ławce Romy. Od tamtej pory jest bezrobotny.

Łatka Kloppa i Zemana

"Powroty w Serie A są równie mile widziane, co zwolnienia. Kluby wolą powierzyć swój los kochankom, którzy chwilę wcześniej odeszli. Przykłady? Roma wzięła Claudio Ranieriego, Fiorentina Vincenzo Montellę. Roszady zaczęły się 7 marca, kiedy zwolniony został Di Francesco" - analizuje "La Gazzetta dello Sport". I zapowiada, że eks-szkoleniowiec Romy niebawem może wrócić na karuzelę. Interesuje się nim AC Milan.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Drągowski robi furorę w Serie A. Czołowy klub ligi już wyraża zainteresowanie transferem

Powody mają być dwa: entuzjazm Włocha do gry ofensywnej i dobry kontakt z młodymi zawodnikami. - To jeden z tych trenerów, który sprawił, że włoski futbol stał się bardziej atrakcyjny - komplementował kolegę po fachu Luciano Spalletti. Niektórzy zaczynali nawet porównywać Di Francesco z Kloppem. Włoch i Niemiec są bardzo ekspresywni na ławce. Podczas sierpniowego meczu z Atalantą (3:3) trener Romy był na tyle naładowany, że w przypływie emocji cisnął pięścią w ławkę i... złamał rękę. - Obaj nosimy okulary i jesteśmy nieogoleni - odpowiedział Klopp zapytany o podobieństwa.

Byłemu pomocnikowi na pewno bliżej jest do Zdenka Zemana - to jego trenerski idol. Czech trenował Di Francesco w Romie. Tam trapiony kontuzjami Eusebio zaczynał inspirować się metodami Zemana. - Nigdzie nie pracowałem tak dużo, jak u niego. Wieczorem, kładąc się do łóżka, myślisz to tym, jak będziesz się męczył kolejnego dnia. Po kilku dniach się przyzwyczajasz, ale początki są trudne - wspomina bezrobotny Włoch. Dodał, że na treningach nie zdążyli zacząć gierki, a wszyscy marzyli o pójściu pod prysznic. Zeman nie miał litości do swoich podopiecznych: kazał im biegać odcinki nawet po tysiąc metrów. - Ostatnie powtórzenie to była próba charakteru. Trzeba było wykorzystać ostatki sił - mówił Di Francesco.

Jednak Di Francesco mógłby przypaść do gustu ambitnej młodzieży z Mediolanu. - W naszej pracy musi być też miejsce na zabawę. Radość to podstawa. Tak zawsze powtarzam w swoich zespołach - opowiadał o etosie swojej pracy.

Sprawdź również: Tiemoue Bakayoko może zaskoczyć transferem. Piłkarza Milanu chce Inter Mediolan

W takich warunkach na pewno odnaleźliby się rozrywkowi Tiemoue Bakayoko czy Lucas Paqueta. W internecie krążą filmiki jak żartują na treningach, albo śpiewają w szatni. Bywało i tak, że Krzysztof Piątek uczył polskich przebojów francuskiego kolegę. Ale lepiej, żeby ograniczyli media społecznościowe. - Teraz są zupełnie inne czasy. Mamy większy profesjonalizm, ale mniej rodzinnej atmosfery. Gdzieś to się zgubiło przez technologię i nowe sposoby pracy. Gdyby te dwie rzeczy udało się połączyć, byłoby idealnie - przyznał Di Francesco.

"Bałagan? Nie, dziękuję"

Bardzo prawdopodobne, że latem Milan będzie szukał nowego trenera. Końcówki rozgrywek to nie jest domena Gennaro Gattuso, który w tym sezonie roztrwonił przewagę i nie utrzymał Rossonerich na czwartym miejscu w tabeli. O Ligę Mistrzów mediolańczycy będą drżeć do ostatniej kolejki. Kwestia awansu ma rozstrzygnąć przyszłość legendarnego pomocnika w klubie.

Byłoby dużym zaskoczeniem, gdyby władze Milanu rzeczywiście zdecydowały się zatrudnić byłego trenera Sassuolo i Romy. - Di Francesco? Nie sądzę, że to właściwe nazwisko dla przyszłości klubu - mówił w 2016 roku Silvio Berlusconi. Innego zdania mają być nowe władze.

Sam kandydat również nie pałał miłością do mediolańczyków. Kibice z Curva Sud pamiętają to do dziś. - Nie pracuję w miejscach, w których jest tak duże zamieszanie - wypalił, kiedy prowadził jeszcze Sassuolo, które przeprowadził z Serie B do europejskich pucharów. Już wtedy gazety pozwalały sobie na spekulacje i przymierzanie byłego piłkarza do Rossonerich. Minęły lata, a w Milanie dalej jest bałagan.

Czytaj też: Szalony plan Milanu. Krzysztof Piątek może odejść

Komentarze (0)