W Warszawie z Zagłębiem Lubin Legia jedynie prawie się skompromitowała. Przed pełną kompromitacją uratował drużynę żegnający się z zespołem Adam Hlousek. Z perspektywy czasu apele do Lecha o postawę fair wyglądają na cytaty z kiepskiej komedii.
Swoją szansę na mistrzostwo legioniści zaprzepaścili ostatecznie w Białymstoku (przegrali 0:1), gdy zespół, mając wszystko w swoich rękach, nie potrafił pokonać Jagiellonii. Oczywiście mieli wyraźną przewagę, ale to nie było to. Dla porównania Bayern Monachium, walczący o tytuł z Eintrachtem Frankfurt, po prostu rywali wgniótł w pole karne, nie dał im niczego sensownego zrobić, a po stracie przypadkowej bramki na 1:1 podkręcił tempo do poziomu nieprawdopodobnego i wygrał 5:1.
Niedawne półfinały Ligi Mistrzów pokazały, że przy odpowiednich umiejętnościach nieprawdopodobnie wiele można ugrać mentalnością, siłą woli. Wiadomo, że proporcje, jeśli chodzi o umiejętności, są tu nieporównywalne, ale zaangażowanie i agresja? Tego można wymagać.
Można odnieść wrażenie, że Legia przegrała tytuł właśnie dlatego, że zabrakło jej mentalności. To są wszystko dobrzy piłkarze, indywidualnie lepsi niż ci z Jagiellonii, Lechii czy Piasta. Brakuje tego, co Legia miała na początku pracy Ricardo Sa Pinto, a więc agresywnego pressingu.
Kiedyś spytałem Waldemara Fornalika, w czasach, gdy jeszcze był w Ruchu Chorzów, jak to możliwe, by z zawodnikami pokroju Szyndrowskiego, Stawarczyka czy Grodzickiego - solidnymi ligowcami - walczył do końca o tytuł. Powiedział, że dobierając zawodników patrzy, jak reagują w trudnym momencie, jak wychodzą z kryzysu.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Szalony mecz w Monachium! Ribery i Robben pożegnali się golami! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oglądając Legię miałem wrażenie, że ta drużyna tego nie ma. Spójrzmy na statystyki z serwisu Ekstrastats.pl: Legia w klasyfikacji strzałów jest zaledwie na 3. miejscu w lidze, podobnie w klasyfikacji strzałów celnych. Tak nie gra drużyna walcząca o tytuł, mająca zawodników będących poziom wyżej.
Zresztą, w grupie mistrzowskiej Legia wygrała dwa mecze, zremisowała również dwa, zaś przegrała trzy. W tym czasie Piast Gliwice wygrał sześć, zremisował jeden. Znowu słyszałem argumenty, że Legia ma jakość i lepiej dla polskiej piłki, gdyby była mistrzem. Ale co by to dało? Kolejne przegrane z Dudelange i Sheriffem Tyraspol?
Jeśli ktoś ma godnie reprezentować Polskę to właśnie Piast, który pokazał jakość w meczach o stawkę. A co jeśli się ośmieszy? Myślę, że w ostatnich latach ośmieszały nasz futbol wielkie firmy, więc nie należy martwić się o Piasta.
ZOBACZ: Piast Gliwice czyli jak zbudować dobry klub za małe pieniądze
W piłce nożnej porażka zazwyczaj uczy więcej niż wygrana. Teraz pytanie, jak zareaguje Legia? Na pewno drużynie potrzebna jest stabilizacja. Era nerwowych ruchów doprowadziła do tej sytuacji, którą właśnie obserwujemy. Mam wrażenie, że w ostatnich latach Legia brała zawodników solidnych, takich, którzy byli na rynku (co nie zmienia faktu, że lepszych niż konkurencja).
Efekty są takie, że grę drużyny prowadzi dość powolny Domagoj Antolić, na lewej obronie gra przeciętny Luis Rocha, który zastąpił Adama Hlouska, z prawej biega ledwie solidny ligowiec, jakim jest Paweł Stolarski. Drużynie wyraźnie brakuje rozegrania na wysokim poziomie.
Do tego dodałbym fatalne stałe fragmenty gry wykonywane przez Sebastiana Szymańskiego. To świetny piłkarz, myślę, że zrobi dużą karierę, bardzo lubię patrzeć nie tylko jak gra w ofensywie, ale też jak wzorowo reaguje po stracie. W meczu z Zagłębiem znowu pokazał, że "ma papiery" na poważny futbol, znowu brał w trudnych momencie sprawy w swoje ręce. Nie rozumiem tylko, kto dał mu wykonywać wolne i rożne? Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to próba podbicia mu statystyk w celu sprzedaży na Zachód. To przy okazji zbędna presja na młodym piłkarzu.
ZOBACZ: Polska Ekstraklasa na peryferiach Europy
Teraz więcej władzy w klubie ma dyrektor sportowy Radosław Kucharski, były skaut Manchesteru United, który w końcu może się wykazać, skompletować powoli zespół na swój sposób. Co prawda nie ma teraz w klubie pieniędzy, jakie były wcześniej, nie ma w sumie nawet ich małej części. Być może to jakaś szansa dla klubu z Łazienkowskiej.
Smutne jest to,że płaci sie wysokie wynagrodzenie piłkarzom,którzy sa po prostu słabi(szczególnie obcokrajowcom).
Odpowiedzialni Czytaj całość