Mistrzostwa świata U-20. koniec przygody Polaków. Włosi w ćwierćfinale

Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT  / Na zdjęciu: Andrea Pinamonti wykorzystuje rzut karny
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Andrea Pinamonti wykorzystuje rzut karny

Całkiem dobry pierwszy kwadrans i... niewiele poza tym. Reprezentacja Polski żegna się z mistrzostwami świata do lat 20. Biało-Czerwoni w 1/8 finału przegrali w Gdyni z Włochami 0:1 po golu Andrei Pinamontiego z rzutu karnego.

- Bardzo się cieszymy, że mogliśmy zjawić się w Gdyni, by walczyć o awans do kolejnej rundy mundialu. Zagramy na pięknym stadionie i mam nadzieję, że na obiekcie zjawi się mnóstwo polskich kibiców. To będzie świetny mecz, a drużyny porwą fanów do dopingu - tak o tym spotkaniu mówił trener Jacek Magiera na sobotniej konferencji prasowej. Rzeczywiście, stadion, na którym zwykle swoje mecze rozgrywa Arka Gdynia wypełnił się niemal po brzegi, choć atmosfera nie przypominała zupełnie tej, która towarzyszyła reprezentacji Polski podczas meczów grupowych w Łodzi.

Selekcjoner reprezentacji Polski postawił tego dnia niemal na tych samych zawodników, którzy rozpoczęli ostatnie spotkanie grupowe z Senegalem. Jedyna roszada nastąpiła na pozycji napastnika. Od pierwszych minut pojawił się Dominik Steczyk w miejsce Adriana Benedyczaka. Niemal wszyscy (poza Michałem Skórasiem) to zawodnicy, którzy dotąd mieli rozegranych najwięcej minut na tym mundialu.

Z kolei w wyjściowej jedenastce trenera Paolo Nicolato aż siedmiu graczy zagrożonych było absencją w ćwierćfinale, gdyby w niedzielne popołudnie w Gdyni ujrzeli żółte kartki. "Czyste konto" pod tym względem mieli tylko Alessandro Plizzari, Alessandro Tripaldelli, Andrea Pinamonti oraz Salvatore Esposito.

ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Reprezentacja Polski krytykowana za styl. Mateusz Klich: Nie da się zadowolić wszystkich[color=#1D2129]

[/color]
Pierwszy kwadrans w wykonaniu Polaków mógł się podobać. Biało-Czerwoni chętnie ruszali do przodu i sworzyli sobie nawet dwie bardzo dobre sytuacje. W 10. minucie piłkę zagrywaną z lewej strony przez Bartosza Slisza Dominik Steczyk odegrał głową do Marcela Zylli, a ten uderzył minimalnie obok słupka.

Chwilę później zrobiło się miejsce na 25. metrze od bramki Plizzariego, więc Adrian Stanilewicz postanowił uderzyć lewą nogą po ziemi. Była to jednak zbyt lekka próba, a bramkarz Azzurich nie miał kłopotów ze złapaniem piłki. Była to odpowiedź Polaków na strzał Andrei Pinamontiego, który regularnie w tym meczu usiłował się urwać naszej defensywie.

W 30. minucie napastnik Frosinone Calcio faktycznie wyprzedził polskich obrońców i dostał ładną piłkę zagraną po ziemi z głębi pola od Matteo Gabbii. Gdyby nie refleks Radosława Majeckiego, byłoby 1:0 dla Włochów. Taki wynik na telebimie w Gdyni chwilę później się jednak pojawił. Na nieco mniej niż 10 minut przed przerwą piłkarze z półwyspu Apenińskiego mieli rzut wolny. Po nim piłka odbiła się od kilku graczy w polu karnym, w tym od ręki Dominika Steczyka. Arbiter postanowił odgwizdać rzut karny, który Pinamonti wykorzystał z zimną krwią uderzeniem w stylu Antona Panenki.

Polacy próbowali odpowiedzieć jeszcze w pierwszej połowie, więc przenieśli się na chwilę pod włoską bramkę. Jednakże niedokładne podanie do Michała Skórasia otworzyło rywalom szansę na kontratak. W doskonałej sytuacji znalazł się Gianluca Scamacca, lecz uderzył ponad poprzeczką.

Zobacz wszystkie pary 1/8 finału MŚ do lat 20

Po zmianie stron gospodarze turnieju musieli zagrać jeszcze odważniej. Starali się przycisnąć przeciwnika już od pierwszych minut. W pięćdziesiątej Bednarczyk zagrał do Makowskiego, do którego natychmiast podbiegał jeden z Włochów. Piłka odbiła się od obu piłkarzy tak, że... trafiła do wbiegającego w pole karne Marcela Zylli, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Alessandro Plizzarim. Jeszcze bardziej doskonała od całej tej akcji była interwencja włoskiego bramkarza.

Ale to, że piłka często zagrywana była w pole karne reprezentacji Włoch lub w jego okolice, nie znaczyło, że ekipa Jacka Magiery bombardowała bramkę przeciwników. Regularne próby zaczęły się w ostatnich dwudziestu minutach. W 73. i 76. bardzo groźnie z dystansu próbował Michał Skóraś, lecz w obu przypadkach świetnie odbił piłkę Plizzari.

W odpowiedzi chwilę potem po raz kolejny urwał się Pinamonti, który na linii pola karnego usiłował przelobować Radosława Majeckiego, lecz mu się to nie udało. Nadzieje polskich piłkarzy i ponad dziesięciu tysięcy wspierających ich kibiców jeszcze zostały zachowane, ale z każdą minutą gasły. Trener Magiera w 83. minucie włączył "pełną moc" w ataku wprowadzając za Serafina Szotę Adriana Benedyczaka, a ten w 88. minucie mógł się odpłacić golem, ale i jemu zabrakło celności.

W ostatniej minucie doliczonego czasu gry jeszcze jedną doskonałą szansę miał Dominik Steczyk, który aż chyba sam się zdziwił, że znalazł się kilkanaście metrów od bramki bez opieki i nie był w stanie trafić do siatki. Należy jednak zaznaczyć, że miała miejsce lekka konsternacja, bo część graczy chyba myślała, że akcję poprzedził faul jednego z Włochów, a inni uważali, że napastnik reprezentacji Polski był na pozycji spalonej. Tak czy siak, piłka na uratowanie meczu nie została wykorzystana.

To koniec udziału Polaków na mundialu w naszym kraju. W ćwierćfinale rywalem reprezentacji Włoch będzie Argentyna lub Mali. Spotkanie odbędzie się w Tychach w piątek, 7 czerwca o 18:30.

Włochy - Polska 1:0 (1:0)

1:0 - Andrea Pinamonti 38' - z karnego

Włochy U-20: Alessandro Plizzari - Matteo Gabbia, Enrico Del Plato, Luca Ranieri - Raoul Bellanova, Davide Frattesi, Salvatore Esposito (89' Roberto Alberico), Luca Pellegrini, Alessandro Tripaldelli - Andrea Pinamonti, Gianlucca Scamacca (69' Cristian Capone)

Polska U-20: Radosław Majecki - Serafin Szota (83' Adrian Benedyczak), Sebastian Walukiewicz, Jan Sobociński, Adrian Stanilewicz (77' Tymoteusz Puchacz) - Tomasz Makowski (59' David Kopacz), Bartosz Slisz - Jakub Bednarczyk, Marcel Zylla, Michał Skóraś - Dominik Steczyk

Sędziował: Jesus Gil Manzano (Hiszpania)

Żółte kartki: Esposito, Tripaldelli, Alberico (Włochy) - Stanilewicz (Polska)

Widzów: 10 232

Źródło artykułu: