El. ME 2020. Macedonia Północna - Polska. Pandev w drodze po brakujący sukces

Od lat jest największą gwiazdą reprezentacji Macedonii Północnej. Goran Pandev ma na koncie wielkie sukcesy klubowe, w tym wygranie Ligi Mistrzów, jednak brakuje mu osiągnięć z kadrą. W piątek będzie najgroźniejszym rywalem polskich obrońców.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Goran Pandev Getty Images / Na zdjęciu: Goran Pandev
Tomasz Skrzypczyński ze Skopje

Nie miał oporów by toczyć otwartą wojnę z prezesem Lazio Rzym. Zawsze pierwszy na linii frontu w konfliktach, ale też pierwszy do gry na boisku. Umiejętności i charakter pozwoliły mu dojść do szczytu europejskiej piłki. Dziś, choć ma już 35 lat, Goran Pandev wciąż pozostaje największą gwiazdą reprezentacji Macedonii Północnej.

W piątek to z jego strony będzie groziło Biało-Czerwonym największe niebezpieczeństwo. Mimo swojego wieku jest liderem swojej kadry i człowiekiem, od którego zależy najwięcej w grze ofensywnej.

- On naprawdę dużo potrafi na boisku. Jeżeli zostawi mu się trochę miejsca, to popisze się dokładnym podaniem - ostrzega przed meczem Piotr Zieliński, dobrze znający Macedończyka z Serie A. I potwierdza, że to on będzie odpowiedzialny za stwarzanie sytuacji w naszym polu karnym.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Piotr Zieliński wskazał najgroźniejszą broń Macedonii. "Potrafi dać piłkę na nos"

- W tym sezonie zagrał przeciwko nam świetny mecz w Serie A. Na niego trzeba będzie w szczególności uważać, bo na nim opiera się reprezentacja Macedonii Północnej i każda akcja przechodzi przez niego - dodaje.
Zieliński nie jest jedynym naszym piłkarzem, który dobrze zna Pandeva. A najlepiej jego umiejętności może ocenić Krzysztof Piątek. Gdy latem ubiegłego roku polski napastnik trafił do Genoa CFC, o miejsce na środku ataku miał rywalizować właśnie z Macedończykiem.

Kłopoty reprezentacji Polski. Niespodziewany kłopot. Czytaj dalej--->>>
Ostatecznie jednak Pandev grał częściej na pozycji cofniętego napastnika. - Było tak zwłaszcza na początku sezonu, zdarzało się także, że siadał na ławce rezerwowych. Zależało to w dużej mierze od taktyki zespołu - tłumaczy nam włoski dziennikarz Lorenzo Montaldo z Radio Sportiva.

Współpraca Polaka ze starszym Macedończykiem układała się dobrze i to nie tylko na boisku. - To nie tylko świetny piłkarz, ale i wspaniały człowiek. Mogę mówić o nim tylko w superlatywach. Zdobył przecież wszystko - mistrzostwa Włoch, Ligę Mistrzów. Ale pozostał sobą - mówił po przybyciu do Genui Piątek. Poznał go jednak już dużo wcześniej.

- Gdy jako nastolatek grałem w gry piłkarskie, zawsze wybierałem Inter i Pandev grał zawsze - śmiał się polski napastnik. Z kolei gdy on rozpoczął strzelanie bramek i nie potrafił się zatrzymać, kolega z drużyny nie szczędził mu pochwał.

- Zaskoczył wszystkich, naprawdę. Robił tutaj wielkie rzeczy i doszedł do tego dzięki pracy. Ma niesamowitą osobowość i zasłużył na transfer do Milanu. To nie przydarza się każdemu - przekonywał kilka miesięcy temu, gdy Polak trafiał na San Siro za 35 milionów euro.

On też wie, jak to jest przenosić się do Mediolanu. W jego przypadku trwało to jednak o wiele dłużej i było o wiele głośniejsze.
W 2009 roku Pandev był ważną postacią Lazio Rzym, gdzie grał już od pięciu lat. W tym czasie wyrobił sobie na tyle dobrą markę we Włoszech, że otrzymał propozycję z Interu, od samego Jose Mourinho. Nerazzurri nie byli jednak skłonni płacić za niego 19 mln euro. Początkowe prośby, a następnie próby wymuszenia zgody na odejście samego zawodnika nic nie dały.

Efekt? Prezes Claudio Lotito odsunął Macedończyka od pierwszej drużyny i poszedł na otwartą wojnę z piłkarzem. Spodziewał się, że wygra. Nic z tych rzeczy. Przedstawiciele Pandeva złożyli wniosek do władz ligi o rozwiązanie kontraktu i ostatecznie tak też się stało. Lazio nie zarobiło ani grosza, a w styczniu 2010 rok napastnik podpisał mowę z Interem.

Miazga! Robert Lewandowski droższy niż cała kadra Macedonii. Czytaj dalej-->>>
I szybko okazało się, że było warto walczyć z Lotito. Kilka miesięcy później Pandev zdobył mistrzostwo Włoch, Puchar Włoch a przede wszystkim wygrał Ligę Mistrzów. W finale przeciwko Bayernowi Monachium (2:0) wyszedł w podstawowym składzie, co najlepiej świadczy o jego roli w zespole.

Sukcesy klubowe ma już za sobą i od 2015 roku walczy co najwyżej o miejsce w środku tabeli z Genoą. - To wciąż ważny piłkarz dla tej drużyny. Wiele znaczy dla kibiców, którzy cenią go za poświęcenie - ocenia Lorenzo Montaldo.

Jeszcze więcej znaczy dla swojej reprezentacji. Pandev może liczyć na miejsce w podstawowym składzie, dla trenera Igora Angelovskiego jest wręcz niezbędny. Mimo kolejnych lat bez sukcesów wciąż jest w kadrze, choć miał czas gdy nie był powoływany. Teraz jest kapitanem i liderem drużyny.

- Nigdy nie mieliśmy jeszcze lepszej drużyny, to idealny moment na historyczny awans na wielki turniej. Każdy zespół będzie miał z nami trudno na naszym boisku, także Polacy. To dobry zespół, ale myślimy o zwycięstwie. Wtedy Krzysiek Piątek stawia mi kolację - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej, cytowany przez sport.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×