W styczniu tego roku Miguel Layun opuścił Europę i wrócił do rodzinnego Meksyku. Tam występuje w zespole CF Monterrey. W rozmowie z klubową telewizją zdecydował się na szczere wyznanie. Okazuje się, że 30-latek ma za sobą walkę ze śmiertelną chorobą.
Nie żyje były piłkarz Schalke 04. Zmarł na raka >>
Meksykanin wybrał się na profilaktyczne badania. Wyniki były dla niego wstrząsające. Okazało się, że ma groźny nowotwór.
- Wraz z żoną postanowiliśmy zrobić ogólne badania. Wtedy pojawiło się małe zaskoczenie, którego się nie spodziewaliśmy. Wykryto cystę, ale nie było wiadomo, czy to torbiel, czy rak. Okazało się, że to nowotwór złośliwy - opowiada Layun.
Na szczęście raka wykryto bardzo szybko. Piłkarz musiał poddać się operacji, która zakończyła się sukcesem. Obecnie jest w pełni zdrowy, bo wycięto guza. Layun musi jednak regularnie się badać, by sprawdzać, czy nowotwór nie wrócił.
Matka Cristiano Ronaldo walczy o życie. Maria Dolores Aveiro ciężko chora >>
Meksykanin grał m.in. w Watfordzie, FC Porto i Sevilli. W reprezentacji Meksyku rozegrał 70 meczów. Po wygranej walce z rakiem nadal profesjonalnie gra w piłkę.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Fabiański wie, co jest głównym problemem kadry. "Musimy być bardziej regularni"