13 - tyle bramek zdobył Robert Lewandowski w eliminacjach do Euro 2016. Kapitan reprezentacji Polski wyrównał wynik Irlandczyka Davida Healy'ego z el. Euro 2008. W kwalifikacjach do mistrzostw Starego Kontynentu nikt nie strzelił więcej goli niż ta dwójka.
Przed turniejem we Francji "Lewy" był w wybornej formie. Wygrał wyścig o koronę króla strzelców eliminacji m.in. z klubowym kolegą, Thomasem Muellerem czy Zlatanem Ibrahimoviciem. Napastnik Bayernu Monachium nie miał sobie równych i zapisał się w historii. - Błysk wielkiego talentu Roberta dodał blasku drużynie, ale drugie miejsce w grupie to sukces całego zespołu, a nie jednego zawodnika - mówił po zakończonych eliminacjach ówczesny selekcjoner, Adam Nawałka.
Lewandowski nie dość, że został wtedy najlepszym strzelcem, to UEFA wybrała go również na najlepszego zawodnika. Polak przed wyjazdem do Francji zgarnął wszystkie laury.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Fabiański wie, co jest głównym problemem kadry. "Musimy być bardziej regularni"
Po pierwszych trzech spotkaniach eliminacji EURO 2020 tylko najwięksi optymiści liczą, że 30-latek powtórzy wyczyn sprzed czterech lat. Styl narzucony przez Jerzego Brzęczka nie porywa, a w tym wszystkim nie potrafi odnaleźć się kapitan zespołu. Po meczach z Austrią, Łotwą i Macedonią Północną "Lewy" ma tylko jedno trafienie. Najlepszym wynikiem spośród Polaków może poszczycić się Krzysztof Piątek. Snajper AC Milan ma o jedną bramkę więcej.
Czytaj także: Eliminacje Euro 2020: Polscy kadrowicze ponad ośmiokrotnie drożsi niż Izraelczycy!
Na dodatek rekord Lewandowskiego może być zagrożony. W obecnej klasyfikacji strzelców prowadzi Eran Zahavi, który zdobył dla Izraela siedem z ośmiu bramek. Przed napastnikiem jeszcze siedem spotkań. Gdyby w każdym z nich strzelił po golu, zdążyłby pobić wynik Lewandowskiego i Healy'ego.
[b]Porównanie występów Lewandowskiego i Zahaviego w eliminacjach ME 2020 wg SofaScore.com:
[/b]
- Jest bardzo dobrym strzelcem. Cały zespół ma duży wpływ na jego grę. Zahavi potrafi zdobywać bramki nawet zza pola karnego - analizował Jerzy Brzęczek.
Najskuteczniejszy zawodnik izraelskiej kadry postraszył Polaków w piątek w starciu z Łotwą. Zdobył drugiego w eliminacjach hat-tricka i przy okazji popisał się precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego. - Jego forma jest dla nas niespodzianką. Hat-tricki w dwóch kolejnych meczach to nie jest prosta sprawa - w jakichkolwiek rozgrywkach, w jakiejkolwiek drużynie - komplementował piłkarza Alon Hazan, asystent selekcjonera Andreasa Herzoga.
Nikt nie spodziewał się, że w tym momencie z formą wystrzeli akurat 31-letni napastnik chińskiego Guangzhou. Izraelczyk próbował przebić się na europejskie salony, ale jego przygoda w US Palermo zakończyła się niepowodzeniem. Nigdy na stałe nie przebił się do pierwszego składu włoskiej drużyny. W 26 meczach Zahavi zdobył dwie bramki. W 2013 roku wrócił do ojczyzny.
W 2016 roku napastnik postanowił kolejny raz spróbować podbić zagranicę. Tym razem obrał kierunek na wschód i przeszedł do Chin. W Guanghou jest gwiazdą - strzelił już 81 goli w 94 spotkaniach. W reprezentacji również rozbłysła jego gwiazda.
Izraelczycy tylko się cieszą, bo okazało się, że nie muszą być zależni od Munasa Dabbura, na którym dotychczas spoczywała największa odpowiedzialność za zdobywanie bramek. Zawodnika, który od przyszłego sezonu będzie grał dla Sevilli zabrakło na zgrupowaniu. Dabbur odrzucił powołanie ze względu na swój ślub i wprawił Herzoga we wściekłość. Austriacki szkoleniowiec niepotrzebnie wpadał w furię. Zmiennik Zahavi przyćmił gwiazdę.