Mistrzostwa Europy U-21 2019. Polska kopciuszkiem na balu gwiazd

Newspix / Tomasz Wantula / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski U-21
Newspix / Tomasz Wantula / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski U-21

37,38 mln euro - na tyle portal Transfermarkt szacuje wartość kadry Polski na ME U-21 2019. To najniższa wycena spośród wszystkich uczestników turnieju. Nawet pojedynczy gracze grupowych rywali Polaków są warci więcej niż oni wszyscy razem wzięci.

Powiedzieć, że Biało-Czerwoni nie przystąpią do Mistrzostw Europy U-21 2019 w roli faworytów, to nic nie powiedzieć. Drużyna Czesława Michniewicza nie miała szczęścia w losowaniu, bo trafiła do "grupy śmierci" z gospodarzami Włochami, Hiszpanami i Belgami.

Włosi i Hiszpanie są rekordzistami w tej kategorii wiekowej pod względem zdobytych tytułów mistrza Europy - pierwsi wygrali młodzieżowe Euro pięć razy, a drudzy - czterokrotnie. Belgowie natomiast w ostatnich latach doszlusowali do europejskiej czołówki pod względem szkolenia piłkarzy, czego pierwszym wymiernym efektem był brązowy medal MŚ 2018.

Przyćmione gwiazdy

Na tle grupowych rywali, i nie tylko, drużyna trenera Michniewicza wygląda słabo. Owszem, Dawid Kownacki 11 golami wywalczył koronę króla strzelców kwalifikacji, a w minionym sezonie zdobywał bramki i w Serie A (1), i w Bundeslidze (4), ale w porównaniu z napastnikami innych reprezentacji wypada blado. Nie mówiąc o innych Biało-Czerwonych.

ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Polska na autostradzie do Euro 2020. Czy Jerzy Brzęczek znalazł optymalne ustawienie?

Kownacki ma najwyższą wartość spośród wszystkich reprezentantów Polski - branżowy Transfermarkt szacuje ją na 9 mln euro, ale we Włoszech i San Marino zagra dziewięciu wyżej wycenianych od niego środkowych napastników: Serb Luka Jović z Realu Madryt (60), Włosi Moise Kean z Juventusu Turyn (40) i Patrick Cutrone z Milanu (28), Francuzi Moussa Dembele z Olympique Lyon (27) i Jean-Philippe Mateta z 1.FSV Mainz 05 (27), Anglicy Dominic Calvert-Lewin z Evertonu (20), Tammy Abraham z Chelsea (20) i Dominic Solanke z Bournemouth (20) oraz Niemiec Luca Waldschmidt z Freiburga (12).

Czytaj również -> Nietypowa rola Bartosza Kapustki

Z kolei bez podziału na pozycje Kownacki, najdroższy z Polaków, jest sklasyfikowany dopiero na 90. miejscu. Pozostałych Biało-Czerwonych trzeba szukać w drugiej setce, od 104. lokaty, którą zajmuje Sebastian Szymański (6 mln euro), w dół. To pokazuje, jak rynek ocenia podopiecznych trenera Michniewicza i brutalnie wskazuje im miejsce w szeregu.

Nawet jeśli szacunki Transfermarkt mają swoje wady, to różnica w wycenach Polaków i innych drużyn jest tak duża, że nie można mówić o pomyłce. Wartość wszystkich 23 piłkarzy, których Michniewicz zabrał do Włoch, Transfermarkt określa na 37,38 mln euro - najniżej spośród wszystkich 12 uczestników turnieju.

Kopciuszek na balu gwiazd

Nawet pojedynczy gracze grupowych rywali Polaków są warci więcej niż wszyscy Biało-Czerwoni razem wzięci. To Hiszpanie Fabian Ruiz z Napoli (50), Mikel Oyarzabal z Realu Sociedad San Sebastian (50) i Carlos Soler z Valencii (50) oraz Włosi Federico Chiesa (60) z Fiorentiny i wspomniany Kean z Juventusu (40).

W kadrach Włoch i Hiszpanii jest odpowiednio 14 i 16 zawodników droższych od najdroższego Polaka, a w Belgii Kownacki byłby dopiero trzeci: za klubowym kolegą z Fortuny Duesseldorf Dodim Lukebakio (18) i Yarim Verschaerenem z Anderlechtu (15). Ten drugi to fenomen - urodzony w 2001 roku skrzydłowy jest najmłodszym uczestnikiem ME U-21 2019.

Belgowi są wycenieni na 93,4 mln euro, a Hiszpanie i Włosi deklasują nie tylko grupowych rywali, ale wszystkich pozostałych finalistów. Luigi Di Biagio i Luis de la Fuente dysponują najdroższymi kadrami na ME U-21 2019: wartość Włochów to 415,3, a Hiszpanów - 437,3 mln euro. Trzeci pod tym względem są Francuzi (368), a broniący tytułu Niemcy dopiero czwarci (314).

Grafika SofaScore.com

Różnica między Polakami a ich grupowymi rywalami polega też na czymś innym. Zdecydowana większość (18 z 23) podopiecznych trenera Michniewicza grała dotąd tylko w Polsce, a w czasie mistrzostw przyjdzie im rywalizować z zespołami złożonymi z zawodników ogranych w najmocniejszych ligach Europy. Włosi i Hiszpanie regularnie występują w Serie A i Primera Division, i to w czołowych drużynach. Natomiast niemal wszyscy Belgowie wywodzą się z klubów Jupiler Pro League - dziewiątej ligi rankingu UEFA. Dla porównania Lotto Ekstraklasa sklasyfikowana jest w nim na 25. miejscu.

Czytaj również -> Dawid Kownacki - koniec z błędami młodości

Jedynym Polakiem, który zna smak gry w jednej z pięciu czołowych lig Europy, jest Kownacki. Jako zawodnik Sampdorii Genua występował w Serie A, a wiosnę spędził w Bundeslidze. Z dużymi markami związani są też Krystian Bielik (Arsenal) i Kamil Grabara (Liverpool), ale żaden z nich nie zadebiutował w Premier League. Pierwszy ostatnio był wypożyczony do III-ligowego Charlton Athletic, a drugi wiosną zbierał pierwsze seniorskie szlify w duńskim AGF Aarhus.

Z kolei Jakub Piotrowski w minionym sezonie zdobył z KRC Genk mistrzostwo Belgii, ale jego wkład w ten sukces był znikomy - w lidze 21-latek rozegrał łącznie 128 minut. Karol Świderski był "jokerem" w talii, którą Razvan Lucescu wygrał dla PAOK Saloniki mistrzostwo i puchar, ale grecka liga to dopiero 14. rozgrywki w rankingu UEFA.

Potencjał na niespodziankę

Drugim po Polsce najniżej wycenianym zespołem ME U-21 2019 jest Rumunia (52,05). Podopieczni Mireala Radoia są związani głównie z klubami rodzimej, sklasyfikowanej w rankingu UEFA niżej od polskiej, ligi, ale mimo to przypisuje się im wyższą wartość. Najdroższym z nich jest bramkarz włoskiej Genoi Ionut Radu (15), ale już kolejne miejsca zajmują Dennis Man ze Steauy Bukareszt (4,5), Ianis Hagi, syn legendarnego Gheorghe'a, z Viitorul Konstanca (3,5) i Alexandru Cicaldau z Universitaty Krajowa (3,5).

Polska nie zagra we Włoszech w najmocniejszym możliwym składzie, bo teoretycznie trener Michniewicz mógł powołać na turniej Jana Bednarka, który ma pewne miejsce w kadrze A, a Bartosza Kapustkę z udziału w mistrzostwach wykluczyła kontuzja kolana. Jednak nawet z nimi wartość polskiej kadry podskoczyłaby zaledwie do 54,88 mln euro - nie pozwoliłoby jej to nawet na przeskoczenie trzeciej od końca Austrii (67,4).

Z jednej strony niska wycena Biało-Czerwonych obrazuje ograniczony potencjał, z jakiego trener Michniewicz stworzył finalistę mistrzostw. Z drugiej strony to niedocenienie ściąga z Polaków presję i sprawia, że każdy pozytywny wynik może zostać odebrany jako sukces.

Zespół Michniewicza pojawi się na balu gwiazd w dobrze skrojonym i schludnym, ale skromnym garniturze, bez drogich dodatków, metki najlepszych projektantów i z małym obyciem na salonach, ale to nie znaczy, że nie będzie mógł się godnie zaprezentować. Polacy mają już doświadczenie w ucierania nosa faworytom: Portugalczycy, których ograli w barażach o awans do finałów, byli wyceniani na trzy razy więcej od nich. Mimo to a Półwysep Apeniński dotarli Polacy, a nie Joao Felix i spółka.

***

Mistrzostwa Europy U-21 2019 startują w niedzielę. W dniu otwarcia turnieju Polacy zagrają z Belgami (18:30). 19 czerwca Biało-Czerwoni zmierzą się z Włochami (21:00), a trzy dni później spotkają się z Hiszpanami (21:00).

Komentarze (3)
avatar
Jarpen
16.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na szczęście wyceny transfermarktu nie grają na boisku. Z zachodnich lig piłkarze są przeszacowani. 
avatar
zadziwiony
15.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hajto, największy nasz ekspert piłkarski w dziejach i w dodatku "były reprezentant", nie dałby pewnie za nich nawet złamanego grosza ;))