Z Reggio Emilia Paweł Kapusta
Cytat wprost z polskiego hymnu znalazł się we wstępie nieprzypadkowo, bo mecz otwarcia mistrzostw Europy, w którym Polacy zagrają z Belgią, rozegrany zostanie w Reggio Emilia - tej samej miejscowości, w której w 1797 roku Józef Wybicki stworzył Pieśń Legionów Polskich we Włoszech. Przed laty stacjonowały tu nasze legiony, w niedzielę w drogę po swoje marzenia ruszą z kolei podopieczni Czesława Michniewicza. Wyzwanie jednak przed Biało-Czerwonymi nie lada. Trafiliśmy do grupy śmierci. W niedzielę zagramy z Belgią, w środę z Włochami, a w sobotę z Hiszpanią.
Bez stresu, bez presji
- Wielu was tu! Niech się przywitam! - krzyknął do grypy polskich dziennikarzy wchodzących w sobotnie popołudnie na stadion w Reggio Emilia Czesław Michniewicz, selekcjoner polskiej młodzieżówki. Specjalny bus UEFA przywiózł naszego trenera oraz Dawida Kownackiego i Kamila Grabarę na oficjalną konferencję prasową. Podczas młodzieżowego turnieju obowiązują takie same procedury i zwyczaje jak na dorosłym Euro: przedmeczowe konferencje, treningi, autokar w polskich barwach. Euro U-21 to dla UEFA drugi po dorosłym Euro najważniejszy turniej, w którym udział biorą narodowe zespoły. Na dodatek to turniej, w którym wciąż jakość ważniejsza jest niż ilość. Gra w nim tylko 12 najlepszych w Europie zespołów, poziom od zawsze jest tu niezwykle wysoki.
ZOBACZ WIDEO Głowacki - Briedis. Sauerland twierdzi, że sędzia popełnił tylko jeden błąd
CZYTAJ TEŻ - Bartłomiej Drągowski opuści Fiorentinę. Na stole mnóstwo ofert
Po zawodnikach i trenerze, którzy pojawili się w sobotę na stadionie, stresu widać nie było, a przecież sam szkoleniowiec w wywiadach powtarzał, że nie ma pojęcia, jak drużyna zareaguje, gdy wybije godzina zero. Większość z powołanych zawodników nigdy w takim turnieju nie brała udziału. Ba, to pierwsze takie doświadczenie również dla naszego sztabu.
- Nie widzę w zachowaniu zawodników stresu. Nasz kapitan, Dawid Kownacki to przecież doświadczony gracz, jest na trzecim turnieju z rzędu i ma pozytywny wpływ na drużynę - mówił podczas konferencji Michniewicz i dodawał zdanie-klucz, które później dwukrotnie powtórzył Kownacki: - Dla nas to wielka frajda, satysfakcja i nagroda, że tu się znaleźliśmy. Chcemy dać radość kibicom, naszym rodzinom, ale również sobie samym. Nie ciąży na nas presja.
Presja może i nie ciąży, może i pojawiliśmy się we Włoszech w roli Kopciuszka, ale według Kownackiego nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Piłkarz Fortuny Duesseldorf doskonale wie, że porażka - nawet z najsilniejszymi rywalami - wznieci w Polsce falę krytyki. - Wszystko będzie rozkładane wtedy na czynniki pierwsze. Nie ma dla nas żadnego znaczenia rola, w jakiej się tu zjawiamy. Przecież w meczu z Wyspami Owczymi byliśmy faworytami, a wiadomo, jak się to skończyło. Z kolei z Danią i Portugalią było odwrotnie. Nie narzucamy sobie dodatkowej presji. Już sam turniej ją narzuca - mówił Kownaś.
Zespół sprawdzony w boju
Młodzieżówka rzeczywiście musiała przejść bardzo daleką drogę, by pojawić się we Włoszech. W eliminacyjnej grupie zamęczała się w meczach z Litwą, dwa razy traciła punkty z Wyspami Owczymi, co sami piłkarze nazywali później frajerskimi (nie mylić z farerskimi) wynikami, ale również zaliczała wyniki świetne, jak choćby 3:1 z Danią. W barażach Biało-Czerwonym przyszło się mierzyć z Portugalią i trudno było o kogokolwiek dającego im najmniejsze szanse na awans. Tym bardziej, że w pierwszym meczu w Zabrzu przegraliśmy 0:1.
CZYTAJ TEŻ - Bartosz Kapustka: Nie poddam się. W Leicester City nie jestem skreślony
Rewanż okazał się jednak popisem, prawdziwym koncertem. Nasza kadra wygrała 3:1 i rywalom wyrwała bilety na Euro z gardeł. Wynik ten, po roku pełnym niepowodzeń, dramatycznych meczów, wpadek wszystkich polskich drużyn - i klubów, i reprezentacji na mundialu - był świeżym powiewem i nadzieją na dobry turniej w czerwcu. Możemy być pewni, że podopieczni Czesława Michniewicza nie oddadzą tego turnieju bez walki, w dramatycznie marnym stylu, jak miało to miejsce przed dwoma laty na młodzieżowym Euro rozgrywanym w Polsce. W zespole czuć pozytywne nastawienie wynikające z tego, że ekipa jest już sprawdzona w boju.
Jeśli zdobywać punkty, to przede wszystkim w meczu przeciwko Belgii. Belgowie przeszli wprawdzie przez eliminacje śpiewająco, nie przegrali ani jednego meczu (zremisowali dwa), ale obecni we Włoszech belgijscy dziennikarze zupełnie w swój zespół nie wierzą. Uważają go za najsłabszy od lat, pozbawiony gwiazd i każde inne rozstrzygnięcie, jak miejsce w grupie wyższe niż trzecie będą uznawać za sensację. Największą gwiazda tej drużyny jest Dodi Lukebakio, klubowy kolega Dawida Kownackiego.
- O rywalu nie chcemy mówić wiele. Znamy ich dobre i słabsze strony. Sukces będzie tkwił w szczegółach, choćby w tym, kto lepiej poradzi sobie w ekstremalnych warunkach pogodowych - mówił o rywalach i szansach Czesław Michniewicz. Dodawał już o swojej ekipie, że jeden z zawodników ma małe kłopoty zdrowotne i w sobotę nie będzie trenował. Okazało się, że chodziło o Roberta Gumnego, zmagającego się z zatruciem. Piłkarz powinien być jednak "do gry" w niedzielne popołudnie.
Euro U-21 to jednocześnie kwalifikacje olimpijskie. Aby wywalczyć bilet na Igrzyska w Tokio, trzeba wyjść z grupy (wygrać swoją grupę bądź być najlepszą ekipą z drugiego miejsca). Jeśli jednak do półfinału zakwalifikuje się Anglia (w zmaganiach olimpijskich występuje jako Wielka Brytania), wówczas dwie pozostałe drużyny z drugich miejsc rozegrają ze sobą baraż o miejsce na Igrzyskach.
Transmisja meczu w TVP 2.
Polska - Belgia
Euro U-21 2019, Grupa A, Reggio Emilia, godz. 18:30
Przewidywane składy:
Polska: Grabara - Gumny, Wieteska, Bielik, Pestka - Jagiełło, Dziczek, Żurkowski - Michalak, Kownacki, Szymański;
Belgia: Jackers - Cools, Bornauw, Faes, De Norre - Heynen, Mangala - Mbenza, Schrijvers, Lukebakio, Leya Iseka
Sędzia: Istvan Kovacs (Rumunia)