Mistrzostwa Europy U-21. Włochy - Polska: Bolonia, dom dobrych wspomnień

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: zawodnik reprezentacji Polski Piotr Zieliński (w środku) po strzeleniu gola Włochom w meczu piłkarskiej Ligi Narodów UEFA w Bolonii
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: zawodnik reprezentacji Polski Piotr Zieliński (w środku) po strzeleniu gola Włochom w meczu piłkarskiej Ligi Narodów UEFA w Bolonii

W środowy wieczór młodzieżowa reprezentacja Polski rozegra drugi mecz na Euro U-21. Z gospodarzami Włochami zagramy na stadionie w Bolonii. Tym samym, z którym kibic polskiej kadry może mieć bardzo dobre wspomnienia.

[b]

Z Bolonii Paweł Kapusta[/b]

W pierwszych dniach września 2018 roku kibic polskiej kadry zerkał w kierunku Bolonii z drżącym sercem. Nic dziwnego - w pierwszym meczu w ramach Ligi Narodów mieliśmy się zmierzyć z Włochami. Potęgą, być może w kryzysie, ale co dopiero powiedzieć mógł fan znad Wisły, skoro kadra dopiero co zjechała się na pierwsze zgrupowanie po szokująco kompromitującym występie na mundialu w Rosji. Stery w narodowej drużynie objął Jerzy Brzęczek, nikt nie miał pojęcia, na co stać będzie polski zespół, czy Biało-Czerwoni będą w stanie nawiązać walkę z faworyzowanym przeciwnikiem.

Mistrzostwa Europy U-21. Włochy - Polska. Cisza przed burzą

Obawy okazały się (przynajmniej wtedy) nieuzasadnione, reprezentacja Polski zaprezentowała się dużo powyżej oczekiwań. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, ale podobać się mógł przede wszystkim styl naszej drużyny. Nie baliśmy się grać w piłkę, nie schowaliśmy za podwójną gardą. Znakomicie zaprezentował się między innymi Piotr Zieliński.

Jasne, Włosi w tamtym momencie byli drużyną w proszku. Selekcjoner Roberto Mancini składał ekipę w jeden kawałek, zresztą po tamtym spotkaniu wiele mówił na ten temat. Przypominał, że przed zespołem wiele pracy. I jak się okazało, doświadczony trener pracę wykonał potężną, bo już kilka tygodni później w Chorzowie na Stadionie Śląskim pojawił się grający zupełnie inną piłkę team. Wynik 0:1, na dodatek po golu Cristiano Biraghiego w ostatnich sekundach, zupełnie nie oddaje przebiegu spotkania. Włosi nas zdominowali, stłamsili. Mecz powinien zakończyć się o wiele wyższym rezultatem. Wówczas to my, a nie rywal, byliśmy w proszku. Na szczęście jednak Jerzemu Brzęczkowi do spółki z zawodnikami udało się wstać z kolan, najpierw w Portugalii ugrać remis pozwalający nam być losowanym w eliminacjach Euro 2020 z pierwszego koszyka, a następnie znakomicie rozpocząć walkę o ten turniej. Z czterema zwycięstwami na koncie jesteśmy liderami naszej grupy i tylko kataklizm zabierze nam awans.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

Mistrzostwa Europy U-21. Szymon Żurkowski. Bohater, który chciał rzucić piłkę

Droga do tego, choć bardzo kręta, szczególnie na początku, rozpoczęła się właśnie meczem na stadionie w Bolonii. I miejmy nadzieję, że młodzi piłkarze z Polski w środowy wieczór zaprezentują się w podobnym stylu, jak ich koledzy we wrześniu 2018 roku. Wyjdą na boisko bez bojaźni i zbyt dużego respektu dla rywala. Jeśli w ostatnim czasie Dawid Kownacki i spółka ogrywali Portugalczyków czy Belgów, to dlaczego mają nie sprawić niespodzianki w meczu z Włochami?

W Italii oczekiwania wobec tutejszej drużyny narodowej są ogromne. Pierwszy mecz przeciwko Hiszpanii, zakończony zwycięstwem 3:1 (1:1), oglądało we włoskiej telewizji ponad sześć milionów telewidzów. To o wiele więcej, niż ostatni mecz dorosłej drużyny narodowej. Presja jest więc potężna - nie dość, że Włosi grają w roli gospodarza, to na dodatek w piekielnie mocnym składzie, choćby Nicoli Zaniolo, Moise Keanem czy Federico Chiesą - a to okoliczności idealne do... sprawiania niespodzianek przez ekipy skazywane na pożarcie.

Początek starcia Włochy - Polska w środę o godzinie 21:00. Transmisja w TVP1.

Źródło artykułu: