Po transferze z Gwarka do Górnika Zabrze nie mógł się odnaleźć. Częściej grał w trzecioligowych rezerwach, a jak już trener Marcin Brosz dawał mu szanse w pierwszym zespole, zdolny pomocnik "palił się" mentalnie.
Starsi koledzy rugali go za każdą stratę piłki, Żurkowskiemu brakowało przez to pewności siebie, czuł się zestresowany i niepotrzebny. W pewnym momencie chciał się z Górnika wyrwać na wypożyczenie, ale nie mógł tego zrobić, bo nie miał nawet agenta, który pomógłby mu znaleźć inny klub.
- To było moje pierwsze starcie z seniorami, dostawałem od nich rąbanki. Zawsze lubiłem holować piłkę, ale jeśli sędzia nie odgwizdał faulu i ją straciłem, to starsi się na mnie rzucali. Kiedyś jeden z nich powiedział: "Jeżeli zagrasz w ekstraklasie albo za granicą, to kończę karierę". Mocno utkwiło mi to w głowie. Zastanawiałem się, czy tego nie pieprznąć, czy nie rzucić piłki i nie zająć się czymś innym - opowiadał piłkarz w rozmowie z Izą Koprowiak z "Przeglądu Sportowego".
Najdroższy transfer Górnika
Po awansie Górnika z I ligi do ekstraklasy wszystko się zmieniło. Żurkowski grał "od deski do deski", z 34 meczów 33 zaczynał w pierwszym składzie. W najwyższej lidze w Polsce rozegrał dwa pełne sezony, a zimą 2019 roku podpisał kontrakt z Fiorentiną. Sam zdecydował jednak, że do Włoch wyjedzie dopiero za pół roku, latem. Chciał w tym czasie nauczyć się języka i pomóc Górnikowi w utrzymaniu. Klub z Florencji zapłacił za piłkarza ok. 4 miliony euro, co dla śląskiej drużyny jest fortuną. Górnik do tej pory nie sprzedał swojego zawodnika za większe pieniądze.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Nasz dziennikarz pewny awansu na mistrzostwa. "Możemy przegrać tylko sami ze sobą"
W meczu otwarcia mistrzostw Europy do lat 21 Żurkowski znakomicie przedstawił się na arenie międzynarodowej: strzelił gola i asystował, a Polacy pokonali Belgię (3:2). Choć nasz zawodnik sam był zaskoczony, że bramkarz rywali przepuścił piłkę po jego uderzeniu, to i tak był jednym z najlepszych na boisku: agresywny, zdecydowany w kontaktach fizycznych z przeciwnikiem, trzymający pozycję, napędzający akcje. A jego bramka przyszła w idealnym momencie: gdy nasza kadra grała źle i przegrywała. To Żurkowski odmienił losy spotkania.
Montella zachwycony
Gospodarze turnieju są pomocnikiem zachwyceni. Chwalili go komentatorzy tamtejszej telewizji RAI2 już w trakcie meczu, dziennikarze największej gazety w kraju "La Gazzetta dello Sport" nazwali Żurkowskiego "brylantem" i "prezentem dla kibiców Fiorentiny od prezesa klubu Rocco Commisso". Grę naszego piłkarza ocenili na 7, obok Bielika, najwyżej z polskiej drużyny.
UEFA wybrała go natomiast zawodnikiem tego spotkania.
- Całe Włochy są w nim zakochane - mówi nam dziennikarz FirenzeViola.it Andrea Giannattasio, pracujący przy drużynie Fiorentiny. - To bardzo silny zawodnik, dobrze panuje nad piłką, wydaje się być przygotowany na występy w Serie A - opowiada.
Zdaniem Giannattasio nasz zawodnik ma bardzo duże szanse na grę w pierwszym składzie Fiorentiny w nowym sezonie. - Trener Vincenzo Montella jest fanem jego talentu, obserwował go w spotkaniach Górnika, teraz ogląda go podczas turnieju młodzieżowego. Dobrze zna waszego piłkarza i myślę, że na pewno da mu szansę w Fiorentinie. Klub potrzebuje takiego zawodnika jak Żurkowski - twierdzi dziennikarz.
Mistrzostwa Europy U-21. Polska - Belgia. Kamil Grabara: Zwycięstwo z Belgią dla tych, którzy w nas wierzyli
Nie chodzi szeroko
Do Górnika sprowadzał go Jan Żurek, były trener, obecnie koordynator grup młodzieżowych w Zabrzu. - Człowiek dorasta i piłkarz tak samo. Pamiętam jego pierwsze kroki w Górniku i to jak szybko robił postępy. Praktycznie z każdym treningiem - opowiada nam Żurek.
- Dziś to wielki talent naszej piłki i jeden z najzdolniejszych graczy, jaki był w ostatnim czasie w Górniku. Ma ciąg na bramkę, jest waleczny, dużo biega, ruchliwość to on ma w genach. Potocznie mówiąc: daje z wątroby, a tak trzeba, żeby zrobić postęp. Szymon przekracza bariery - charakteryzuje zawodnika były trener.
Żurek opowiada też o postawie piłkarza poza boiskiem. - Jak to się mówi: szeroko nie chodzi. Bardzo skromny, pokorny, nie obnoszący się sukcesem. Nigdy nie "odleciał", nie było z nim problemów. Bardzo nam wszystkim zaimponował tym, że postanowił zostać w Górniku na rundę wiosenną i pomóc w utrzymaniu zespołu w ekstraklasie. Mógł od nas odejść już w styczniu, to była jego decyzja. I się utrzymaliśmy - opowiada Żurek.
Młodzi wpatrzeni
W młodzieżówce to kluczowy zawodnik. W eliminacjach zagrał w dziewięciu meczach, błyszczał w spotkaniach z tymi najmocniejszymi rywalami. Z Danią w eliminacjach (3:1, gol i asysta) i w barażach z Portugalią w meczu rewanżowym (3:1, asysta).
Jest również coraz bliżej gry w pierwszej reprezentacji. Przed mistrzostwami świata sprawdzał go Adam Nawałka, ale zawodnik przyznał się później, że był zbyt elektryczny i przestraszył się rywalizacji z najlepszymi polskimi zawodnikami. Na mundial do Rosji nie pojechał.
Żurkowskiego powołuje również Jerzy Brzęczek, choć częściej odsyła na trybuny. Piłkarz jeszcze nie zadebiutował w dorosłej kadrze, być może zmieni się to po
młodzieżowym Euro.
- Wcześniej czy później będzie pełnił w pierwszej reprezentacji ważniejszą rolę, jestem przekonany. Najważniejsze, że jest zauważany. W Górniku jest wzorem i inspiracją dla młodszych graczy, są w niego wpatrzeni. Jego droga pokazuje, że młody chłopak ze Śląska może się wybić i zajść daleko - podsumowuje Żurek.
Żurkowski nie rzucił piłki i świetnie zrobił. A tamten kolega z Górnika nad zakończeniem kariery powinien się poważnie zastanowić.
Bartosz Kapustka: Nie poddam się. W Leicester City nie jestem skreślony