Przedstawiciel urugwajskiej federacji piłkarskiej zorganizował przed meczem wspominki na Twitterze. Przypominał obserwującym konfrontacje Celestes z Japończykami od 1985 roku. Ich wyniki 4:1, 3:5, 2:2, 3:1, 4:2, 2:0, 3:4 pokazywały, że piłkarze ofensywni obu reprezentacji nie oszczędzali obrońców w przeszłości i praktycznie nie rozgrywali ostrożnych spotkań. Konfrontacja w Porto Alegre została w ten sposób udanie zareklamowana. W niej średnia 5,14 gola na mecz nie została co prawda podtrzymana, ale nie można zarzucić drużynom, że nie starały się sprostać wyzwaniu.
W zremisowanym 2:2 meczu było 41 strzałów. Zdecydowanie mniej - 13 celnych, ale piłka trafiła też dwukrotnie w poprzeczkę, tyle samo razy wylądowała na górnej siatce, więc na brak wrażeń kibice nie powinni narzekać. Wcześniej najwięcej 28 uderzeń oddali w swoim meczu gracze Wenezueli i Peru. Ten wynik został wyraźnie pobity.
Czytaj także: Czas weteranów. Peru zwyciężyło z Boliwią
Najskuteczniejszy w wymianie ciosów był niespodziewanie Koji Miyoshi, który strzelił dwa gole w swoim debiutanckim meczu w podstawowym składzie Japonii. Pierwszy raz pokonał Fernando Muslerę w 25. minucie, a drugi raz w 59. minucie.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Efektowna wygrana przysłoniła mankamenty kadry? "Nie chwalmy piłkarzy za bardzo"
W obu przypadkach Japonia wychodziła na prowadzenie, z którego cieszyła się przez siedem minut. Po tym czasie Urugwaj wyrównywał dzięki stałym fragmentom. Luis Suarez strzelił na 1:1 z rzutu karnego po faulu Naomichiego Uedy na Edinsonie Cavanim, a Jose Maria Gimenez ustalił wynik na 2:2 po dośrodkowaniu Nicolasa Lodeiro z rzutu rożnego.
Urugwaj wygrał swój pierwszy mecz w Copa America 2019 z Ekwadorem 4:0. Tym razem zremisował z Japonią, która rozpoczęła turniej od porażki 0:4 z Chile. Faworyt zahamował, Azjaci obudzili się. Po pierwsze dlatego, że Celestes posypała się żelazna jedenastka. Lucas Torreira zastępował bez powodzenia Matiasa Vecino w środku pola, a już w pierwszej połowie Giovanni Gonzalez musiał wejść na boisko za kolejnego kontuzjowanego Diego Laxalta. Po drugie, selekcjoner Japonii postanowił wymienić kilku młodzieńców na bardziej doświadczonych piłkarzy. Zagrali 36-letni Kawashima, 24-letni Ueda, 27-letni Shibasaki i 33-letni Okazaki. Z jednym ogranym zawodnikiem w każdej formacji gra Japonii wyglądała mniej beztrosko niż kilka dni wcześniej.
Nie skończyła się druga kolejka fazy grupowej i 10 z 12 reprezentacji straciło punkty. Trzymają się jeszcze Kolumbia i Chile, tyle że La Roja spędzili na boisku tylko 90 minut. Urugwaj był w opinii bukmacherów pewniakiem do zwycięstwa, ale Japonia ponownie okazała się dla niego niewygodnym przeciwnikiem.
Czytaj także: Kolumbia pierwsza w ćwierćfinale. Katar trafiony w końcówce
Urugwaj - Japonia 2:2 (1:1)
0:1 - Koji Miyoshi 25'
1:1 - Luis Suarez (k.) 32'
1:2 - Koji Miyoshi 59'
2:2 - Jose Maria Gimenez 66'
Składy:
Urugwaj: Fernando Muslera - Martin Caceres, Jose Maria Gimenez, Diego Godin, Diego Laxalt (28' Giovanni Gonzalez) - Nahitan Nandez (60' Giorgian De Arrascaeta), Lucas Torreira, Rodrigo Bentancur, Nicolas Lodeiro (73' Federico Valverde) - Edinson Cavani, Luis Suarez
Japonia: Eiji Kawashima - Ko Itakura, Takehiro Tomiyasu, Naomichi Ueda, Tomoki Iwata (87' Yugo Tatsuta), Daiki Sugioka - Shoya Nakajima, Gaku Shibasaki, Hiroki Abe (67' Ayase Ueda) - Koji Miyoshi (83' Takafusa Kubo), Shinji Okazaki
Żółte kartki: Ueda, Nakajima (Japonia)
Sędzia: Andres Rojas (Kolumbia)