"Trudne do zaakceptowania, ale konieczne". Milan pogodzony z wykluczeniem w LE
Milan nie będzie żałował, że w następnym sezonie nie zagra w Lidze Europy. - Lepiej zostać wykluczonym teraz, niż później - tłumaczy Daniele Triolo, mediolański dziennikarz.
Rok temu mediolańczycy nie skorzystali z takiego rozwiązania. Wtedy również groził im wyrok ze strony TAS, ale odwołali się i obiecali wyrównanie bilansu wydatków i przychodów. Dzięki temu Milan zagrał w fazie grupowej LE w sezonie 2018/2019. Jednak zimą porwał się na transfery Lucasa Paquety i Krzysztofa Piątka warte 70 mln euro i w zamian nie sprzedał nikogo.
- Milan mógłby zagrać w zbliżającej się edycji LE, ale ryzykowałby, że jeśli zakwalifikuje się później do Ligi Mistrzów, to w niej nie zagra - wyjaśnia kluczową kwestię Daniele Triolo z "Pianeta Milan". Klub Piątka woli teraz pójść na ugodę nawet kosztem gry w LE.
-> Jak rozpętałem wojnę o niepodległość. Zvonimir Boban i jego legenda
- To trudne do zaakceptowania, ale konieczne - dodaje mediolański dziennikarz. - Milan zawarł porozumienie z UEFA: nie zagra w LE, ale jego wszystkie naruszenia FPP zostaną anulowane. Klub może od zera budować swój bilans i w końcu raz na zawsze dostosować budżet do wymaganych parametrów - dodaje.
W Mediolanie nikt nie ma Milanowi za złe, że dobrowolnie zrezygnował z gry w Europie. - Lepiej teraz niż później - uśmiecha się Triolo. Bo gdyby Rossoneri mieli grać teraz w Lidze Mistrzów, niemal na pewno nie proponowaliby CAS wykluczenia z rozgrywek. - Chcielibyśmy zagrać w LE, ale zniesiemy ten ciężar - cytuje prezydenta Milanu, Paolo Scaroniego, "La Gazzetta dello Sport".
Czytaj też: Juventus zadziwia. Wojciech Szczęsny znowu z Gianluigim Buffonem
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)