Liga Mistrzów: BATE Borysów - Piast Gliwice. Wielka niespodzianka, remis mistrzów Polski!

PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH / Na zdjęciu: piłkarze Piasta Gliwice
PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH / Na zdjęciu: piłkarze Piasta Gliwice

Piast miał w Borysowie dostać baty na gołą skórę, a po pierwszym starciu z mistrzem Białorusi to trener rywali musi stanąć nad głowami swoich zawodników. I to z niejednym batem. Drużyna z Gliwic zremisowała z BATE 1:1. Rewanż w środę 17 lipca.

"Przyjaźń ważniejsza od zwycięstwa" - oprawę z takim hasłem przygotowali fani gospodarzy, przypominając o kilkuletniej "zgodzie" z kibicami Piasta. Żaden z nich nie przypuszczał pewnie, że piłkarze BATE wezmą sobie to aż tak do serca. Ich problemy zaczęły się już w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

Od początku spotkania to gospodarze wyglądali, jakby dopiero zaczynali sezon, a są już przecież po czternastu ligowych kolejkach. BATE zaczęło nerwowo i zawodnicy Piasta szybko przejęli kontrolę nad meczem. Solidnie bronili, wyczekiwali przeciwników, przede wszystkim nie wybijali piłki do przodu tylko grali dokładnie po ziemi i konsekwentnie konstruowali akcje z przodu.

Mieli sporo szans bramowych. Jakub Czerwiński uderzył głową po rzucie rożnym, ale niecelnie. Patryk Dziczek strzelił zza pola karnego, a bramkarz rywali z trudem interweniował. Te akcje mogły skończyć się golami, zwłaszcza Czerwińskiego.

Gospodarze byli nieśmiali, jakby gościli u siebie europejskiego potentata. A Piast przecież z czterech dotychczasowych meczów w pucharach nie wygrał żadnego. Do przerwy gracze BATE zagrozili raz, po błędzie Martina Konczkowskiego, ale kolegę w porę uratował Czerwiński, blokując strzał rywala.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"

Trener Aleksiej Baga przeczuwał kłopoty, często krzyczał i gestykulował. Zwłaszcza po sytuacji, gdy jeden z jego piłkarzy prawie strzelił gola samobójczego. To było ostatnie ostrzeżenie, chwilę później Piast już prowadził.

Joel Valencia miał dużo miejsca na lewym skrzydle, pobiegł z piłką kilkanaście metrów i podał do Jorge Felixa. Strzał Hiszpana nie najlepiej obronił Anton Cziczkan, wybijając przed siebie, a Piotr Parzyszek dostawił głowę i z bliska trafił do pustej bramki.

Na drugą połowę wyszły inne zespoły. Gospodarze zdeterminowani, by wyrównać, Piast, nieoczekiwanie, wystraszony. Drużyna Waldemara Fornalika oddała inicjatywę, kilku zawodników złapało szybko żółte kartki, a pozostali zaczęli w prosty sposób tracić piłkę. Z tego powodu boisko już po godzinie opuścił Patryk Dziczek. Młodemu pomocnikowi puściły nerwy, schodząc z boiska, zamiast podać rękę trenerowi Fornalikowi, kopnął ostentacyjnie przedmiot leżący na murawie.

Losowanie Ligi Mistrzów: Piast trafił najgorzej jak mógł. Szykują się BATY

Kilka minut później z pozoru niegroźna akcja Igora Stasiewicza w narożniku boiska przyniosła gola. "Król asyst" dośrodkował niemal spod samej linii po ziemi, a akcję zamknął Stanisław Dragun uderzeniem przy słupku. Było 1:1.

Po kilkunastu minutach przewagi Białorusinów, mistrz Polski wrócił do gry. Z zawodników Fornalika zszedł stres i znowu zaczęli radzić sobie bardzo solidnie. Tak jak w pierwszej połowie - ponownie stworzyli lepsze sytuacje bramkowe. Niewiele zabrakło, a Piast wracałby do Gliwic z wygraną, ale Cziczkan obronił strzał Kirkesowa.

Do tego gospodarze kończyli mecz w osłabieniu po czerwonej kartce Draguna. I doszło do dużej niespodzianki. Klub, który w Lidze Mistrzów wystąpił więcej razy niż wszystkie polskie drużyny razem wzięte, potknął się na Piaście. Szósty awans BATE do fazy grupowej LM się oddala, a polski zespół dalej pisze piękną historię. Z Białorusi wraca z niedosytem, bo zasłużył na zwycięstwo.

Liga Mistrzów. BATE - Piast: Sergiej Kriwiec: BATE jest w gazie

BATE Borysów - Piast Gliwice 1:1 (0:1)
0:1 - Piotr Parzyszek 36'
1:1 - Stanisław Dragun 64'

BATE: Anton Cziczkan - Aleksiej Rios, Zachar Wołkow, Jegor Filipienko (11. Slobodan Simović), Aleksandar Filipović - Dmitrij Baga, Jewgienij Jabłonskij, Stanisław Dragun - Hervaine Moukam (66. Nemanja Milić), Bojan Dubajić (57. Maksim Skawysz), Igor Stasiewicz.

Piast: Frantisek Plach - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Uros Korun, Mikkel Kirkeskov - Joel Valencia, Patryk Dziczek (61. Patryk Sokołowski), Tom Hateley - Martin Konczkowski, Piotr Parzyszek (85. Dani Aquino), Jorge Felix.

Żółte kartki: Baga, Filipović, Dragun (BATE) - Kirkeskow, Dziczek, Czerwiński (Piast)

Czerwona kartka: Dragun 89' (druga żółta)

Sędzia: Mete Kalkavan (Turcja)

Źródło artykułu: