[tag=11090]
[/tag]Peter Crouch największe sukcesy odnosił w barwach Liverpoolu. Pomógł "The Reds" zdobyć Puchar Anglii oraz Tarczę Wspólnoty. Ostatnio reprezentował ekipę Burnley FC. Na łamach "Daily Mail" przyznał, że nikt nie potrafi się przygotować na zawieszenie butów na kołku.
- Miałem w życiu swój czas. Gdybyś powiedział mi, że rozegram 42 spotkania w reprezentacji Anglii, zagram w finale Ligi Mistrzów i zdobędę bramkę dla Tottenhamu na wagę występów w Lidze Mistrzów, to na pewno bym w to nie uwierzył. Nadszedł czas na zakończenie kariery. Nic nie potrafi przygotować na ten moment. Dziwne jest to, że nie przygotowuję się do następnego sezonu - rozpoczął Crouch.
Zobacz także: Transfery. Szczere słowa Juergena Kloppa. Liverpool nie będzie aktywnym zespołem na rynku
Przed sympatycznym Anglikiem czas na nowy rozdział. - Miałem 23 lata, aby przygotować się na ten moment. Nadszedł czas, że mogę nazwać siebie byłym piłkarzem. Dobiegła końca ta niesamowita podróż. Grałem profesjonalnie w piłkę, odkąd skończyłem 16 lat. Moją ambicją była gra do 40. roku życia, więc słowo "emerytura" jest dla mnie przerażające. Ostatnie sezony w moim wykonaniu uświadomiły mnie, że jest to właściwy czas. Trudne do zaakceptowania było przejście z zawodnika regularnie grającego w wyjściowym składzie do gracza wchodzącego z ławki tylko na końcówki spotkań. W styczniu będę miał 39. urodziny, ale wciąż jestem sprawny fizycznie i mógłbym kontynuować grę - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
- Wracam myślami, gdy miałem 17 lat i byłem młodym piłkarzem Tottenhamu. W klubie przede mną było dziesięciu innych napastników i blokowali moją drogę do gry w pierwszym zespole. Zostałem wypożyczony do Dulwich Hamlet i IFK Hassleholm. Zdobyłem łącznie 22 bramki dla reprezentacji. Nigdy bym w to nie uwierzył. Tak się jednak stało. Pamiętam moją rozmowę z ojcem, kiedy jeszcze grałem dla kraju. Rozmawialiśmy o koszulce z numerem 9. Każdy dzieciak, który kopie piłkę w Anglii, ma nadzieję, że pewnego dnia będzie mógł ją założyć. Tak się złożyło, że miałem okazję do noszenia tego numeru - dodał 38-latek.
Zobacz także: Newcastle United wciąż szuka nowego menadżera. Sam Allardyce odrzucił możliwość powrotu
- W każdym klubie byłem związany z kibicami. To oczywiste, że strzelając bramki, byłem bardzo szczęśliwy. Muszę znaleźć sposób na pozostanie przy piłce. Kluby, dla których grałem, czyli QPR, Norwich, Aston Villa, Southampton, Tottenham, Liverpool, Stoke i Burnley - nie muszą myśleć, że widzą mnie po raz ostatni. Planuję chodzić i oglądać mecze w przyszłych rozgrywkach - oznajmił.
Ostatnim zespołem tego piłkarza było Burnley i gra pod wodzą Seana Dyche'a. - Naprawdę było to idealne miejsce na zakończenie kariery. Przybyłem do klubu w styczniu i nie miałem wielkiego wpływu na grę drużyny, ale naprawdę cieszyłem się ze swojego pobytu. Sean Dyche to topowy menadżer, a jakość tych piłkarzy jest duża. Uwielbiałem codziennie chodzić na treningi - zakończył Crouch.