Marek Wawrzynowski: Piast Gliwice wyeliminował się sam (felieton)
Jest połowa lipca, a my już wiemy, że nasza drużyna nie zagra w Lidze Mistrzów. Polska piłka pobija kolejne rekordy. Nikogo już tu nic nie dziwi.
To jest rekord. Piast startował w pierwszej rundzie i w drugiej nie będzie. Odpadliśmy 17 lipca, jak zespoły z Estonii, Litwy czy Albanii, ale żeby zachować się sprawiedliwie, również mistrzowie kilku średnich krajów: Bułgarii czy Kazachstanu. To jest dziś poziom polskiego futbolu.
To co boli, to to, że zespół Waldemara Fornalika był w tym dwumeczu lepszą drużyną i po prostu powinien awansować. Statystka strzałów celnych to 14:4 dla zespołu z Polski. Miał więcej okazji, przez większość dwumeczu kontrolował przebieg gry, w rewanżu prowadził 1:0 i… pękł. Zawodnicy BATE, drużyny której większość polskich ekip by się obawiała, oddali w meczu rewanżowym dwa strzały i strzelili dwie bramki. Wystarczyło na mistrza Polski. Można w skrócie powiedzieć, że zadecydowało doświadczenie.
ZOBACZ: Dlaczego Polacy nie chodzą na mecze
Piast tak naprawdę wyeliminował się sam. Błędy popełnił bramkarz Frantisek Plach, który wcześniej, w meczach ligowych, był pewnym punktem zespołu i miał spory wkład w zdobycie tytułu.
ZOBACZ: Wielki futbol zamyka drzwi przed polskim piłkarzem
Można powiedzieć, że to wstyd, że pierwsza runda i tak dalej. Ale Piast nie odpadł z zespołem z Luksemburga czy Litwy, co w poprzednich latach zdarzało się potentatom. Szkoda tej szansy. Po prostu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"