Liga Europy. Cracovia - DAC 1904 Dunajska Streda. Trwa czarna seria Pasów

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Bojan Cecarić (z lewej) i Pelle van Amersfoort (z prawej) oraz Eric Davis (w środku)
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Bojan Cecarić (z lewej) i Pelle van Amersfoort (z prawej) oraz Eric Davis (w środku)

W rewanżowym meczu I rundy eliminacji Ligi Europy Cracovia zremisowała u siebie z DAC 1904 Dunajska Streda (2:2) i odpadła z rozgrywek. O awansie Słowaków zadecydowała zasada bramek zdobytych na wyjeździe - w pierwszym spotkaniu padł remis 1:1.

Trwa czarna seria Cracovii w europejskich pucharach. Pasy po raz trzeci odpadły z rozgrywek UEFA już po pierwszym dwumeczu. Po wpadkach z białoruskim Szachciorem Soligorsk w Pucharze Intertoto 2008 i macedońską Skendiją Tetowo w eliminacjach Ligi Europy 2016/2017, teraz krakowianie nie sprostali wicemistrzowi Słowacji. Klub z Kałuży 1 wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w europejskich pucharach - jego dotychczasowy bilans międzynarodowy to bilans wstydu: dwa remisy i cztery porażki w pierwszych rundach eliminacji.

W pierwszym meczu z DAC 1904 Cracovia zaprezentowała się obiecująco, a przywieziony z Dunajskiej Stredy remis 1:1 przed rewanżem stawiał ją w dobrej sytuacji. To goście musieli martwić się o strzelenie co najmniej jednego gola, a spotkanie na MOL Arenie pokazało, że zespół trenera nie jest łatwy do trafienia. Pierwsza połowa rewanżu potwierdziła, że Pasy są mocne w wytrącaniu rywalom atutów z ręki, ale po przerwie okazało się, że drużyny Michała Probierza nie stać jeszcze na grę z taką intensywnością dłużej niż przez trzy kwadranse i ostatecznie kreacja zatriumfowała nad destrukcją.

Obaj szkoleniowcy dokonali kosmetycznych zmian w porównaniu z pierwszym meczem. W Cracovii za Kamila Pestkę i Niko Datkovicia zagrali Diego Ferraresso i debiutujący w barwach Pasów David Jablonsky, a w DAC 1904 Krisztophera Vidę zastąpił Eric Ramirez. Nie minęły dwie minuty, a okazało się, że trener Probierz trafił w "10", wystawiając Jablonsky'ego. To Czech zainicjował atak, po którym Cracovia objęła prowadzenie.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski dla WP SportoweFakty: Szansa na medal na wielkim turnieju jest znikoma, ale chcemy dać Polakom radość i dumę

Jablonsky przejął piłkę przed swoim polem karnym i momentalnie przekazał ją Pellemu van Amersfoortowi, który napędził akcję, uruchamiając na skrzydle Bojana Cecaricia, a ten długim podaniem zaprosił do gry Rafaela Lopesa. Portugalczyk przyjął piłkę na pierś i uderzył prosto z powietrza. Strzał nie był efektowny, ale piłka była poza zasięgiem Martina Jedlicki. Warto zwrócić uwagę, że trzech z czterech zawodników, którzy przeprowadzili akcję bramkową, to letnie nabytki Cracovii: Jablonsky, van Amersfoort, Lopes. Jak widać, przy Kałuży 1 zaczęli trafiać z transferami.

Trener wicemistrza Słowacji mówił też, że jego piłkarze w pierwszym meczu okazali Cracovii zbyt duży respekt, a Connor Ronan wtórował mu, że w rewanżu wybiegną na boisko pewni siebie i od pierwszego gwizdka przejmą kontrolę nad spotkaniem. W pierwszej połowie Cracovia nie pozwoliła jednak gościom na rozwinięcie skrzydeł. Przed przerwą DAC 1904 zagroził Pasom tylko raz, kiedy w 22. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Mate Vida. Słowak uderzył mocno, ale Michal Pesković nie dał się zaskoczyć.

Gospodarze natomiast mieli jeszcze trzy bardzo dobre okazje podbramkowe. W 12. minucie Cecarić pomylił się nieznacznie z narożnika pola karnego. W 39. minucie Sergiu Hanca wstrzelił się z 11 metrów w światło bramki, ale Jedlicka sparował piłkę na rzut rożny, po dośrodkowaniu z którego Michał Helik uderzył z pięciu metrów wysoko nad poprzeczką.

Jednobramkowe prowadzenie i efektywna gra do przerwy mogła napawać kibiców Cracovii optymizmem, ale na początku drugiej połowy Pasy na boisku nie istniały. Goście od pierwszego gwizdka skoczyli im do gardeł i wyrównali w niespełna dwie minuty. Po centrze Ericka Davisa piłka trafiła do wbiegającego w pole karne Ronana, który uderzył półwolejem tak, że Pesković nie miał szans na interwencję. Bramka oszołomiła Cracovię, a goście szli po kolejne gole. Cztery minuty później po zgrabnej kontrze Ronan zagrał w pole karne do Ramireza, ale Pesković zdołał obronić uderzenie Wenezuelczyka.

Druga połowa pokazała, że intensywna gra przed przerwą kosztowała krakowian wiele energii, a konsekwencja w grze Pasów malała wraz z siłami. Do tego Cracovia nie potrafiła odgryźć się rywalom - udało jej się to dopiero w 70. minucie i to po stałym fragmencie gry, a nie "z gry". Po centrze Sergiu Hanki z rzutu rożnego van Amersfoort uderzeniem głową ostemplował poprzeczkę. Holender nie miał w tym dwumeczu szczęścia, bo w Dunajskiej Stredzie także zagłówkował w poprzeczkę.

Na kwadrans przed końcem drugiej połowy krakowianom całkiem odcięło prąd i goście mieli mnóstwo swobody przy konstruowaniu akcji. Ostrzał bramki Peskovicia zaczął z dystansu Zsolt Kalmar, a potem dwukrotnie już z pola karnego groźnie uderzył Marko Divković. Golkiper Pasów wyszedł z tego obronną ręką, ale łatwość, z jaką Słowacy doszli do tych sytuacji, mogły niepokoić.

Dzięki Peskoviciowi Cracovii udało się przetrwać szturm gości i doprowadzić do dogrywki, ale marzenia krakowian o awansie do II rundy prysły w 94. minucie, kiedy Helik popełnił błąd, za który na europejskiej scenie płaci się wysoką karę. Obrońca Pasów stracił piłkę przed swoim polem karnym, przejął ją Ramirez i pewnym strzałem zmusił Peskovicia do kapitulacji.

Od tej chwili gospodarze potrzebowali do awansu dwóch bramek, więc postawili wszystko na jedną kartę i próbowali zagrozić bramce Jedlicki, korzystając z najprostszych środków. Goniąc wynik, Cracovia zepchnęła rywali do defensywy, ale przez całą dogrywkę nie potrafiła oddać ani jednego uderzenia w światło ich bramki.

W 96. minucie Van Amersfoort strzałem z 10 metrów po raz drugi w tym spotkaniu (a po raz trzeci w dwumeczu!) obił poprzeczkę bramki gości. W innych sytuacjach gospodarze uderzali w pośpiechu obok bramki albo nad nią. Dopiero w doliczonym czasie gry Jedlickę zaskoczył... Davis, który interweniował tak niefortunnie, że posłał piłkę do własnej siatki. Na strzelenie trzeciego gola Pasów nie było już stać.

DAC 1904, choć jest zespołem zdecydowanie młodszym od Cracovii i zbudowanym za mniejsze pieniądze - różnica w budżetach obu klubów to ok. 10 mln zł na korzyść krakowian - udzielił Pasom surowej lekcji piłki nożnej. Awans wicemistrza Słowacji kosztem Cracovii to triumf futbolu opartego na kreowaniu gry nad taktyką polegającą przede wszystkim na przeszkadzaniu rywalom i czyhaniu na jego potknięcia.

Cracovia to trzeci kolejny przedstawiciel ekstraklasy, którego z rozgrywek UEFA wyrzucił rywal ze Słowacji. Przed rokiem piłkarze Górnika Zabrze i Legii Warszawa musieli uznać wyższość AS Trencin i Spartaka Trnawa.

W II rundzie el. Ligi Europy DAC 1904 zagra z Atromitosem Ateny (25.07 i 01.08).

Cracovia - DAC 1904 Dunajska Streda 2:2 (1:0, 1:1, 1:2)
1:0 - Lopes 2'
1:1 - Ronan 47'
1:2 - Ramirez 94'
2:2 - Davis 120+2'
pierwszy mecz: 1:1, awans: DAC 1904

Składy:

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Michał Helik, David Jablonsky, Diego Ferraresso - Janusz Gol, Damian Dąbrowski (72' Milan Dimun) - Bojan Cecarić (106' Rubio), Pelle van Amersfoort, Sergiu Hanca (95' Filip Piszczek) - Rafael Lopes (84' Mateusz Wdowiak).

DAC 1904: Martin Jedlicka - Kristian Kostrna, Lubomir Satka, Dominik Kruzliak, Erick Davis - Mate Vida - Lukas Cmelik (24' Cesar Blackman), Connor Ronan, Zsolt Kalmar (106' Abdulraham Taiwo), Marko Divković (120+2' Danyło Beskorowajnyj) - Eric Ramirez (98' Kristopher Vida).

Żółte kartki: Jablonsky (Cracovia) oraz Cmelik, Kostrna, Kalmar Blackman, Davis, Beskorowajnyj (DAC 1904).

Sędzia: Athanosios Tzilos (Grecja).

Widzów: 13 245.

Komentarze (49)
avatar
Perec Freitag
19.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten cały Filipiak gów....o się zna na piłce ! Kolejny start pasów w pucharach i kolejny raz ludzie są wydymani ! Panie profesorze pora by była zdać klocki. 
avatar
morcinek
19.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To jest brak doświadczenia pucharowego i poziom naszej ligi 
avatar
Marian Nowak
19.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mecze Cracovi i Piasta pokazały słabość naszej ligi. Legia też męczyła się z pół amatorami. Dziadostwo i zaściankowość. To nasza "Ekstraklasa". 
avatar
surge
19.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dramat to by był, gdyby przeszli dalej i dostali 5:0 z jakimś białoruskim potentatem. A tak mamy koniec cierpień ;) 
avatar
surge
19.07.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To są polskie kluby jeszcze? Wszędzie egzotyczne nazwiska, szkoda tylko że nie grają w piłkę... Bojkotować polski futbol. Może wtedy Boniek zrozumie, że trzeba stawiać na szkolenie. Chętnych do Czytaj całość