Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów 2:0 (trenerski dwugłos)

Po meczu 20. kolejki Orange Ekstraklasy Wisły z Bełchatowem, trener gospodarzy Maciej Skorża przyznał, że gra jego drużyny nadal nie jest taka, jakiej on oczekuje od swoich zawodników.

Orest Lenczyk (PGE GKS Bełchatów): Wisła była faworytem, choć uważam, że nie grała jakiegoś wspaniałego meczu i mieliśmy szansę na lepszy rezultat. Przetrzymaliśmy pierwszą połowę i jeszcze w 50. minucie mieliśmy nadzieję nawet na zwycięstwo. O to że zespół przegrał w Krakowie pretensji do chłopaków mieć jednak nie mogę. Ostatnimi czasu jakość gry mojej drużyny można porównać do łańcucha. Jeszcze w grudniu pierwszą jedenastkę Bełchatowa wyobrażałem sobie zupełnie inaczej, dlatego łańcuch ten niestety został w kilku miejscach przerwany, tym samym przestając być łańcuchem.

Maciej Skorża (Wisła Kraków): Dzisiejszy mecz bardzo chcieliśmy rozpocząć agresywnie. Zmusić Bełchatów do obrony, do gry na własnej połowie i możliwie jak najszybciej stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika. I faktycznie z pierwszych 15 minut w naszym wykonaniu można być zadowolonym. Graliśmy dobrze taktycznie, a dodatkowo dość pomysłowo. Niestety później mecz ten wyrównał się. Bełchatów kilkukrotnie groźnie skontrował, pokazując przy tym bardzo dobrą grę w drugiej linii. Po przerwie chcieliśmy oskrzydlić nasze akcje i zmusić przeciwnika do tego, aby ustawił się dużo szerzej, aby zrobić miejsce w środku pola. Momentami nam się to udawało, lecz nasza gra nie była taka, jak byśmy tego chcieli. Dopiero bramka Marka Zieńczuka pozwoliła nam troszkę spokojniej rozgrywać piłkę, choć nadal zdarzały się nerwowe interwencje. Widać było, że nie czuliśmy się dziś do końca pewnie.

Komentarze (0)