W miniony czwartek do klubu przy ulicy Hutniczej w Stalowej Woli udali się kibice Stalówki. Chcieli oni dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja w Stali, a także oczekiwali większego zaangażowania władz zielono-czarnych. Zarząd Stalówki wysłuchał kibiców. - Wysłuchaliśmy tego, co kibice mieli do powiedzenia, a my robimy swoim tokiem to, co do nas należy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dyrektor stalowowolskiego zespołu, Dariusz Schlage.
Stal przygotowania do sezonu rozpocznie dość późno - dopiero 29 czerwca. Wiele zespołów z ekstraklasy i pierwszej ligi już zaczęło trenować. W Stalowej Woli oczekują jednak powrotów z urlopów piłkarzy. - Niewiele zespołów zaczęło już przygotowania do sezonu. Uczyniły ti drużyny, które występują w pucharach zaczęły przygotowania - dodaje Schlage.
Działacze zielono-czarnych nie siedzą z założonymi rękami i rozmawiają z Cracovią na temat dalszych wypożyczeń niektórych z graczy. Pertraktacje zostały jednak przystopowane przez stronę krakowską. - Rozmawialiśmy z klubami, z których byli wypożyczeni do nas zawodnicy, ale na rozmowy na temat tych gracz jest jeszcze za wcześnie. Dopiero na ten temat będziemy dyskutować wtedy, kiedy piłkarze wrócą z urlopów. To trener zadecyduje czy ci zawodnicy będą przydatni Cracovii czy też nie. Nie ukrywam, że jest tam kilku graczy, z którymi chcielibyśmy przedłużyć kontrakt - kontynuuje dyrektor sportowy Stali.
Wiele dyskusji wywołuje także sprawa z Bartłomiejem Piszczkiem. Zawodnik ten miał podobno zrezygnować z gry w Stali ze względów rodzinnych. Jak udało się ustalić portalowi SportoweFakty.pl gracz ten wcale nie zamierza opuszczać pierwszoligowca z Podkarpacia. Dariusz Schlage uważa, że zaistniało jakieś małe nieporozumienie: - Jeśli chodzi o Bartłomieja Piszczka to wyszło jakieś nieporozumienie. Nam mówił co innego, do prasy co innego. My jednak chcemy rozmawiać ze wszystkimi, także i z nim.
W hutniczym grodzie pilnie poszukiwany jest następca Władysława Łacha. Bez nowego opiekuna zielono-czarnych nie ma co liczyć na nowe transfery. - Przyjdzie trener i to on będzie sobie dobierał skład. Sprawa, kto będzie opiekunem Stali powinna wyjaśnić się do końca tego tygodnia. Obecny szkoleniowiec Stali Stalowa Wola, Władysław Łach pojawi się 29 na treningu, ponieważ obowiązuje go jeszcze umowa, ale to jest raczej sprawa definitywnie zamknięta. Jeśli chodzi o jego następców to mamy jeszcze czas. Prowadzimy rozmowy z kilkoma kandydatami - wyjaśnia Schlage.
Długie oczekiwanie na nowego trenera może spowodować kłopoty z nowymi zawodnikami. Zatrudnienie nowego opiekuna jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze wymaga czasu. - Nie ma innej możliwości. Z dnia na dzień nikt nie podpisze nowego kontraktu z trenerem. Trzeba dać sobie trochę czasu. Musimy przejrzeć wszystkie oferty i wybrać najwłaściwszą. Jeśli chodzi o zawodników, to jest dużo piłkarzy nawet z ekstraklasy, którzy mogliby do nas trafić. Nie wiem natomiast jakie będą ich oczekiwania finansowe. Jeśli będziemy w stanie sprostać wymaganiom tych graczy, to podpiszemy umowy. Przyjdzie nowy szkoleniowiec i to on zadecyduje. To on będzie sobie dobierał takich piłkarzy, jacy będą mu pasować. Chcielibyśmy z tego obecnego składu zostawić 11-12 zawodników. Trzech gracz z kadry już nam podziękowało, wyjechało i nawet się nie pożegnało. A kto to jest, to już sami sobie sprawdźcie, kto od razu wyjechał - kończy Dariusz Schlage.