Kolejny skandal z udziałem Ricardo Sa Pinto. Trener SC Braga wyrzucony z samolotu

Ricardo Sa Pinto znów ma problemy. Portugalczyk miał podróżować samolotem z Faro do Porto, ale został wyrzucony z pokładu. Jak zeznają świadkowie, pokłócił się ze stewardessą. Trener SC Braga sprawę chce skierować do sądu.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Ricardo Sa Pinto Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Ricardo Sa Pinto
Już na wejściu do samolotu Ricardo Sa Pinto podpadł personelowi pokładowemu samolotu rejsowego linii Ryanair. Znany z porywczego charakteru były trener Legii Warszawa pokłócił się ze stewardessą, która zwróciła mu uwagę, by nie trzymał nóg w przejściu. Do tego Sa Pinto nie chciał włączyć w swoim telefonie komórkowym trybu samolotowego.

Jak informuje portugalski "Record", na pokładzie doszło do dużej sprzeczki. Załoga samolotu postanowiła wezwać policję, która po chwili zjawiła się w samolocie i zajęła się krewkim szkoleniowcem. W eskorcie stróżów prawa Sa Pinto został wyprowadzony z maszyny, co pasażerowie nagrodzili brawami. Chcieli też, by byłego reprezentanta Portugalii wyprowadzono w kajdankach.

Sa Pinto nie mógł zgiąć nogi
Sa Pinto nie zgadza się z decyzją personelu pokładowego. Uważa, że został przez niego źle potraktowany. Zarzuca kapitanowi "aroganckie podejście". Do takich zachowań kibice w Polsce są już przyzwyczajeni. Wszak po porażkach Legii trener nigdy nie brał odpowiedzialności na siebie, a za kiepskie wyniki winił wszystkich dookoła.

ZOBACZ WIDEO 76. Tour de Pologne. Na trasie będą nowe podjazdy. Czesław Lang zdradził jakie
Sa Pinto wydał specjalne oświadczenie, w którym tłumaczył swoje zachowanie. Personel pokładowy poprosił go o wyłączenie telefonu komórkowego i słuchawek, a Portugalczyk zapewnia, że natychmiast posłuchał instrukcji i wyłączył oba telefony. Do tego kupił miejsce w pierwszym rzędzie, gdyż ze względu na uraz, nie jest w stanie utrzymać zgiętego kolana podczas lotu. Dlatego miał wyprostowaną nogę, co blokowało przejście.

- Wyprostowałem nogę z powodu ograniczeń fizycznych, a stewardessa poleciła mi zgiąć nogę. Wyjaśniłem, że nie jestem w stanie tego zrobić i dlatego nabyłem to miejsce. Biorąc pod uwagę, że wszystko należycie wyjaśniłem, załoga odmówiła rozpoczęcia lotu, co zmusiło mnie do opuszczenia samolotu - przekazał w oświadczeniu.

Trener podejmie kroki prawne

Portugalska policja wyjaśniła, że w przypadku skargi przewoźnika, sytuacja zostanie zgłoszona prokuratorowi. Sa Pinto sam zapowiedział, że zamierza podjąć kroki prawne przeciwko Ryanairowi. Na Twitterze jeden z pasażerów opublikował filmik, na którym widać, jak szkoleniowiec opuszcza pokład.


- Od mojego wejścia do samolotu, stewardzi byli aroganccy i niegrzeczni. Postawa pracowników tej taniej linii jest absolutnie naganna. Ricardo Sa Pinto podejmie kroki prawne przeciwko tej firmie i personelowi pokładowemu za działania podjęte przeciwko niemu - przekazano we wspólnym oświadczeniu SC Braga i trenera.

Samolot miał odlecieć z Faro o godzinie 20:15, ale z powodu kłótni Sa Pinto ze stewardessą opuścił lotnisko z opóźnieniem. Część pasażerów potwierdza jednak wersję przedstawioną przez trenera. W rozmowie z "Recordem" Alexandre Carvalho przyznał, że personel pokładowy zachowywał się arogancko również względem niego. - Sytuację pogorszyło podejście stewardessy, która nie próbowała uspokoić sytuacji - powiedział.

Kolejny skandal

Sa Pinto znany jest ze skandali. Portugalskie media przypominają, że w 1997 roku, gdy nie został powołany do reprezentacji, zaatakował ówczesnego selekcjonera Artura Jorge'a. Także jako trener nie potrafił zapanować nad swoim charakterem, co powodowało konfliktowe sytuacje.

Jego możliwości polscy kibice poznali podczas pracy Sa Pinto w Legii Warszawa. Portugalczyk poszedł na wojnę z dziennikarzami i podczas konferencji prasowych nie odpowiadał na pytania części z nich. Zrezygnował z kilku ważnych zawodników dla Legii. Od zespołu odsunął m.in. Arkadiusza Malarza.

Regularnie kłócił się też z władzami klubów, w których pracował. Krytykował sędziów, piłkarzy, trenerów rywali. Tak było, gdy pracował w belgijskim Standardzie Liege czy Sportingu Lizbona. Zdarzało się, że po kłótniach z arbitrami był wyrzucany z ławki rezerwowych na trybuny już po 6 minutach gry.

Zobacz także:
Superpuchar Niemiec: Borussia - Bayern. Alarm w Monachium. Podstawowi skrzydłowi walczą z czasem
Lionel Messi zawieszony przez CONMEBOL! To efekt mocnych słów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×