Kolejorz jest liderem rozgrywek z dwoma zwycięstwami i jednym remisem na koncie. Poznaniacy w Łodzi objęli prowadzenie już w czwartej minucie, kiedy to Joao Amaral pokonał Michała Kołbę. Lechici do przerwy prowadzili 2:1 po trafieniu Darko Jevticia i utrzymali tę przewagę do końca.
Czytaj również: Legia - Śląsk. Wicemistrzowie Polski nie mogą złapać formy i tylko zremisowali z wrocławianami
- Z ławki wyglądało to dobrze. Oba zespoły grały do końca o zwycięstwo. ŁKS mocno przycisnął w drugiej połowie. Może nie stwarzał klarownych sytuacji, ale mądrze operował piłką. Cofnęliśmy się trochę za bardzo. Nie chciałbym, żeby mój zespół w kolejnych meczach tak się cofał - uważa trener Lecha, Dariusz Żuraw.
Mimo tego szkoleniowiec ekipy z Wielkopolski jest zdania, że jego piłkarze już w pierwszych 45 minutach powinni zamknąć rywalizację w tym spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO: Pierwsze trofeum dla Borussii! BVB lepsze od bezbarwnego Bayernu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Pierwsza akcja spotkania powinna zakończyć się naszym prowadzeniem. I tak naprawdę na koniec pierwszej połowie powinniśmy zamknąć ten mecz. Ale jak się nie wykorzystuje, to przeciwnik dochodzi do głosu. Te ostatnie 30 minut było już dla ŁKS-u, który naprawdę dobrze grał w piłkę - chwalił łodzian Żuraw.
Po spotkaniu można było w mediach przeczytać sporo opinii chwalących Lecha za postawę nie tyle w Łodzi, co we wszystkich dotychczas rozegranych meczach PKO Ekstraklasy.
- ŁKS gra dobrze w piłkę, dobrze ją wyprowadza. My mieliśmy w pierwszej fazie wysoko atakować, z tego odzyskiwać piłki i uruchamiać nasze skrzydła, bo tam jest sporo miejsca. To się sprawdzało, mieliśmy kilka naprawdę dogodnych sytuacji, których niestety nie wykorzystaliśmy i musieliśmy w tej drugiej połowie trochę pocierpieć - analizował trener Kolejorza.
Zobacz też: Piast - Pogoń. Oczy bolały. Beznadziejny mecz w Gliwicach
Dariusz Żuraw dodał również, że jego zespół ma się na nowo wypracować swój styl i to właśnie jest cel tej drużyny na świeżo rozpoczęty sezon.
- Nie wiem, czy mam jakiś klucz do głów piłkarzy, ale od początku mówiliśmy sobie, że budujemy coś nowego. Nowy zespół, który może niekoniecznie ma walczyć o najwyższe cele, ale ma walczyć do ostatniej minuty. I to nam przyświeca podczas pracy na treningach. Mamy dużo jakości, ale sporo pracy jeszcze przed nami. Mamy dużą grupę młodych, fajnych piłkarzy i grzechem byłoby ich nie wprowadzać. To jest nasza przyszłość, wiążemy z nimi duże nadzieje w klubie - podsumował szkoleniowiec Lechitów.
W następnej serii gier lider PKO Ekstraklasy podejmie na stadionie przy Bułgarskiej Śląska Wrocław (piątek, 9 sierpnia o godz. 20:30).