- Nie zależy nam na piłkarzach, którym za rok kończy się kontrakt, a nie chcą go przedłużyć - mówi rzecznik prasowy Polonii Piotr Ciszewski, który zresztą nie dawno powiedział, że Sebastian Przyrowski zgodził się na podpisanie nowej umowy.
- Wszystkie warunki zostały zaakceptowane przez zawodnika. Dopiero w tym tygodniu zadzwonił do nas jego menedżer i stwierdził, że Przyrowski podpisu nie złoży - tłumaczy rzecznik.
Agent zawodnika, Mariusz Piekarski nie chce rozmawiać z dziennikarzami na ten temat i zarzuca przedstawicielom Czarnych Koszul, że ci zbyt wiele informacji podają w mediach. - Takie negocjacje powinny być prowadzone z klasą, a nie niepotrzebnie podgrzewane na łamach prasy - zaznacza.
Przyrowskiemu już za rok kończy się umowa ze stołecznym klubem, więc w praktyce w styczniu może szukać nowego pracodawcy, który zgarnie go za darmo. Nie jest tajemnicą, że Przyrowski to jeden z najcenniejszych piłkarzy Polonii i w tej chwili wyceniany jest na około dwa miliony euro. Właśnie dlatego włodarze zespołu z Konwiktorskiej jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie chcieli wyjaśnić sprawę kontraktu.
- I wtedy nie było żadnych problemów. Przyrowski zgodził się na stuprocentową podwyżkę, nie miał żadnych zastrzeżeń, nie wspominał o jakimś menedżerze. Dopiero z Przeglądu Sportowego dowiedziałem się, że jego agentem jest Piekarski. Piłkarz nigdy nas o tym nie informował, a on sam się do nas nie odzywał. Dopiero we wtorek to my zadzwoniliśmy do niego i dowiedzieliśmy się, że taka podwyżka Przyrowskiego nie interesuje, a menedżer sam chce dostać od nas jakąś prowizję. Ale niby za co, skoro on w rozmowach nie uczestniczył? Dla mnie taka sytuacja jest karygodna. To wyłudzanie pieniędzy - mówi Ciszewski i zaznacza, że Przyrowski nowej oferty już nie dostanie.