Liga Europy. Legia - Atromitos. Słabi i słabsi. Rozczarowujący remis
Potężne rozczarowanie w Warszawie. Legia w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Europy tylko zremisowała bezbramkowo z Atromitosem Ateny, który przyjechał do Polski na pewno nie po to, aby grać w piłkę.
To miał być najważniejszy mecz za kadencji Aleksandara Vukovicia, ale umówmy się, że w jego przypadku każdy kolejny jest najważniejszym. Serb od początku sezonu jest pod presją, jest krytykowany, ale trudno się publice dziwić, skoro wicemistrz Polski ledwo radził sobie z drużynami z Gibraltaru i Finlandii. Legia, szczycąca się swoim legijnym DNA, grała po prostu dno. Można było sobie żartować, że do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy awansowała akurat ta drużyna, której nie da się oglądać.
Odpadnięcie w dwumeczu z Atromitosem oznaczałoby już okopanie się na tym dnie, w mule po same uszy. Wicemistrz Polski grał o honor, o uratowanie twarzy swojej oraz naszej piłki. I oczywiście o pieniądze za awans do Ligi Europy Legia dostanie łącznie 4 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: Błąd Grabary w debiucie! Derby lepsze od Huddersfield! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Legia w czwartek przeważała od pierwszej minuty. Nie mogło być inaczej, skoro Atromitos stał w polu karnym, a jak już biegał, to na zwolnionych obrotach. Jakby jego właściciel Giorgios Spanos, który ma w Grecji 270 stacji benzynowych, zalał mu tanie, chrzczone wodą paliwo.
I gra legionistów do pola karnego wyglądała na pewno lepiej niż ostatnio. Ciężko jednak napisać, że wyglądała dobrze, rywal nie miał ofensywnych planów. Jeśli jednak poszukamy pozytywów, to na pewno w osobie Waleriana Gwilii - szybkiego i pomysłowego pomocnika. Szybką nogę miał Luquinhas, który starał się dryblować Greków.
Dobrej sytuacji do strzelania gola z akcji Legia nie miała jednak przez ponad godzinę. Dopiero w 64. minucie Luquinhas zagrał prostopadle do Sandro Kulenovicia, ten w końcu przyjął piłkę w polu karnym (wcześniej miał z tym problemy), ale z bliska uderzył tylko w boczną siatkę. Chwilę po tym zastąpił go Carlitos.
Legia mogła jednak strzelić gola wcześniej, w 50. minucie Arvydas Novikovas uderzył z rzutu wolnego, a piłka trafiła w poprzeczkę. Jego "wyczyn" powtórzył w 74. minucie Carlitos.
W 82. minucie z pola karnego uderzył Luquinhas, bramkarz końcami palców wybił piłkę na róg. Dwie minuty przed końcem prosto w golkipera z bliska uderzył Novikovas, a w ostatniej akcji meczu Litwin przeniósł piłkę nad poprzeczką.
I tyle. Legia niestety nie była w stanie strzelić gola tak słabej drużynie. Grecy nie chcieli stracić gola i swego dopięli. Nie myśleli też o strzelaniu goli, zrobią to na pewno za tydzień (we środę 14 sierpnia) w Atenach. Będzie naprawdę ciężko awansować.
Legia Warszawa - Atromitos Ateny 0:0
Składy:
Legia Warszawa: Radosław Majecki - Marko Vesović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Andre Martins, Domagoj Antolić, Valerian Gwilia, Luquinhas, Arvydas Novikovas - Sandro Kulenović (66' Carlitos).
Atromitos Ateny: Balazs Megyeri - Alexandros Katranis, Dimitris Goutas, Tal Khila, Spyros Risvanis, Spyros Natsos - Madson (84' Joao Silva), Javier Umbides, Charis Charisis (73' Roland Ugrai) - Apostolos Vellios, George Manoussos.
Żółte kartki: Charis Charisis, Apostolos Vellios, Madson, Dmitris Goutas (Atromitos).