"W pewnym momencie poczułem mięsień dwugłowy i nie chciałem ryzykować poważniejszej kontuzji. Teraz przegraliśmy, ale wieczorem czeka nas bankiet i tam będziemy nie do pobicia" - zapowiedział Jerzy Brzęczek po przegranym meczu z oldbojami Schalke 04 Gelsenkirchen (wynik 2:4) w ramach Benefisu Tomasza Wałdocha (cytat za "Super Expressem").
W zespole selekcjonera Biało-Czerwonych ("Przyjaciele Tomasza Wałdocha") na stadionie w Gdańsku Wrzeszczu wystąpili m.in. Tomasz Iwan, Jacek Krzynówek, Radosław Gilewicz, Dariusz Gęsior, Andrzej Kobylański, a w roli bramkarza zaprezentował się Czesław Michniewicz.
ZOBACZ: Bilety na mecze reprezentacji Polski w el. do Euro 2020. Znamy ceny i datę sprzedaży >>
W przeciwnej drużynie prym wiedli: Jiri Nemec, Olaf Thon, Oliver Reck i Kamil Wałdoch, syn jubilata. Wałdoch junior zdobył jedną z bramek dla zwycięskiego zespołu. Dla ekipy "Przyjaciele Tomasza Wałdocha" oba gole strzelił Kobylański.
ZOBACZ WIDEO: Championship. Kolejny bardzo dobry mecz Grabary! QPR - Huddersfield 1:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po meczu 48-letni Brzęczek nie krył zadowolenia z faktu, że mógł uczestniczyć w benefisie kolegi z Górnika Zabrze (w latach 1993-95) i kadry olimpijskiej, która w 1992 r. zdobyła srebrny medal w Barcelonie.
Wałdoch w swojej karierze piłkarskiej (1988-2007) występował w takich klubach jak: Górnik Zabrze, VfL Bochum, Schalke 04 i Jagiellonia Białystok. Obecnie pracuje jako trener młodzieży w Schalke 04.
ZOBACZ: Eliminacje Euro 2020. Jerzy Brzęczek o Krzysztofie Piątku: Nie urwał się z choinki >>