W tym artykule dowiesz się o:
Coraz bardziej prawdopodobne, że majowy mecz z Angers (2:1) będzie ostatnim oficjalnym spotkaniem Neymara w koszulce Paris Saint-Germain. Niemal od początku letnich przygotowań Brazylijczyk naciskał na odejście z PSG w nadziei na powrót do Hiszpanii. PSG, które wydało na niego rekordowe 222 mln euro, pierwotnie nie ustępowało piłkarzowi i nie godziło się na żadne warunki odejścia.
Ten zaczął sięgać po desperackie środki i na początku lipca nie stawił się na treningu. Miesiąc po tym pojawiło się światełko w tunelu dające nadzieję na koniec przeciągającej się telenoweli. Nowe wyjaśnienia pozwalają myśleć, że saga z udziałem Neymara wyjaśni się w najbliższym tygodniu.
"Rozmowy bardziej zaawansowane niż wcześniej"
W ten weekend zaczął się nowy sezon Ligue 1. W niedzielę PSG zagra z Nimes Olympique i jest już pewne, że mistrz Francji zainauguruje rozgrywki bez swojej największej gwiazdy. Mało kto chciał wierzyć jedynie w wyjaśnienia Thomasa Tuchela na przedmeczowej konferencji. Niemiec mówił, że brak 27-latka w kadrze to wina kontuzji, jakiej nabawił się jeszcze przed sezonem.
ZOBACZ WIDEO: Championship. Kolejny bardzo dobry mecz Grabary! QPR - Huddersfield 1:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Wątpliwości rozwiał dopiero Leonardo, dyrektor sportowy. - Nadal prowadzone są rozmowy transferowe. Są bardziej zaawansowane niż wcześniej, ale nie ma porozumienia - wytłumaczył na konferencji cytowany za "Le Parisien". PSG pokazało, że potrafi wizerunkowo wybrnąć z zamieszania spowodowanego przez Neymara. Klub pokazał, że pracownicy odpowiednio dzielą się obowiązkami - trener jest od spraw sportowych, działacze zajmują się resztą. Leonardo nie chciał jednak zdradzić, kto jest najbliżej sprowadzenia napastnika.
-> Co ze zdrowiem Arkadiusza Milika? Carlo Ancelotti zabrał głos
Francuscy i hiszpańscy dziennikarze niemal zgodnie podają, że w wyścigu po zawodnika prowadzi Real Madryt. Ruch ze strony Królewskich nie jest do końca zrozumiały. W końcu dopiero co wykupili na tę pozycję Edena Hazarda za ok. 100 mln euro. Do tego żeby mógł przyjść Neymar, madrytczycy musieliby pozbyć się kogoś z trójki Vinicius, Rodrygo, Eder Militao żeby wyrównać limit piłkarzy spoza Unii Europejskiej.
Rozmowy na pewno nie są łatwe, bo paryżanie żądają za niego co najmniej 200 mln euro, byle nie wyjść stratnymi z ogromnej inwestycji. Jednak dla Los Blancos są w stanie przyjąć ustępstwa i zmniejszyć kwotę pod warunkiem, że do transakcji dołożą któregoś ze swoich graczy.
Dlaczego Nasser Al-Khelaifi odrzucił taką możliwość, gdy proponowali ją agenci FC Barcelona? "Le Parisien" tłumaczyło to kwestiami wizerunkowymi. Oddanie Neymara z powrotem do Blaugrany byłoby traktowane jako kompletna porażka PSG. W końcu napastnik odchodził do Paryża głównie dlatego, że nie chciał dalej być w cieniu Leo Messiego.
Czytaj też: 40-letni Claudio Pizarro wyprzedził Roberta Lewandowskiego