PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - ŁKS Łódź. Pewny triumf Białej Gwiazdy. Surowa lekcja futbolu dla beniaminka
W meczu otwarcia 5. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Kraków rozbiła przed własną publicznością Łódzki Klub Sportowy 4:0. Łodzianie nie wygrali przy Reymonta 22 już od ćwierć wieku. Także dla Kazimierza Moskala to adres przeklęty.
Cieszyli się tylko kibice gospodarzy, którzy udzielili beniaminkowi surowej lekcji wyrachowanej, ekstraklasowej piłki. ŁKS od początku sezonu jest chwalony za kulturę gry i cierpliwe budowanie akcji, ale w Krakowie jego atak pozycyjny był wyjątkowo nieefektywny. W pierwszej połowie łodzianie zagrozili bramce Wisły tylko raz i to po kontrze. W 5. minucie szybką akcję po przechwycie w środku pola groźnym strzałem wykończył Jan Grzesik, ale Michał Buchalik był na posterunku.
Drużyna trenera Stolarczyka też lubi dominować, ale w pierwszej połowie z premedytacją oddała ŁKS-owi inicjatywę, by rywal musiał kreować grę na małej przestrzeni i nie miał miejsca do dalszych kontr. Krakowianie kompletnie zneutralizowali łodzian, a kiedy sami w końcu ruszyli to ataku, to bardzo konkretnie. W 23. minucie Vukan Savicević dośrodkował z lewej strony w pole karne do Pawła Brożka, który uprzedził przy piłce Artura Bogusza i zagłówkował w kierunku bramki Michała Kołby. Futbolówka odbiła się jeszcze od obrońcy ŁKS-u, co zmyliło Kołbę i Wisła prowadziła 1:0.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wtargnął na murawę i... ośmieszył się. Kuriozalne sceny podczas meczuBogusz nie ma ostatnio szczęścia do interwencji. Przed tygodniem to po jego samobójczym zagraniu łodzianie przegrali z Piastem Gliwice (0:1), a teraz znów był w złym miejscu w złym czasie. A Brożek strzelił gola już w 16. sezonie ekstraklasy. Od rozgrywek 2003/2004 trafiał w każdych, w których brał udział - od stycznia 2011 do czerwca 2013 nie występował w Wiśle.
ŁKS bił głową w mur, nie mając pomysłu na zagrożenie Wiśle, a gospodarze tuż przed przerwą podwyższyli prowadzenie. Po centrze Macieja Sadloka z rzutu rożnego głową piłkę do bramki Kołby skierował David Niepsuj. Obrońca Białej Gwiazdy uczcił tym samym 24. urodziny, które obchodził w piątek.
Goście mogli wrócić do gry już w 40. sekundzie drugiej połowy. Tuż po zmianie stron przeprowadzili kontrę lewym skrzydłem, w której końcowej fazie Bartosz Wolski wycofał piłkę do Ramireza, ale Buchalik szybko zszedł do parteru i w dobrym stylu obronił uderzenie Hiszpana. W odpowiedzi słupek bramki Kołby strzałem z 10 metrów ostemplował Rafał Boguski.
Łodzianie mieli problem z kreowaniem sytuacji, więc zaczęli ostrzeliwać bramkę Buchalika z dystansu. Golkiper Wisły nie dał się zaskoczyć Grzesikowi i Ramirezowi, a w 61. minucie Savicević pokazał rywalom, jak uderzać z dystansu. Po centrze Jakuba Błaszczykowskiego Jan Sobociński wybił piłkę przed pole karne, gdzie dopadł do niej reprezentant Czarnogóry i huknął tak, że Kołba nie miał szans na interwencję.
Trener Stolarczyk miał w piątek dobre wyczucie, jeśli chodzi o zmiany. Błaszczykowski miał udział przy bramce już w pierwszej akcji po wejściu na boisko. Dwadzieścia minut później natomiast niewiele brakło, by przy pierwszym kontakcie z piłką swojego premierowego gola w ekstraklasie strzelił Aleksander Buksa. 16-latek przed polem karnym oderwał się od Sobocińskiego i uderzył w kierunku dalszego roku, ale jedynie obił słupek bramki Kołby.
Przy bramce Savicevicia Błaszczykowski czystej asysty nie zaliczył, ale w doliczonym czasie gry idealnie dorzucił piłkę do Brożka, który efektownym "szczupakiem" ustalił wynik meczu na 4:0. Warto wspomnieć, że bramkową akcję odbiorem piłki i natychmiastowym podaniem piętą do Błaszczykowskiego zainicjował Savicević. On i Brożek muszą podzielić się mianem piłkarza meczu.
Wisła z ŁKS-em w końcu zagrała jak na najskuteczniejszą drużynę minionego sezonu przystało. Patrząc w piątek na jej grę, aż trudno było uwierzyć, że w czterech poprzednich meczach krakowianie strzelili tylko jednego gola. Łodzianie natomiast doznali trzeciej porażki z rzędu i po zakończeniu innych spotkań 5. kolejki mogą nawet wylądować w strefie spadkowej.
Dla ŁKS-u i trenera Moskala Reymonta 22 to adres przeklęty. Łodzianie nie wygrali na stadionie Wisły już od 15 czerwca 1994 roku. Od tego czasu gościli w Krakowie dziewięć razy i doznali sześciu porażek, a trzy mecze zremisowali. Natomiast Moskal, który jest jedną z legend Białej Gwiazdy, jako trener innych zespołów jeszcze nie zdobył przy Reymonta 22 ani jednego punktu. Przegrał tu z Pogonią Szczecin (0:4, 1:2) i przegrał teraz z ŁKS-em.
Wisła Kraków - ŁKS Łódź 4:0 (2:0)
1:0 - Brożek 23'
2:0 - Niepsuj 44'
3:0 - Savicević 61'
4:0 - Brożek 90+1'
Składy:
Wisła: Michał Buchalik - David Niepsuj, Lukas Klemenz (46' Marcin Wasilewski), Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Rafał Boguski, Vukan Savicević, Jean Carlo Silva, Chuca (60' Jakub Błaszczykowski) - Kamil Wojtkowski (77' Aleksander Buksa) - Paweł Brożek.
ŁKS: Michał Kołba - Jan Grzesik, Maksymilian Rozwandowicz, Jan Sobociński, Artur Bogusz - Bartłomiej Kalinkowski, Bartosz Wolski (71' Łukasz Piątek) - Pirulo (63' Patryk Bryła), Ricardo Guima, Dani Ramiez - Łukasz Sekulski (83' Rafał Kujawa).
Żółte kartki: Niepsuj, Buksa (Wisła).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 17 045.