PZPN może spodziewać się procesów - rozmowa z Marcinem Adamskim, obrońcą ŁKS-u Łódź

ŁKS Łódź nie otrzymał licencji na grę w ekstraklasie na przyszły sezon. Łodzianie, którzy zajęli siódme miejsce w minionych rozgrywkach, wierzą jednak, że pozostaną w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ma to umożliwić decyzja Sądu Administracyjnego, na którą jednak trzeba będzie poczekać. Marcin Adamski uważa, że PZPN nie będzie miał wyjścia i przyzna ŁKS-owi licencję. - W innym wypadku będzie to wielki skandal - mówi obrońca łódzkiego klubu.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Michał Jankowski: Na początek pytanie, na które wiele osób nie potrafi odpowiedzieć. W której lidze jest obecnie ŁKS?

Marcin Adamski:
W ekstraklasie.

Komisjia ds. Licencji jednak kilka razy odrzucała wasz wniosek o przyznanie licencji na grę w ekstraklasie w przyszłym sezonie. Wierzycie, że będziecie mogli w niej zagrać?

- Zajęliśmy siódme miejsce w ekstraklasie i nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy w niej nie zagrać. Tym bardziej, że w klubie nie ma żadnych długów, są plany budowy stadionu, które zostały już zatwierdzone przez miasto. Uważam, że powinniśmy dostać licencję i ją dostaniemy, ponieważ PZPN nie będzie miał innego wyjścia. W innym wypadku będzie to wielki skandal.

Rzecznik prasowy PZPN stwierdził, że gdyby ŁKS zdążył przysłać odpowiednie dokumenty na czas, otrzymałby licencję.

- Jeśli nie chce się komuś przyznać licencji, to się jej nie przyzna. Złożyliśmy odwołanie do Sądu Administracyjnego i będziemy czekać na wyrok. Jeśli nie otrzymamy licencji, to wyrok sądu będzie dla nas najprawdopodobniej korzystny. Wtedy za kilka miesięcy, choć mam nadzieję, że orzeczenie Sądu Administracyjnego będzie wcześniej, PZPN może spodziewać się procesów i dużych odszkodowań. Nie wiem czy ktoś weźmie na siebie taką odpowiedzialność, dlatego że to są duże sumy. Zajęliśmy siódme miejsce i powinniśmy otrzymać około dwóch milionów złotych. Na razie tej kwoty nie otrzymaliśmy. Cała sytuacja jest dla mnie niezrozumiała, bo ŁKS w gorszych sytuacjach dostawał licencję. W tym roku jest kilka klubów, nie chcę wymieniać nazw, które są w gorszej sytuacji finansowej niż my i nie powinny dostać licencji, a ją otrzymały.

Tak jak pan mówił: największym skandalem byłoby to, gdybyście nie otrzymali pieniędzy za siódme miejsce, bo one się bezsprzecznie wam należą.

- I pieniądze, i gra w ekstraklasie nam się należy. Spełniamy wszystkie wymogi licencyjne i powinniśmy otrzymać licencję. Nie znam dokładnie sprawy z późniejszym złożeniem dokumentów, więc nie chcę się na ten temat wypowiadać.

ŁKS miał wielu przeciwników w walce o licencje. Jakby pan ocenił zachowanie innych klubów, które głośno domagały się waszej degradacji?

- Wiadomo, trzęsą dupami. Działacze klubów dysponującymi większymi pieniędzmi prowadzili nieudolną politykę transferową i powinni wyciągać konsekwencje w swoim klubie, wobec osób odpowiedzialnych za transfery, które nie potrafiły wykorzystać olbrzymich środków finansowych. Te kluby same zdegradowały się sportowo. My zajęliśmy siódme miejsce i to wielu ludziom nie pasuje. Mam nadzieję, że wygra sport i będziemy grać w ekstraklasie.

Tomasz Hajto w jednym z wywiadów obwiniał za tą całą sytuację prezesa ŁKS-u, Romana Gałuszkę. Czy pan również jest takiego zdania?

- Nie wiem dokładnie, ponieważ nie uczestniczyłem w składaniu dokumentów licencyjnych. Słyszałem o tym, co powiedział Tomek Hajto, ale nie mogę tego autorytatywnie stwierdzić, ponieważ ja przy tym nie byłem i nie widziałem, kto składał dokumenty. Ale jeśli było jakiegoś niedopatrzenie, to wiem, że tymi sprawami zajmował się pan Gałuszka.

Nie tylko ŁKS ma niejasną sytuację. Od zakończenia rozgrywek minął blisko miesiąc, a wciąż niewiadomo, kto zagra w ekstraklasie. Jak pan oceni to całe zamieszanie?

- Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Słyszę tylko, że niby Widzew ma przystąpić do gry w ekstraklasie. To ja zadam pytanie, co jest lepsze: spóźnienie się o dwa dni z dokumentami czy korupcja?

Oczywiście spóźnienie się z dokumentami.

- No właśnie, a niektórzy są bardziej przychylni, żeby Widzew występował w ekstraklasie, a nie ŁKS, który spóźnił się, nie wiem, dzień, dwa, a może kilka godzin z dokumentami. To jest chyba coś nie tak.

Przejdźmy na chwilę do spraw czysto sportowych. Skazywany na spadek ŁKS zajął siódme miejsce w tabeli. W czym tkwiła wasza siła?

- Mieliśmy po prostu lepszą kadrę zawodników, niż inne zespoły. Zasługę ma Tomasz Kłos, który zadbał o to, aby nasza kadra wyglądała tak, a nie inaczej. Dyrektorzy sportowi innych klubów również starali się pozyskać wartościowych zawodników, ale jak widać nie dokonali dobrych wyborów, dlatego spadli z ekstraklasy. Ktoś, kto nie potrafi grać w piłkę, powinien się tego uczyć w pierwszej lidze, a nie występować w ekstraklasie czy słać błagalne listy z prośbą, żeby ŁKS nie otrzymał licencji, bo moim zdaniem jest to żenada.

Jaka będzie pana przyszłość? Zostaje pan w Łodzi?

- Będę grał z ŁKS-em w ekstraklasie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×