Boruc jest kibicem Legii Warszawa, która z Glasgow Rangers będzie rywalizować o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Polski bramkarz zapowiedział już przyjazd na mecz do stolicy Polski, gdzie z trybun chce wspierać klub w walce z wicemistrzem Szkocji.
- Jest to bardzo interesujące losowanie. Wydaje mi się, że, przede wszystkim pod względem kibicowskim, będzie to bardzo fajna rywalizacja i bardzo fajny wyjazd. W Warszawie i Glasgow zapowiadają się więc wielkie mecze - powiedział w rozmowie z legia.com polski bramkarz.
Pięć lat swojej kariery Artur Boruc spędził w Celtiku Glasgow. Dla kibiców tego klubu był bohaterem rywalizacji przeciwko Glasgow Rangers. Derby miasta zapadły w pamięć polskiemu bramkarzowi, który lubił prowokować fanów drużyny przeciwnej. Po jednym z meczów zostało nawet wszczęte przeciwko niemu postępowanie prokuratury. Po innym starciu zaatakowano jego posiadłość. To tylko pokazuje, jak fanatyczni są kibice Rangersów.
- Z tego co wiem, nie było żadnego upomnienia od prokuratury. Owszem, zostało wszczęte postępowanie przeciwko mnie, odbyło się nawet posiedzenie parlamentu w tej sprawie. Większych nieprzyjemności jednak z powodu mojego zachowania nie miałem - stwierdził Boruc.
Derby Glasgow to dla kibiców obu drużyn z tego miasta wielkie wydarzenie. - Faktycznie, to zdecydowanie coś więcej. Wychodząc na boisko czujesz, że kibice drużyny przeciwnej cię nienawidzą, ale sam dzień meczowy był stosunkowo spokojny. Wiadomo, że adrenaliny było trochę więcej z uwagi na fakt, że kibiców w Glasgow jest bardzo dużo. Dało się wówczas zauważyć środkowy palec pokazany w moją stronę czy usłyszeć jakieś wulgarne okrzyki. To sprawiało, że chciało się żyć, że życie stawało się barwniejsze - dodał Boruc.
Zobacz także:
Liga Europy. Legia Warszawa - Glasgow Rangers. Artur Boruc zapowiedział przyjazd na mecz
Liga Europy. Legia - Rangers. Aleksandar Vuković: Dużych zmian nie będzie
ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa - Rangers FC. Dwumecz bez wyraźnego faworyta? "Szanse są równe"