Mecz z Glasgow Rangers to nie tylko najważniejsze, ale też najbardziej ekscytujące spotkanie Legii Warszawa od sezonu 2016/17, gdy warszawski klub miał możliwość zmierzyć się z wielkimi europejskimi firmami. Na stadionie przy Łazienkowskiej można spodziewać się pełnych trybun. Około 200 akredytowanych na to spotkanie dziennikarzy pokazuje, że stawka to coś więcej, niż awans do kolejnej fazy.
Nie chodzi tylko o potencjalny zysk wynikający z awansu, około 30 milionów złotych (prawa telewizyjna oraz premia za wynik), ale też, a może przede wszystkim, stronę sportową. Ostatnie dwa sezony były dla Legii czymś na pograniczu szoku i wstydu. Porażki z zespołami, na które kiedyś kibice z Warszawy nawet nie zwróciliby uwagi, spowodowały, że wizerunek klubu mocno ucierpiał. Teraz wygrana pomogłaby wszystko zmazać.
Już teraz można powiedzieć, że Legia szybko przeszła drogę od haniebnego 0:0 z drużyną College Europa z Gibraltaru do dziś. Wicemistrz Polski trafia na Rangersów w najlepszym możliwym momencie. Po dwóch bardzo dobrych meczach z Atromitosem Ateny, po niskiej, ale pewnej wygranej z Zagłębiem Lubin.
ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa - Rangers FC. Dwumecz bez wyraźnego faworyta? "Szanse są równe"
Jeszcze miesiąc temu drużyna z Warszawy grała piłkę nie tyle nieprzekonującą, co wręcz złą, byle jaką, pełną chaosu i przypadku. I nagle z tego chaosu wyłoniła się ciekawa drużyna, doskonale broniąca, dobra w grze kombinacyjnej z przodu. Nowi zawodnicy, którzy wzmocnili zespół przed sezonem coraz lepiej się rozumieją. Walerian Gwilia potrafi kreować grę, Luquinhas wciąż rzadko, ale coraz częściej pokazuje niebanalne umiejętności, nieźle z przodu radzi sobie Marko Vesović, za tą trójką dobrze operuje dwóch zawodników - techniczny i kreatywny Andre Martins i również techniczny, ale też silny Cafu.
ZOBACZ. Steven Gerrard: Lubię przyjeżdżać do Polski
Środek pola to ogromna siła Legii. Podobnie jak dwóch stoperów - Igor Lewczuk i lider linii defensywnej Artur Jędrzejczyk. Legia w sześciu dotychczasowych spotkaniach w kwalifikacjach do Ligi Europy nie straciła bramki, z kolei Rangersi strzelili aż 19, co zapowiada świetne widowisko. Może 10 goli strzelonych maltańskiemu St. Joseph nie robi wrażenia, ale 7 w starciu z duńskim Midtjylland już tak. Gwiazdą linii ofensywnej jest Alfredo Morelos. Kolumbijczyk w dwóch starciach z Duńczykami strzelił 3 gole i dołożył tyle samo asyst. W ataku 23-letni piłkarz może zagrać z Jermainem Defoe, który w ostatnim meczu ligowym z Hibernian strzelił 3 bramki. Zresztą menedżer Rangersów, Steven Gerrard ma spore pole manewru w linii ofensywnej, w tym przynajmniej dwóch świetnych zmienników.
ZOBACZ. Vuković stawia na Kulenovicia
Z kolei w drużynie z Warszawy obsada środka ataku jest powodem do sporów. Aleksandar Vuković uznaje, że na szpicy ma grać Sandro Kulenović, jeden z tych napastników, którzy strzelają mało bramek. Kosztem Carlitosa, ulubieńca trybun, szybkiego, technicznego, grającego świetnie jeden na jeden, bramkostrzelnego. Vuković nie tłumaczy nic wprost, sugeruje jednak, że Kulenović gra bardziej dla drużyny, a konkretnie świetnie współpracuje z Gvilią, zaś Carlitos gra pod siebie. O tym może świadczyć jego wypowiedź w wywiadzie dla Radia Dla Ciebie, gdy zapytał nieco retorycznie dziennikarza "Czy bramki Carlitosa dały Legii tytuł?".
Aleksandar Vuković na przekór wszystkim postawił na swoim i na razie bronią go wyniki. Jeszcze niedawno nikt by się za nim nie wstawił gdyby prezes klubu kazał mu położyć głowę pod topór, teraz serbski szkoleniowiec ma szansę zostać ulubieńcem trybun.
Przypuszczalne składy
Legia: Majecki - Stolarski, Jędrzejczyk, Lewczuk, Rocha - Cafu, Andre Martins - Vesović, Gvilia, Luquinhas - Kulenović
Rangers: McGregor - Tevernier, Katić, Goldson, Flanagan - Aribo, Jack, Kamara, Artfield - Morelos, Defoe
Sędzia: Benoit Bastien (Francja)
Transmisja: TVP Sport