Piotr Zieliński rozpoczął sezon pechowo. Jako że początkowo zaatakowała Fiorentina, Polak znalazł się we własnym polu karnym jak wielu jako kompanów z Napoli. W tym gąszczu zawodników piłka trafiła w rękę Zielińskiego, a sędzia po obejrzeniu powtórek przyznał Fiorentinie rzut karny. Z dużym spokojem wykorzystał tę jedenastkę Erick Pulgar i gospodarze prowadzili 1:0 od 9. minuty. W ten sposób Chilijczyk otworzył kanonadę, która trzymała w napięciu do ostatniego gwizdka.
Energia na Stadio Artemio Franchi była ogromna. Na trybunach i na boisku. Drużyna Vincenzo Montelli dostała kolejne posiłki od władz klubu, w tym tygodniu dołączył do niej Franck Ribery. Fiorentina miała za zadanie pokazać, że stać ją na walkę o powrót do europejskich pucharów, wreszcie zagrać na miarę oczekiwań swoich kibiców. Gospodarze byli mobilni, agresywni, zaangażowani. Dwa kwadranse należały do żwawych piłkarzy z Toskanii.
Czytaj także: Hitowe wzmocnienie SSC Napoli. Hirving Lozano nowym zawodnikiem włoskiego klubu
Napoli potrafiło zareagować w trudnej sytuacji i w ostatnim kwadransie pierwszej połowy odwróciło wynik 0:1 na 2:1. Wicemistrz Włoch zadał przeciwnikowi dwa szybkie ciosy. Najważniejszymi zawodnikami tego fragmentu meczu byli Dries Mertens oraz Lorenzo Insigne. Belg wyrównał po podaniu Włocha. Pokonał Drągowskiego uderzeniem z dystansu. Następnie Insigne wykorzystał rzut karny podyktowany za rzekomy faul na Mertensie. Przynajmniej przy pierwszym golu Drągowski mógł wykazać się lepszą interwencją. Miał piłkę na dłoniach, ale odbił ją do własnej siatki.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"
Mecz był pasjonujący. Przed przerwą padły trzy gole, był pierwszy zwrot akcji. Piłkarze Napoli mieli szczęście, dzięki któremu prowadzili, ale nie mogli być spokojni przed wznowieniem gry. Druga połowa przyniosła kolejne emocje, a widowisko było świetną zapowiedzią sezonu we włoskiej elicie.
Fiorentina zaatakowała. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Nikola Milenković główkował na 2:2 po dośrodkowaniu Ericka Pulgara z rzutu rożnego. Euforia we Florencji nie potrwała długo, ponieważ już w 56. minucie Napoli odzyskało prowadzenie. Jose Callejon zmusił do kapitulacji Drągowskiego strzałem po ziemi z kilkunastu metrów, a asystował Insigne.
To nie był koniec strzelaniny. Drużyny wymieniały się uderzeniami w szalonym tempie i nie miały zamiaru zwalniać. Kevin-Prince Boateng wyrównał na 3:3 zza pola karnego krótko po wejściu z ławki rezerwowych, a w 67. minucie Lorenzo Insigne błysnął po raz kolejny. Tym razem strzelił z bliska na 4:3 po dograniu Jose Callejona. Nie miał łatwego dnia Drągowski, a "Lolo" dopisał sobie na inaugurację sezonu aż cztery punkty w klasyfikacji kanadyjskiej. Tym razem wicemistrz Włoch nie pozwolił już na odpowiedź i utrzymał zaliczkę. To jego starania zostały nagrodzone trzema "oczkami", a Fiorentina choć także tworzyła efektowny spektakl, została z niczym.
Szymon Żurkowski spędził 90 minut na ławce rezerwowych gospodarzy. Arkadiusz Milik nie zagrał z powodu urazu.
Czytaj także: Cristiano Ronaldo liczy na nowego trenera. Maurizio Sarri ma pomóc Juventusowi
ACF Fiorentina - SSC Napoli 3:4 (1:2)
1:0 - Erick Pulgar (k.) 9'
1:1 - Dries Mertens 38'
1:2 - Lorenzo Insigne (k.) 43'
2:2 - Nikola Milenković 52'
2:3 - Jose Callejon 56'
3:3 - Kevin-Prince Boateng 65'
3:4 - Lorenzo Insigne 67'
Składy:
Fiorentina: Bartłomiej Drągowski - Pol Lirola, German Pezzella, Nikola Milenković, Lorenzo Venuti - Gaetano Castrovilli, Milan Badelj (73' Marco Benassi), Erick Pulgar - Riccardo Sottil (78' Franck Ribery), Dusan Vlahović (61' Kevin-Prince Boateng), Federico Chiesa
Napoli: Alex Meret - Giovanni Di Lorenzo, Kostas Manolas, Kalidou Koulibaly, Mario Rui (71' Faouzi Ghoulam) - Jose Callejon, Allan (72' Eljif Elmas), Fabian Ruiz, Piotr Zieliński - Dries Mertens (84' Elseid Hysaj), Lorenzo Insigne
Żółte kartki: Montella, Boateng, Pezzella (Fiorentina) oraz Allan, Callejon, Rui, Zieliński (Napoli)
Sędzia: Davide Massa