Arjen Robben może wrócić do piłki. Holender nie wykluczył wznowienia kariery

Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Arjen Robben (z lewej) i Thiago Alcantara (z prawej)
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Arjen Robben (z lewej) i Thiago Alcantara (z prawej)

Przed miesiącem Arjen Robben sensacyjnie zapowiedział koniec kariery. Holenderski skrzydłowy nie wykluczył jednak błyskawicznego powrotu do piłki. - Nigdy nie mów nigdy - zaznacza zawodnik.

Na początku lipca Arjen Robben podjął sensacyjną decyzję i zapowiedział koniec kariery. Holendrowi skończył się kontrakt z Bayernem Monachium, ale nie zdecydował się na zmianę klubu. Teraz 35-latek nie wykluczył szybkiego powrotu do piłki.

- Zawsze powtarzam: nigdy nie mów nigdy. Może za miesiąc albo dwa będę miał dziwne wrażenie, że za bardzo tęsknię za tym wszystkim i zdecyduję, że muszę wrócić - przyznał Robben na łamach holenderskiego radia NPO. - Oczywiście im dłużej jesteś na emeryturze, tym trudniej wrócić. Na razie nie oceniam swoich szans na powrót bardzo wysoko - dodał Holender.

Robben zakończył karierę po 19 latach. Zawodnik zdobywał mistrzostwo w czterech krajach - ośmiokrotnie sięgał po mistrzostwo Niemiec, dwukrotnie był mistrzem Anglii, a raz wywalczył tytuł najlepszej drużyny w Hiszpanii i Holandii. Do tego wygrał Ligę Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy transfer Philippe Coutinho to hit? "Tylko nazwisko, bo na pewno nie występy"

Tak Robben mówił o zakończeniu kariery. - To bez wątpienia najtrudniejsza decyzja podjęta w mojej karierze. Na tę chwilę jestem zdrowy i w formie - powiedział skrzydłowy.

Przez ostatnie 10 lat Robben występował w Bayernie, dla którego zagrał w 309 meczach, strzelił 144 gole i zaliczył 101 asyst. Wcześniej grał w FC Groningen, PSV Eindhoven, Chelsea FC i Realu Madryt. 96-krotnie zagrał dla reprezentacji Holandii i zdobył 37 bramek.

Czytaj też"Genetycznie pobłogosławiony". Arjen Robben zachwyca się Robertem Lewandowskim

Czytaj teżPapiery na stole. Robert Lewandowski w końcu podpisze kontrakt z Bayernem Monachium

Źródło artykułu: