Spotkanie pomiędzy Lechem Poznań i Legią Warszawa zakończyło się wielkim skandalem. Wszystko przez pseudokibiców Kolejorza, którzy byli niezadowoleni z wyników osiąganych przez piłkarzy i doprowadzili do przerwania meczu.
Na murawę rzucali race, a następnie wbiegli na płytę boiska. Interweniowała policja. Spotkania nie dokończono, a na Lecha nałożono walkower.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. ŁKS - Legia. Wielki mecz Jarosława Niezgody. Dwie bramki napastnika (wideo)
Niedługo po meczu został aresztowany m.in. Piotr K., ps. "Klima", który uchodzi za jednego z liderów kibiców i od wielu lat prowadził doping na spotkaniach rozgrywanych przy ulicy Bułgarskiej. Zarzucono mu podżeganie innych do przerwania meczu.
ZOBACZ WIDEO Rangers FC - Legia Warszawa. Szkoci pewni siebie. "Stawiają siebie w roli zdecydowanego faworyta"
Z zeznań świadków i wyjaśnień podejrzanych wynika, że "Klima" wydał polecenie przerwania meczu za wszelką cenę i to bez względu na koszty. Szokujące było to, że Piotr K. oferował 100 złotych nagrody za trafienie racą bramkarza Legii, Arkadiusza Malarza.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że w piątek rusza proces przeciwko siedmiu kibolom Lecha Poznań, w tym także Piotra K., ps. "Klima". On sam nie przyznaje się do winy. - Chcę podkreślić, że w żaden sposób nie nawoływałem kibiców do dokonywania jakichkolwiek działań zmierzających do rozróby na meczu. Zadbałem o to, by wszyscy bezpiecznie opuścili trybunę - mówił podczas przesłuchania.
- Nie miałem absolutnie wpływu na rzucane świece dymne. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że coś takiego nagle pojawi się na murawie, bo patrzyłem w tym czasie w inną stronę. Byłem tym zupełnie zaskoczony - przekonywał.
Za "Klimą" wstawił się poseł PiS Tadeusz Dziuba. Mówił wprost, że areszt to przesadny środek. - To człowiek, który prowadzi uporządkowane, normalne życie, ma pracę, rodzinę - mówił.
Do winy nie przyznaje się także sześciu innych kiboli. Blisko 30 zatrzymanych potwierdziło, że brało udział w zamieszkach w trakcie meczu i dobrowolnie poddało się karze.
Zobacz także: Ligue 1. Skandal we Francji. Mecz przerwany z powodu homofobicznych przyśpiewek i transparentów