[b]
Z Glasgow Mateusz Skwierawski[/b]
W Glasgow ważniejszym wydarzeniem od spotkania obu drużyn są niedzielne derby miasta. Tym żyją dziennikarze, co widać po liczbie artykułów w prasie, o tym rozmawiają też kibice Rangers. Na pytanie o najbliższe spotkanie drużyny najpierw wskazują te z Celtikiem, chwilę później dodając, że przecież w czwartek jest jeszcze jakiś mecz i że chyba chodzi o rewanż z Legią.
Pojedynek z polskim klubem nie jest dla Rangersów najważniejszym wydarzeniem ostatnich lat. Zupełnie inne nastawienie jest natomiast po drugiej stronie. Dzięki rywalizacji ze szkockim klubem kibic Legii znowu poczuł się kibicem, a piłkarz piłkarzem. Nareszcie skończyły się spotkania na nielubianej sztucznej murawie, pomiędzy górą wapienną a pasem startowym na Gibraltarze, czy na stadionach takich jak w Kuopio w Finlandii, gdzie fani drużyny z Warszawy dopingowali zespół z dachu jednej z trybun.
Legioniści po dwóch sezonach wstydu w pucharach w końcu przypomnieli sobie jak wygląda piłkarski cywilizowany świat. Zawodnicy znowu mogli zagrać u siebie mecz przy komplecie widzów, a doping i skala zainteresowania tylko pokazała, jak bardzo kibice polskiej drużyny są spragnieni rywalizacji z lepszymi o coś więcej, niż tylko honor czy pocieszenie.
ZOBACZ WIDEO Rangers FC - Legia Warszawa. Szkoci pewni siebie. "Stawiają siebie w roli zdecydowanego faworyta"
Liga Europy. Glasgow Rangers - Legia Warszawa. Aleksandar Vuković: Powalczymy o euforię
Vuković pierwsze spotkanie z Rangers porównał do tych najlepszych klubu w ostatnich sezonach. - Pierwszy raz od spotkania ze Sportingiem Lizbona w Warszawie, wygranego 1:0 za Jacka Magiery, zagraliśmy tak solidnie z dobrym zespołem - stwierdził. Trener Legii już jest wygranym, a przecież miesiąc temu zdaniem wielu ekspertów kompletnie nie nadawał się do pracy w Legii. Wtedy na Gibraltarze prowadził drużynę z tanich linii lotniczych, która dziś podróżuje w biznes klasie i jest blisko wylądowania w fazie grupowej Ligi Europy.
A za awans prezes Dariusz Mioduski obiecał zespołowi 3,5 miliona złotych do podziału. Tak wysokiej premii za dostanie się do tych rozgrywek jeszcze w Warszawie nie było, ale Mioduski wie, że w dalszej fazie pucharów Legia może zarobić i dziesięć razy więcej. Tu jednak nie o pieniądze chodzi, a odzyskanie twarzy po latach kompromitacji. A to dla prezesa klubu bezcenne.
Glasgow przywołuje słodko-gorzkie wspomnienia. Pięć lat temu Legia dwa razy ograła Celtic i na boisku wywalczyła awans do czwartej rundy el. Ligi Mistrzów. Niestety przez błędy formalne klub otrzymał walkower za drugi mecz i odpadł z rozgrywek. Tamta historia może jednak zaprocentować w czwartek. Celtic był wtedy lepszym zespołem niż teraz Rangers, hegemonem we własnej lidze, a to Legia dała mu lekcję futbolu. Po latach może być podobnie, zwłaszcza, że pierwsze starcie w Warszawie pokazało, że Rangersi straszą tylko historią i nazwą.
Liga Europy. Glasgow Rangers - Legia Warszawa. Dariusz Adamczuk. Polak z wielkiego Glasgow Rangers
Mecz Glasgow Rangers - Legia o godzinie 20.45. Transmisja w TVP Sport.
Przewidywany skład Legii:
Legia: Radosław Majecki - Paweł Stolarski, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Andre Martins, Cafu - Marko Vesović, Walerian Gwilia, Luquinhas - Sandro Kulenović.