Piłkarz w wywiadzie dla portalu profutbal.sk zaprzeczył, iż miałby się przenieść do rosyjskiej ligi.
- Nie, z całą pewnością nie. Nie wiem, skąd dziennikarze wzięli takie informacje, tylko spekulują. W niedzielę wyjeżdżam do Liberca. Klub puścił mnie do Czech na trzy dni. Na początku działacze nie chcieli się na to zgodzić, trochę się to przedłużyło. Sytuacja u nas jest stosunkowo skomplikowana. W Slovanie Liberec odbędę treningi i prawdopodobnie zagram jeden mecz. Potem muszę wrócić na obóz Ruchu. Na więcej mi nie pozwolono - ujawnił pomocnik, który nie ukrywa, iż chciałby grać w czeskim zespole o wyższe cele niż byłoby mu to dane z Ruchem.
- Menedżer mi powiedział, że interesuje się mną wiele klubów z zagranicy. W końcu uzgodniliśmy, że pojadę na parę dni na testy do Liberca. Cieszy mnie to, gdyż jest to drużyna, która zagra w Lidze Europejskiej UEFA. Nie jesteśmy jeszcze na etapie realizacji transferu, a dopiero chodzi o zwykłe testy - stwierdził Baláž, który słowackim mediom pokrótce wyjaśnił sytuację w klubie.
- Tak, chciałbym odejść z Ruchu. Sprawy nie toczą się tak, jakby się można było spodziewać. Właściciel klubu niedawno ogłosił, że na transferową listę wystawi dwunastu zawodników. Zakończyło się tak, że nie znalazł się na niej ani jeden piłkarz z I zespołu. Na razie nie zanosi się wiele na sprzedaż. Jednak jeśli do klubu wpłynęłaby dobra oferta, według mnie, działacze zgodziliby się na moje odejście - stwierdził Słowak.
Baláž został także zapytany o traktowanie słowackich zawodników, po odejściu z Niebieskich szkoleniowca Dušana Radolský'ego.
- Tak, wyraźnie się zmieniło traktowanie. Powiedziałbym to tak - jego następca zachowywał się wobec nas chłodno. Teraz jest to wszak bardziej pozytywnie. Nowy trener ma na razie sprawiedliwe podejście. Prowadzi drużynę dość krótko, ale udało mu się uratować ją przed degradacją i awansować z nami do finału Pucharu Polski - powiedział pomocnik. Zaznaczył on jednocześnie, iż nie chce za wszelką cenę opuszczać Cichej, choć w rozmowie przyznał, iż klub ma pewne zaległości finansowe wobec zawodników.
- Nie uznałbym za tragedię, gdyby nie udało mi się przenieść za granicę. Mam kontrakt ważny jeszcze przez rok. Nie widzę problemu w tym, że miałbym go wypełnić - powiedział pomocnik.