- To jest porażka na własne życzenie Brzęczka. Ja byłem za tym, żeby Brzęczek był trenerem kadry. Popierałem tę kandydaturę. W tym momencie mogę w pełni odpowiedzialnie powiedzieć, że przerosło go to wszystko. On w dalszym ciągu jest trenerem klubowym, a nie selekcjonerem - mówi nam były reprezentant Polski Jan Tomaszewski.
Wylicza on trzy błędy, które jego zdaniem Jerzy Brzęczek popełnił jako selekcjoner w meczu ze Słowenią.
- Po pierwsze: nie rozumiem dlaczego była zmiana w bramce [Fabiański za Szczęsnego - przyp.red]. Przecież w tych eliminacjach nie straciliśmy gola. Dla mnie to zupełnie niezrozumiała decyzja, jeśli Brzęczek stawia na dwóch bramkarzy. Gdybym był na miejscu Szczęsnego, to nie wracałbym do Warszawy tylko leciał od razu do Turynu - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lewandowski zostaje w Bayernie. "Przeliczył bilans zysków i strat. Ten ruch był najlepszy dla jego kariery"
- Po drugie: z konieczności Bereszyński grał w poprzednich meczach na lewej stronie obrony, bo była kontuzja Rybusa, więc można było jeszcze to wytłumaczyć. Nie rozumiem natomiast, dlaczego ten przypadek w dalszym ciągu egzystuje. Bereszyński to naprawdę bardzo dobry zawodnik, ale na prawej stronie. To tak jakbym teraz kazał Brzęczkowi pisać nie prawą, a lewą ręką. Czy on tego nie rozumie?! Dla mnie Rybus musi grać - dodaje.
- Po trzecie. Po raz pierwszy wyszło szydło z worka: jeśli jest mecz na wyjeździe, to się gra na "zero" z tyłu. Wystawienie drugiej "dziewiątki" sprawia, że w drugiej linii jest luka. I ona była widoczna przy rozgrywaniu piłki i przy grze defensywnej. Piątek może grać za Lewandowskiego, ale nie przy nim. Wpuszczenie drugiego napastnika jest konieczne, jak przegrywamy. Jak my na finałach Euro 2020 zagramy dwoma "dziewiątkami", to będzie to największa kompromitacja, ponieważ nie wygramy żadnego z trzech spotkań. Jeśli Brzęczek nie zrozumie tego, to powinien podać się do dymisji. Dla mnie prowadzenie przez niego reprezentacji jest katastrofalne i dzisiaj się to potwierdziło - denerwuje się 63-krotny reprezentant Polski.
- Nie widziałem w piątek żadnego pozytywu. Nasza dobra gra we wcześniejszych meczach, również tych u Nawałki, opierała się na tym, gdy graliśmy Lewandowskim w ataku i ofensywnym pomocnikiem za nim - kończy.
Zdaniem Jana Tomaszewskiego nie było faulu przy nieuznanym golu dla Polski, gdy Robert Lewandowski zgrał piłkę do Kamila Grosickiego.
Polska przegrała na wyjeździe ze Słowenią 0:2. W poniedziałek zagramy na PGE Narodowym z Austrią (godz. 20:45).
Zobacz także: Eliminacje Euro 2020. Topnieje przewaga Polaków. Zobacz tabelę grupy G
Zobacz także: Eliminacje Euro 2020. Słowenia - Polska. Marek Wawrzynowski: Są piłkarze, nie ma drużyny (felieton)
Zobacz także: Eliminacje Euro 2020. Słowenia - Polska. "Słowenia? A ja ich na Słowację przygotowałem". Zobacz memy po meczu