Piłkarze wrócili do walki w PKO Ekstraklasie po kilkunastu dniach przerwy. Lubinianie nie próżnowali w tym czasie. Pracowali pod okiem Pawła Karmelity, który tymczasowo zastąpił na stanowisku Bena van Daela. Trener skrócił piłkarzom urlopy z pięciu do dwóch dni, narzucił rygor, ale też starał się wprowadzić pewne zmiany. Na nominalnych pozycjach zagrali Alan Czerwiński, Sasa Zivec czy Damjan Bohar i wszyscy mieli udział przynajmniej przy jednym golu.
Mecz rozpoczął się 10 minut później niż powinien. Sędzia asystent zauważył, że siatka w bramce Thomasa Daehne jest powieszona zbyt luźno. Zaczęło się dzwonienie, poszukiwanie zorientowanej osoby i rozwiązania problemu. Udało się. Siatkę związano "trytytką", trochę jej odcięto i akcja naprawcza zakończyła się powodzeniem.
Czytaj także: Czas snajperów. Oto najlepsi piłkarze 7. kolejki w PKO Ekstraklasie
Asystent Zbigniewa Dobrynina miał dobre przeczucie. Wiedział, że akurat siatka w bramce Thomasa Daehne musi być w nienagannym stanie. Tylko do niej wpadała piłka w pierwszej połowie.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Carlitos pożegnał się z Legią. "Nie wszystkich da się zmusić do zmiany zachowań"
Zagłębie prowadziło do przerwy 3:0 i był to sprawiedliwy wynik. Miedziowi stwarzali więcej sytuacji podbramkowych, byli bardziej agresywni i wybiegani. Momentami grali koncertowo. Przewagę gospodarzy potwierdzali kolejno Zivec, Czerwiński, Bohar. Efektowna była bramka Polaka zdobyta strzałem z powietrza po wrzutce Sasy Balicia. W przypadku Zivca warto podkreślić, że do perfekcyjnego uderzenia zza pola karnego, dorzucił asystę przy golu Bohara. Spotkanie zostało praktycznie zamknięte przez piłkarzy Karmelity.
Dobrą grę gospodarzy oklaskiwał z trybun Martin Sevela, który może przejąć zespół w najbliższych dniach. W tak grającym jak w pierwszej połowie Zagłębiu mało jest do poprawienia. Po przerwie drużyna z Lubina grała już mniej efektownie, ale zaliczka dawała jej spokój. Wisła ruszyła do ataku krótko po powrocie z szatni, ale im mniej miała szans na poprawienie wyniku, tym bardziej oszczędzała energię na mecz z Legią Warszawa. W samej końcówce dostała jeszcze dwa ciosy. Bartosz Slisz oraz Dawid Pakulski zmienili wynik na 5:0 po podaniach Czerwińskiego.
Zagłębie zwyciężyło po trzech porażkach z rzędu i siedmiu spotkaniach, z których wygrało tylko jedno. Ponadto pokonało Wisłę na własnym stadionie po raz pierwszy od 2009 roku.
Wisła zahamowała w Lubinie. Przed przerwą reprezentacyjną drużyna rozpędziła się, a praca zespołu pod wodzą Radosława Sobolewskiego zaczęła procentować. Dzięki zwycięstwom 2:1 z Pogonią Szczecin i z ŁKS-em Łódź drużyna z Mazowsza opuściła strefę spadkową i wyprzedziła między innymi Zagłębie. W piątek wróciła za plecy Miedziowych. Wisła mniej biegała, mniej faulowała, mniej strzelała i poniosła zasłużoną porażkę 0:5.
Czytaj także: Bramkarz Michał Kołba przyłapany na dopingu. Jest komunikat ŁKS-u Łódź
KGHM Zagłębie Lubin - Wisła Płock 5:0 (3:0)
1:0 - Sasa Zivec 14'
2:0 - Alan Czerwiński 29'
3:0 - Damjan Bohar 43'
4:0 - Bartosz Slisz 90'
5:0 - Dawid Pakulski 90'
Składy:
Zagłębie: Konrad Forenc - Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balić - Jakub Tosik, Filip Starzyński, Bartosz Slisz - Sasa Zivec (83' Kamil Mazek), Damjan Bohar (89' Dawid Pakulski), Patryk Szysz
Wisła: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Alan Uryga, Jarosław Fojut (46' Jakub Rzeźniczak), Piotr Tomasik (66' Suat Sahiti) - Dominik Furman, Maciej Ambrosiewicz (66' Damian Michalski) - Ricardinho, Mateusz Szwoch, Giorgi Merebaszwili - Grzegorz Kuświk
Żółte kartki: Balić, Szysz, Starzyński (Zagłębie) oraz Uryga, Merebaszwili, Kuświk, Furman (Wisła)
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Widzów: 2876
[multitable table=1126 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]